Dwie kreski

1.7K 56 14
                                    

Cindy's POV

Wychodząc ze szkoły minęłam przyjaciół blondyna, z którym będę jutro odbywała karę. Czułam na sobie ich lustrujące spojrzenia, ale nie obchodziło mnie to, ani na sekundę na nich nie spojrzałam. Wyszłam za teren placówki i wyjęłam ze swojej torebki papierosa, szybko go odpalając i zaciągając się. Nikotyna wypełniła moje płuca. Byłam zła przez zaistniałą dzisiaj sytuację, ale wiem też że była to moja wina. Zamiast powiedzieć, że nic się nie stało i iść dalej, musiałam się zemścić. Tak byłam wychowana i po mimo tego, że kurewsko tego nienawidziłam, to dalej to robiłam. Przez większość czasu udaję osobę, którą nie jestem, bo wiem jakby się skończyło to gdybym nie postąpiła, tak jak postąpiłam. Ludzie zaczęli by mówić i przestaliby się mnie trochę bać, wchodząc mi tym na głowę. Gdybym od zawsze była wyrozumiała i mało kłótliwa, podejrzewam że by tak nie było, ale zbyt wiele złych rzeczy zrobiłam żeby teraz zacząć pokazywać ludziom, jaka jestem naprawdę. Jestem zwykłą dziewczyną zniszczoną przez ojca, który wychował mnie w karygodny sposób, każąc nigdy nie pokazywać moich słabości. W ten sposób właśnie teraz jestem jaka jestem. Najważniejsza jest dla mnie reputacja, pieniądze i imprezowanie. Zaciągnęłam się ostatni raz i wyrzuciłam niedopałek na chodnik, przydeptując go butem. Miałam kawałek drogi do domu, oczywiście mógł mnie zawieźć Rafe, ale wolałam się przejść i sobie wszystko przemyśleć. Pytał się czemu i napisałam mu, że jestem u dyrektora i że będę miała karę. Tylko nie napisałam mu czemu i z kim. Nie chciałam żeby narazie wiedział, wiem jakie miał podejście do tego i chciałam sobie oszczędzić rozmowy na ten temat. Odwróciłam głowę w bok, przez zatrąbnięcie w moją stronę. Duży kolorowy van zwolnił żeby dotrzymać mi tępa, a po chwili okno się otworzyło i wyjrzał zza niego roześmiany John B.

– Gdzie masz swojego chłoptasia Johnson? - zapytał.

– A co cię to obchodzi Routledge? - spytałam znudzona nie mając już na nic siły.

– Czysta ciekawość, wyrzekł się ciebie przez to że chodzisz do szkoły dla płotek? A może przez to, że będziesz miała karę z jednym z nas?

– Nie - odpowiedziałam niewzruszona zatrzymując się.

– Nie bądź taka, na mnie nie wylejesz soku?

Zaśmiałam się krótko i podeszłam do drzwi samochodu, opierając łokcie o miejsce gdzie była otworzona szyba i przypatrywałam się chwilę wszystkim, którzy tam siedzieli. Każdy patrzył na mnie ze złością, prócz właśnie John'a B.

– Maybank, umyj się. Jesteś cały pomarańczowy. No chyba, że nie masz wody - zaśmiałam się. - Co tam Pope? Nadal masz stypendium? A ty Kiara? Matka pewnie niezadowolona, że zadajesz się z takimi jak oni - powróciłam wzrokiem do długowłosego bruneta. - Nie będę marnowała napojów na kogoś takiego jak ty.

– Jedźmy już - powiedziała cicho Kiara.

– Porozmawiajmy jeszcze. Nie ładnie z waszej strony, że zatrzymujecie się aby ze mną porozmawiać i tak szybko chcecie już jechać. Niekulturalne zachowanie - pokręciłam przecząco głową.

– Jesteś ostatnią osobą, od której bym się uczyła kultury - powiedziała z jadem w głosie Carrera.

– Cindy?! - usłyszałam wołanie za mną. - Jedziesz ze mną?!

– Tak! Już idę! - krzyknęłam do przyjaciółki. - Do jutra Maybank.

Spojrzałam na blondyna i ruszyłam w stronę Volvo mojej przyjaciółki Sarah. Wsiadłam do auta i opowiedziałam dziewczynie o tym co się dzisiaj wydarzyło, zaznaczając na wstępie że nie ma mówić o tym swojemu bratu.

•••

– Nie chcę mi się nigdzie iść - powiedziałam patrząc w odbicie lustrzane dziewczyny, która właśnie kręciła moje włosy.

𝐀𝐧𝐨𝐭𝐡𝐞𝐫 𝐋𝐨𝐯𝐞 ~ JJ Maybank Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz