Z tobą wszystko jest możliwe

1K 51 9
                                    

W dzieciństwie myślałam, że wszystko jest perfekcyjne, że jak dorosnę będę księżniczką i będę mieszkała w pałacu. Szybko jednak dowiedziałam się, że życie to nie bajka, a rodzice nie są naszymi strażnikami, a czasem bywa tak, że to właśnie oni potrafią nas najbardziej skrzywdzić. Tak przynajmniej było w moim życiu. W najmniej oczekiwanych momentach, ojciec potrafił wbić mi nóż prosto w plecy i doprowadzić mnie do takiego stanu, że czułam się jak największe ścierwo tego świata. Z każdym dniem wmawiałam sobie, że jego zdanie mnie już nic nie obchodzi i może sobie mówić na mnie co chce, jednak szybko dochodziło do mnie, że nigdy tak nie będzie. Historia ciągle zataczała błędne koło. Dzień, w dzień, gdy tylko widziałam go pijanego, nienawidziłam go coraz bardziej, a gdy dochodziło między nami do kłótni, zdawałam sobie sprawę z tego, jak wiele znaczy dla mnie jego zdanie i ja bardzo chcę się poczuć doceniona.

Zdecydowanie myślałam za dużo, a jedyną ucieczką od tego, były narkotyki. Dlatego w tym momencie, stałam pod drzwiami Barry'ego i waliłam w nie pięściami, ale nikt mi nie otwierał.

– Otwieraj Barry! - krzyczałam zdesperowana. - Otwieraj te pierdolone drzwi!

Nie wiem jak długo tam stałam, nie przestawiając. W końcu zrezygnowana odeszłam, idąc w stronę miasteczka. Było coś około 22, gdy przechodziłam obok jedynego w całym Outer Banks sklepiku, który był otwarty całą dobę. Bez większego zastanowienia, weszłam do środka, nie bardzo w sumie wiedziałam po co. Przechadzałam się między regałami, wszystkiemu się przyglądając. Było tutaj można dostać praktycznie wszystko, czego było trzeba, ale niestety nie to, co ja szukałam. Nagle na coś wpadłam, a raczej na kogoś. Blond włosy chłopak, chwycił mnie mocno za ramiona, gdy się lekko zachwiałam. Spojrzałam w jego niebieskie oczy, gdy ten patrzył w moje zielone. Dopiero po dobrych kilkunastu sekundach się ode mnie odsunął.

– Stało się coś? - zapytałam marszcząc brwi. - Dziwnie wyglądasz.

– Nie - pokręcił przecząco głową. - A tobie? Opuchnięta jesteś.

– Kompletnie nic.

Czułam się cholernie niekomfortowo, przez naszą dziwną wymianę zdań. Wiem, że oboje coś ukrywamy i nie chcemy sobie o tym powiedzieć. Ale co się dziwić? Nikt z nas by chyba nie chciał zwierzać się komuś, kogo przez całe życie się nienawidzi. Ale czy ja nienawidzę JJ'a? Kiedyś bez dwóch zdań moja odpowiedź brzmiałaby: tak. Ale teraz? Poznałam go od zupełnie innej strony, nawet nie wiem kiedy, w ciągu tych czterech tygodni nasz granica nienawiści, zaczęła się zacierać. Przynajmniej z mojej strony. Uśmiechnęłam się lekko do chłopaka i opuściłam wzrok na buty.

– Co robisz tutaj o tej godzinie? - zapytał zdziwiony.

– Poszłam się przejść - wzruszyłam ramionami. -
A ty?

– Po piwo - pokazał na czteropak, który trzymał w lewej ręce. - Chcesz się napić ze mną?

– Bardzo chętnie - powiedziałam po chwili namysłu, a chłopak się do mnie uśmiechnął, po czym wymienił czteropak na sześciopak. - Uważasz, że tamten by nie wystarczył?

– Z tobą wszystko jest możliwe - zaśmiałam się lekko na jego słowa i chwyciłam w rękę drugie opakowanie piw. - Jeden nie wystarczy?

– Lepiej wziąć za dużo, niż za mało.

– A nie na odwrót? - zapytał i wziął ode mnie trunek.

– Nie, jeśli chodzi o piwo - wyminęłam go i podeszłam do kasy.

Wyszliśmy ze sklepiku i w ciszy zaczęliśmy się kierować w stronę domu chłopaka. Nie bardzo wiedziałam czemu akurat tam nas prowadził, ale nie pytałam. Droga nie była długa. Pocierałam ramiona dłońmi, aby trochę je rozgrzać. Wychodzenie z domu bez żadnej bluzy nie było najlepszym pomysłem, zwłaszcza że było 15 stopni. Wszedł po schodkach na ganek i spojrzał na mnie kątem oka.

𝐀𝐧𝐨𝐭𝐡𝐞𝐫 𝐋𝐨𝐯𝐞 ~ JJ Maybank Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz