Świąteczny bonus część 2.
Miłego czytania!
Odwróciłam cię napięcie w stronę
chłopaka. Jeszcze tylko jego mi brakowało.Pan lustrował mnie wzrokiem z góry na dół, kompletnie się z tym nie kryjąc. Nie wiem czy wewnętrzne śmiał się z tego jak wyglądam czy wręcz odwrotnie.
- Zrób zdjęcie, na dłużej zostanie - poprawiłam swoje włosy, trochę skrępowana tym, że wciąż na mnie patrzy.
Ja również postanowiłam mu się przyjrzeć.
Wyglądał całkiem...nieźle. Miał na sobie białą koszulę, która gdzie nie gdzie podkreślała jego mięśnie. Koszula jak to przystało na wyspy Artemidy była na wzór dawniejszych czasów. Nie wiem z jakiej epoki, historia to moja pięta Achillesa. W każdym razie do tego miał czarną muszkę, a spodnie natomiast były koloru ciemnej zieleni.
No tak, nie odłączny kolor Petera Pana
- Może ty też powinnaś sobie zrobić - złapał mnie na tym, że zawiesiłam na nim wzrok. Poczułam jak rumieńce zawstydzenia wchodzą na moją twarz.
Chłopak postanowił przybliżyć się do mnie. Teraz widział mnie jeszcze dokładniej.
- Co jest Darling? Brak partnera? - zaśmiał się cynicznie. Cholera. Dlaczego on zawsze wszystko wie?
- Nie twój zasrany interes - odpowiedziałam, starając się uspokoić bo zaraz miałam wyjść na bal pełen ciekawskich spojrzeń. Idealne miejsce dla babskich plotek o tym, która kreacja jest brzydsza i który z obecnych tam mężczyzn jest najlepszym kandydatem na męża.
- Hej hej, ale co tak wulgarnie - zrobił sztuczną podkówkę z ust - Czyli mam rację hah - o mój Boże. Jak ja go nienawidzę.
- I co z tym faktem zrobisz? Zresztą, a ty niby kogo masz?
- Cóż tak się składa, że nikogo nie mam - zerknął na mnie - Ale nie myśl, że mam zamiar cię zaprosić Darling - prychnął.
Do przewidzenia.
- I tak bym z tobą nie poszła - powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Oczywiście, że byś poszła - zaśmiał się wrednie - Mój urok na każdego działa, nawet na takie brzydkie dziewuchy jak ty. Czasem to przekleństwo - stwierdził poważnie, przeczesując swoje niepoukładane włosy.
- Dobra, nie ważne - zakończyłam tą żenującą kłótnie zmieniając temat- Widziałeś gdzieś Jeffa, Zane lub Matta?
- Nie widziałem - przewróciłam na tą odpowiedź oczami i wyminełam go. Jego sam sposób bycia mnie irytował.
Bal napewno już się zaczął. Pewnie tam są.
Nie zwracając już uwagi na Petera poszłam w kierunku sali balowej. Gdy przeszłam przez całkiem sporej wielkości drzwi ukazała mi się piękna sala. Wszystkie okna były obwieszone światełkami, a sufit pokryty został z reguły czerwonymi bombkami. Od ścian do środka ciągnęły się różnorodne łańcuchy, który idealnie dopełniły całą salę.
Rozejrzałam sią, szukając wzrokiem dobrze mi znanych osób wśród całego tego tłumu. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to Artemida, rozmawiająca z innymi kobietami i mężczyznami w jej wieku. Zapewne muszą to być jakieś ważne osoby, skoro tak gładko rozmawiają z samą królową.
Rzecz jasna każdy mieszkaniec chciał się jej podlizać, przynosząc to coraz lepsze świąteczne dary. Większe zasługi u Królowej równa się więcej lepszego życia.
CZYTASZ
Władca Nibylandii
Dla nastolatków"Druga gwiazda na prawo, a dalej prosto aż do poranka." ☁︎☁︎☁︎ - Jestem Peter! - uśmiechnął się dziwnie i dokończył - Peter pan - Wendy - Wiem - zaśmiał się. ☁︎☁︎☁︎ [data opublikowania: 27.08.2021] ⚠︎ Będą się pojawiać błędy w interpunkcji i ortogr...