Nie chcę

1K 40 29
                                    

Stałam oparta o ścianę, powoli sącząc swojego drinka. Ela zniknęła już w tłumie gości, ostatnim razem widziałam ją całującą się z jakimś chłopakiem, jakieś 20 minut temu. Nie będę kłamać, że super się bawię, bo nie bawię się w ogóle. Wypiłam jakieś trzy drinki, wymieniając pojedyncze zdania z osobami ze starej szkoły. Cały dzisiejszy humor zepsuł mi Rafe, pojawiając się w szkole, naprawdę dobrze spędzało mi się czas z JJ'em, po mimo tego, że sprzątaliśmy i się nadal lekko sprzeczaliśmy.

– Cindy! - odwróciłam gwałtownie głowę w stronę Jeff'a, co zawtórowało bólem karku.

– Cześć Jeff- uśmiechnęłam się delikatnie. - Co tam u ciebie?

– Super! - krzyknął entuzjastycznie i pociągnął mnie za nadgarstek. - Chodź się w końcu zabawić, od trzech godzin praktycznie nic nie robisz.

Zaśmiałam się lekko i poszłam za nim. Miał rację. Przyszłam tu, aby się bawić, a nie przez cały czas podpierać ścianę. Wziął mojego do połowy wypitego drinka i dolał więcej wódki, bo jak to stwierdził, pomoże mi się bardziej rozerwać. Wypiłam go na raz, lekko się krzywiąc przez alkohol. Kątem oka widziałam jakiegoś chłopaka o blond włosach, nie wiem czemu, ale moją pierwszą myślą był JJ, chociaż wiem, że nie tylko on jedyny na świecie jest blondynem.

– Chcesz coś jeszcze? - z zamyśleń wyrwał mnie głos Jeff'a. Spojrzałam na niego, zastanawiając się nad jego pytaniem.

– No wypiłabym jeszcze jednego - wzruszyłam ramionami, odwracając wzrok w drugą stronę i znowu szukając tamtego blondyna.

– Dobrze wiesz, że nie chodzi mi o alkohol - coś błysnęło w jego oku i wyjął z kieszeni mały woreczek.

– Jeff, ja nie powinnam - spuściła wzrok na swoje stopy, bijąc się z myślami. - Nie chcę.

– Nie daj się prosić - położył dłoń na moim ramieniu.

W tym momencie chciało mi się tak strasznie płakać. Wiem, że nie powinnam, bo obiecałam Sarah, że już nie będę, ale z drugiej strony tak bardzo chciałam, bardziej niż czegokolwiek innego. Odsunęłam się trochę od bruneta i dotknęłam palcami skronie, zastanawiając się nad tym.

– Prosta odpowiedź, tak lub nie - zaczął machać woreczkiem przed moją twarzą.

Wyrwałam mu to z ręki i poszłam zająć jakieś wolne miejsce na patio.

– Zuch dziewczyna!

Chłopak krzyknął to tak radośnie, a ja jedynie chciałam to rzucić na ziemię i uciec, więc czemu tego nie zrobiłam? Czemu wzięłam od niego to cholerstwo? Czemu się znowu tym trułam? Bo tego pragnęłam jeszcze bardziej. Wciągałam i piłam na przemian, doprowadzając się do tak gównianego stanu, jak jeszcze nigdy dotąd. W tym momencie, siedziałam na podłodze w pralni, w ogóle nie kontaktując. Łzy spływały po moich policzkach, z bezsilności. Strasznie żałowałam, że posłuchałam się Jeff'a i tego, że w ogóle przyszłam na te urodziny.

•••

Obudziłam się z ogromnym bólem głowy w pokoju gościnnym w domu Elizabeth. Doskonale znałam to miejsce, wiele razy tu spałam po imprezach w domu dziewczyny. Osunęłam kołdrę z siebie w dół, bo w pokoju było niemiłosiernie gorąco, a zrobiło mi się jeszcze goręcej, gdy zobaczyłam, że nie miałam na sobie swoich czarnych spodni. Uspokój się Cindy, pewnie po prostu je zdjęłam. Pomyślałam, chcąc się trochę uspokoić, na chwilę się udało, dopóki nie zobaczyłam leżącej na podłodze, zużytej prezerwatywy. Serce zaczęło mi szybciej bić, a w oczach stanęły mi łzy. Zakryłam usta dłonią i wydałam z siebie żałosny jęk rozpaczy. Najgorsze było to, że ja nic nie pamiętam.

Zerwałam się nagle z łóżka, przez co zakręciło mi się w głowie, ale nie przejmowałam się tym. Szybko założyłam spodnie, które leżały w kącie pokoju, chwyciłam swoje czarne szpilki i wybiegłam z domu Martinez. Uderzyła we mnie zimna, morska, bryza. Spojrzałam na telefon, który pokazywał godzinę 5:47. Trzęsącymi się dłońmi, schowałam komórkę do tylnej kieszeni spodni i poszłam w stronę mojego domu, który na szczęście był oddalony o niecałe 10 minut pieszo. Łzy rozmazywały mi całą drogę, nie wiem, jak mogłam zrobić coś takiego. Co ja teraz powiem Rafe'owi? Przez chwilę myślałam o tym, aby mu o tym w ogóle nie mówić, ale nie mogłabym żyć, z czymś takich.

Próbowałam trafić w zamek kluczem, ale już od 5 minut mi to nie wychodziło. Wrzuciłam je z powrotem do doniczki, gdzie zawsze je chowałam, gdy chodziłam na imprezy. Przeszłam dom dookoła i położyłam się na ogrodowej kanapie, która stała na moim patio. Zakryłam twarz dłońmi i próbowałam się uspokoić, biorąc głębokie wdechy.

•••

Próbowałam się oderwać trochę od rzeczywistości i rozwiązywałam zadania matematyczne, które zadała nauczycielka. Nie do końca wiedziałam, czy dobrze je robiłam, ale wolałam to, niż leżenie w łóżku i nadmierne myślenie o wszystkim, a zwłaszcza o tym, co wydarzyło się dzisiejszej nocy.

Przetarłam zmęczoną twarz dłońmi i sięgnęłam po telefon, szeroko otworzyłam oczy, gdy zobaczyłam, że rozwiązywałam te zadania już prawie 3 godziny. Zdjęłam okulary i stwierdziłam, że coś zjem. Mam nadzieję, że tata zrobił dzisiaj coś na obiad.

– Cindy? - tata odwrócił się w moja stronę, jednocześnie ściszając telewizor. - Dobrze się czujesz słoneczko?

– Tato, zrobiłam coś strasznego - łzy zaczęły mi spływać po policzkach, a mężczyzna w paru krokach znalazł się obok mnie, patrząc zatroskanym wzrokiem wprost w moje załzawione oczy.

– Nie ważne co złego byś zrobiła, nie jest to warte twoich łez - mówiąc to, starł jedną z nich. - Chodź, zrobiłem twoją ulubioną lasagne. Usiądź na kanapie, a ja zaraz ci przyniosę.

Uśmiechnęłam się do niego delikatnie i poszłam usiąść. Nakryłam się beżowym kocem, a chwilę później dostałam jeszcze ciepły posiłek i zaczęłam jeść. Poczułam się jak w dzieciństwie, gdy zawsze co niedzielę, właśnie jedliśmy tą samą lasagne w trójkę. Mimowolnie uśmiechnęłam się na to wspomnienie i spojrzałam na tatę, który również się uśmiechał w moją stronę.

•••

– Co zrobiłaś?! - krzyknęła z niedowierzaniem blondynka.

– Ciszej - zakryłam jej twarz dłonią. - Nie jestem pewna na 100%, bo tego nie pamiętam, ale wszystko wskazuje na to, że naprawdę tak było.

– Powiedziałaś mu?

– Sarah, on mnie zabije - powiedziałam łamiącym się głosem. - Jest w ogóle w domu?

– Nie - pokręciła przecząco głową. - Widziałam go rano, był strasznie zdenerwowany, pokłócił się z tatą i nakrzyczał na Wheezie.

– Myślisz, że on wie? - spytałam cicho. - Że ktoś mu powiedział?

– Nie mam pojęcia - wyznała szczerze. - Wszystko jest możliwe, Kelce też tam był.

– Co? - spojrzałam na nią zdziwiona. - Nie widziałam go.

– Też nie wiedziałam, że tam będzie. Topper mi dzisiaj po...

Jej wypowiedź przerwał szatyn, który otworzył drzwi z taką siłą, że prawie wyleciały z zawiasów. Byłam przerażona, chłopak kipiał ze złości i patrzył prosto na mnie. W ciągu sekundy znalazł się przy mnie, chwytając mnie za szyję. Podniósł mnie, odcinając mi dostęp do powietrza. W oczach stanęły mi łzy, słyszałam krzyk rozpaczy Sarah i nierównomierny oddech Rafe'a.

– Ty mała dziwko - wycedził przez zaciśnięte zęby. - Gdybym tylko mógł, rozpierdoliłbym cię tu i teraz.

– Rafe! Ona nie może oddychać, zostaw ją - pisnęła zapłakana Sarah.

Chłopak rzucił mnie na ścianę, puszczając przy tym. Upadłam na kolana, próbując zaczerpnąć jak najwiecej tlenu. Spojrzałam na chłopaka, który zaciskał pięści, tak bardzo, że aż pobielały mi knujcie. Patrzył na mnie jeszcze chwilę, po czym wyszedł trzaskając drzwiami.

✨✨✨

Hej! Chciałabym przeprosić, że tak długo nie było rozdziału. Postaram się teraz dodawać je częściej. Mam nadzieję, że ten wam się spodobał. Jeśli tak to zostawcie ⭐️.

𝐀𝐧𝐨𝐭𝐡𝐞𝐫 𝐋𝐨𝐯𝐞 ~ JJ Maybank Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz