Świąteczny bonus część 3.
Muzyczka do rozdziału na górze, puścić od 1:55 (wtedy lepiej pasuje) ;)
Gdyby komuś się nie pokazało chodzi o piosenkę Mistletoe and Wine
Miłego czytania!
Rozbrzmiały pierwsze nuty piosenki.
Boże, co my robimy?
Zerknęłam nie pewnie na Petera. Jego spojrzenie jasno mówiło bym nie próbowała się wyrwać bo i tak nie dam rady.
Zdziwicie się, ale wystarczyło żebym jedynie szła tam gdzie on mnie prowadzi.
Do naszych uszu docierała świąteczna muzyka, co ciekawe - z ludzkiego świata.
Wraz z pierwszymi nutami melodii oboje oddaliśmy się tańcu. Pan pewnie prowadził mnie po parkiecie.
Zapatrzyłam się w jego ruchy, w każdy skręt jego ciała, w każdy ruch nad którym tak idealnie panował, jakby uczył się tańca od małego.
Jedyne co widziałam w tym momencie to zielone oczy Petera, jak zwykle wyróżniające się pośród wszystkich. Nie zastanawiałam się długo nam tym dlaczego to właśnie z nim tańczę.
Christmas time, mistletoe and wine
Nie jestem w stanie stwierdzić jakim sposobem robił to tak idealnie, jednocześnie zachowując między nami należyty dystans.
Obrócił mnie wokół własnej osi, aby następnie przyciągnąć i złapać za talie.
With logs on the fire and gifts on the tree
A time to rejoice in the good that we seeWtedy zrozumiałam, że naprawdę polubiłam przebywać z zagubionymi i nawet tym dupkiem przede mną. Londyn zawsze będzie moim domem, ale miałam wrażenie, że wśród nich jest moje miejsce.
Christmas time, mistletoe and wine
W tańcu chłopak wyglądał spokojniej, tak jakby zrzucił z siebie wszelkie więzy oraz łańcuchy, które kiedykolwiek na niego nałożono.
Również się rozluźniłam, mimo wszystko starając się stawiać naturalne i płynne kroki.
With logs on the fire and gifts on the tree
A time to rejoice in the good that we seeNiekiedy czułam wzrok tych wszystkich ludzi, którzy utworzyli krąg by podziwiać tańczące pary.
Po cichu sprawiało mi przyjemność to, że tak na mnie patrzył, jednak najbardziej absorbowały mnie jego dłonie: lewa wpleciona w moją, zaś prawa na tali.
Muzyka nabrała ostrości, a ja zauważyłam, że z sufitu leci śnieg. Nawet nie interesowałam się tym jak to możliwe, skoro byliśmy w zamkniętym pomieszczeniu.
Teraz było jesze lepiej. Obracaliśmy się w śniegu. Nasze nogi z czasem zostawiały ślady wśród puchatej bieli.
Na odkrytej skórze czułam przyjemne zimno, które kontrastowało z tym jak się czułam.
Ostatnie nuty piosenki opuściły moje uszy, wraz z uczuciem, że przez chwilę mogłabym nawet się zaprzyjaźnić z zielonookim.
Wszystkie pary rozeszły się po parkiecie. Zostałam jedynie ja i on. Musiałam przerwać tą ciszę i walkę na spojrzenia którą toczyliśmy, dlatego odkasłałam i odwróciłam spojrzenie.
- Em...ten...no...dziękuję - mruknęłam zawstydzona - Nieźle tańczysz - założyłam włosy za ucho, dopiero zauważając, że wciąż trzyma mnie za talie. On również zwracając na to uwagę, natychmiast mnie puścił.
CZYTASZ
Władca Nibylandii
Dla nastolatków"Druga gwiazda na prawo, a dalej prosto aż do poranka." ☁︎☁︎☁︎ - Jestem Peter! - uśmiechnął się dziwnie i dokończył - Peter pan - Wendy - Wiem - zaśmiał się. ☁︎☁︎☁︎ [data opublikowania: 27.08.2021] ⚠︎ Będą się pojawiać błędy w interpunkcji i ortogr...