Moja kłótnia z Rafe'em skończyła się dosyć szybko i razem wylądowaliśmy w jego łóżku. Zawsze tak było. Z tego co się dowiedziałam przez większość imprezy mnie szukali, a ja bawiłam się świetnie upijając z nieznajomymi prawie do nieprzytomności. Gdy w końcu mnie znaleźli Rafe odwiózł mnie do swojego domu, gdzie wszystko sobie wyjaśniliśmy i pogodziliśmy się. Nigdy chyba nie było tak, że byliśmy pokłóceni dłużej niż pare godzin, z czego bardzo się cieszyłam. Wiele dla mnie znaczył związek bez kłótni.
Chłopak zaparkował właśnie autem pod szkołą. Głęboko westchnęłam robiąc sobie luźnego koka i zakładając na nos ponownie okulary przeciw słoneczne, które chroniły nie tylko przed słońcem, ale również przed tym żeby nikt nie widział moich poszerzonych źrenic. Nic nie poradzę na to, że kreska z samego rana była dzisiaj dla mnie jedynym ratunkiem i zbawieniem. Nawet nie wiem co chłopak mi dał, ale czułam się trochę lepiej. Szatyn obok uważnie się przyglądał się moim poczynaniom. Spojrzałam na niego i czekałam aż się odezwie.
– O której mam być? - zapytał trzymając jedną rękę na kierownicy, a drugą na moim udzie.
– Napiszę ci - odpowiedziałam szybko i po prostu wyszłam z samochodu, a chłopak odjechał.
Głowa bolała mnie niemiłosiernie i miałam światłowstręt, nawet okulary mi nie pomagały. Na dodatek strasznie chciało mi się wymiotować, ale nie miałam już czym. Nic nie zjadłam na śniadanie, nic do mnie nie przemawiało i do wszystkiego czułam obrzydzenie. Idąc wzdłuż dziedzińca szkoły ubrana w jakieś szare dresy i czarną bluzę Sarah, jedne o czym marzyłam to o śnie. Odwróciłam głowę w lewo i zauważyłam idącego w moją stronę blondyna. Nie chciało mi się nawet jemu przyglądać. W wejściu szkoły stał nasz kochany dyrektor, ubrany jak zwykle w swój czarny garnitur. Mężczyzna był czterdziesto letnim kawalerem z dwoma kotami i nastoletnią córką, która również chodziła do tej placówki. Poczekaliśmy chwilę w ciszy, dopóki nie dołączył do nas Maybank. Czułam na sobie jego pożerające spojrzenie. W sumie to się nawet nie dziwiłam, nikt mnie nigdy nie widział w takiej odsłonie. Nie będę ukrywać, że na ten moment wyglądałam strasznie i jedyne co mnie ratowało to okulary. Czułam się tak, jak wyglądałam. Przywitał się z nami, ale nawet nie miałam siły mu odpowiedzieć i po prostu poszłam za nim. Kazał nam zacząć od biblioteki i po krótkim objaśnieniu wszystkiego wyszedł, zostawiajac nas tam samych. Powolnie zabraliśmy się za sprzątanie tej wylęgarni kurzu.
– Chłopak cię tak pobił, że masz te okulary? - spytał wrednie.
– Nie - odpowiedziałam zmęczona.
– Czemu ich po prostu nie zdejmiesz? - zapytał ściągając wszystkie książki z półki obok mojej, gdy robiłam to samo.
– Maybank, naprawę nie mam siły.
Nie poznawałam samej siebie, chyba nigdy nie byłam tak miła dla blondyna, ale ten jedyne co zrobił to chamsko się zaśmiał. Wiedziałam, że wykorzysta moje złe samopoczucie.
– Może po prostu się znowu naćpałaś jak wczoraj? - zaśmiał się kpiąco.
– Do czego ty dążysz? - spojrzałam na niego zaprzestając wcześniej wykonywanej czynności. - Skoro tak bardzo chcesz wiedzieć, to nie. Nie naćpałam się - skłamałam. - A okulary mam dlatego, że nie mogę patrzeć na światło.
Blondyn nic nie odpowiedział tylko wykonywał dalej swoje zadanie. Po 15 minutach już mi się nie chciało i musiałam sobie zrobić krótką przerwę, bo czułam że zaraz zemdleję. Oparłam głowę o dłoń, którą położyłam na stole i po prostu trwałam. Nie miałam siły na nic, oczy mi się co chwilę zamykały. Próbowałam to powstrzymać z całej siły, ale po prostu się nie dało. Czułam się jakbym umierała. Patrzący krzywo na mnie co chwilę JJ, wcale mi w tym nie pomagał. Nie wiem ile czasu minęło kiedy w końcu się podniosłam i podeszłam do regału, starając się jak najszybciej to skończyć. Kręciło mi się w głowie, więc nie wiem czy robiłam to dobrze, na dodatek moje trzęsące się ręce wszystko mi uniemożliwiały. Stanęłam tyłem do regału i powoli osunęłam się w dół, raniąc sobie przy tym zapewne plecy, bo tarcie nimi o półki nie należało do najprzyjemniejszych rzeczy.
CZYTASZ
𝐀𝐧𝐨𝐭𝐡𝐞𝐫 𝐋𝐨𝐯𝐞 ~ JJ Maybank
FanficByliśmy tylko zniszczonymi dzieciakami po przejściach, które znalazły w swoich ramionach ukojenie na cały ból, który wyrządził nam świat. ⓘ Opowieść jest wymyślona przeze mnie, wszelkie podobieństwa są przypadkowe. Postacie wykreowane przeze mnie t...