Nic o mnie nie wiesz

984 38 26
                                    

– Niesamowite - powiedziała nauczycielka ściągając okulary i spojrzała na mnie z zachwytem. - Wszystkie odpowiedzi poprawne. Mam nadzieję, że sama to rozwiązywałaś, a nie z internetu albo od jakiś koleżanek w szkolnej toalecie.

– Zrobiłam wszystko sama, pani profesor. Może pani zadzwonić do mojego taty, potwierdzi - powiedziałam uśmiechając się lekko.

– Nie muszę, wierzę ci. Jako jedyna miałaś wszystkie obliczenia dobrze. Mam nadzieję, że pozostaniesz na takim poziomie do końca roku - oddała mi zeszyt, który był otwarty na stronie z zadaniem domowym. Zanim go zamknęłam, zerknęłam na ocenę, którą było A. - Bardzo się cieszę, że zaczęłaś coś rozumieć i się przykładać do matematyki. Możesz już iść.

– Dziękuję bardzo - uśmiechnęłam się do niej i zaczęłam pospiesznie pakować swoje rzeczy.

Wychodząc z klasy, pożegnałam się z nauczycielką i szybko skierowałam się na szkolny parking, gdzie czekał już na mnie Maybank. Byłam pewna, że nikt, nawet on, nie zepsuje mi mojego cudownego humoru, który należał mi się, po wczorajszym, całodniowym wypłakiwaniu się w poduszkę. Naprawdę nie pamiętam, aby doszło do czegoś między mną, a jakimś chłopakiem na urodzinach Eli, ale wszystkie dowody na to wskazywały. Byłam zbyt naćpana tamtej, aby to pamiętać i móc faktycznie to potwierdzić, że tak, tak było. Jestem pewna, że na trzeźwo w życiu bym nie zdradziła Rafe'a, nie dlatego, że tak bardzo go kocham, znaczy to też, ale większym powodem było to, że bym strasznie się go bała, gdyby dowiedział się prawdy i tak też było. Doskonale wiem o tym, że gdyby nie Sarah to zrobiłby mi coś o wiele gorszego. Najwyraźniej, nie było nam przeznaczone bycie razem.

Odszukałam wśród tłumu uczniów blondyna, a gdy stałam już bliżej niego, rzuciłam w jego stronę kluczę od samochodu, które sprawnie złapał. Z uśmiechem na twarzy usiadłam na miejscu pasażera, a chwilę później zaczęliśmy kierować się ku bramie.

– Co ty taka szczęśliwa?

– Po prostu - wzruszyłam ramionami. - Mam dzisiaj dobry humor.

– Właśnie widzę - powiedział zerkając na mnie.

– Czemu w ogóle chcesz mnie zawieźć? Mieszkam dosyć daleko od ciebie, jak potem wrócisz?

– Muszę iść na chwilę do Kiary za jakąś godzinę.

– Ale my zaraz będziemy pod moim domem - zmarszczyłam brwi, zastanawiając się czy aby napewno wie, gdzie mieszkam. Musi wiedzieć, skoro wie, że od mojego domu do Carrery jest blisko. Dziewczyna mieszka tylko parę domów ode mnie.

Spojrzałam na niego, gdy ten mi nie odpowiadał, a jedyną odpowiedzią jaką od niego dostałam, był jego uśmiech. Zorientowałam się, że wcale nie wyjeżdżaliśmy na Ósemkę, tylko kierowaliśmy się w biedniejszą część wyspy. Stwierdziłam, że nie będę tego komentowała, on napewno wiedział co robił. Oczywiście już mi przyszły do głowy jakieś niezbyt miłe teksty, na temat tego, że jedzie gdzieś bez uzgodnienia tego ze mną, które mogłabym mu w tej chwili powiedzieć, ale bałam się, że wysiądzie z auta i będę musiała ja wracać.

– Poczekasz chwilę? - spytał na co jedynie przytaknęłam. Rozejrzałam się wokół, gdy wyszedł z auta, zostawiajac mnie w nim samą.

Przyjechaliśmy pod jeden z supermarketów, który znajdował się niedaleko plaży. Często w nim bywałam, gdy chodziłam z tatą posurfować za dziecka, ale odkąd mama nie żyje, nie byliśmy tutaj we dwójkę ani razu. Gdy JJ wrócił, odjechaliśmy i jeśli się nie mylę, jechaliśmy w stronę jego domu, który raczej nazwać było można chatką, ewentualnie ruderą.

– Pomyślałem, że skoro jest dzisiaj taka ładna pogoda, to możemy posiedzieć tą chwilę razem przy wodzie - wzruszył ramionami lekko zawstydzony. Blondyn od zawsze był ostatnią osobą, z którą pomyślałabym, że mogłabym spędzić czas razem na więcej niż 5 minut. W tym momencie ta moja cała niechęć do niego zniknęła, może było to spowodowane tym, że wszyscy moi znajomi, byli też znajomymi Rafe'a i niepotrzebnie by komentowali nasze rozstanie, a ja potrzebowałam towarzystwa? A może po prostu miałam dobry humor i stwierdziłam, że w sumie mogę pobyć trochę z Maybankiem.

– Jasne, czemu nie - wzruszyłam ramionami i wysiadłam z auta.

Zaraz po mnie to samo zrobił blondyn, który podszedł do bagażnika i wyjął z niego całą skrzynkę piwa. Miałam jedynie nadzieję, że nie będzie tego teraz pił. Na szczęście, zaniósł to do środka i po chwili wrócił. Byłam tutaj tak wiele razy i za każdym kolejnym razem, zachwycałam się pięknym widokiem na ocean, jaki tutaj był. Ostatnim razem, gdy na nie patrzyłam to robiłam obiad pijanemu Luke'owi i to wtedy mi powiedział, co jego syn o mnie myśli.

– Twój ojciec wie, że masz ze mną karę co sobotę? - wypaliłam bez zastanowienia.

– Wie, że z kimś mam, ale nie, że z tobą - uśmiechnęłam się lekko i mu przytaknęłam, siadając na piasku. - Patrząc na twój ostatni wybryk na imprezie, podejrzewam, że cię zna. Napewno nie raz widzieliście się u Barry'ego.

– W sumie tylko raz się z nim tam minęłam - odpowiedziałam szczerze i odpaliłam papierosa. - Nie było to najmilsze spotkanie.

– Domyślam się - zaśmiał się sucho. - Nie przepada za Grubymi Rybami.

– Jak wy wszyscy - szepnęła sama do siebie tak, aby tego nie słyszał, ale niestety usłyszał.

– Gdy uważacie się za lepszych, trudno się dziwić czemu - powiedział niezbyt miłym tonem. - Ty masz ogromną chatę, mercedesa i jacht. A co mam ja? Nic - zaczął się lekko unosić. - Chwalicie się na lewo i prawo tym, co macie. Patrzycie na nas z pogar...

– Oh, a z jaką pogardą to wy na nas patrzycie. Biedne płotki, zawsze gorzej traktowane - powiedziałam z jadem w głosie, chociaż wcale tego nie chciałam. - Szkoda tylko, że nie zauważcie, że my też musieliśmy jakoś do tego wszystkiego dojść i w jakim gównie, niektórzy z nas żyli.

– Nigdy na nic nie zapracowałaś, tylko dostawałaś wszystko od swojego super tatusia - powiedział sarkastycznie. - Więc jesteś ostatnią osobą na tej wyspie, która będzie mi mówiła, jak to wy mieliście źle. Jesteś pustą dziewczyną, która każdego, kto jest niższego sortu, traktuje jak gówno.

– Maybank, nic o mnie nie wiesz, a do wypowiedzi na mój temat zawsze jesteś pierwszy - powiedziałam przez zaciśnięte zęby i kierowałam się w stronę auta. Miałam gdzieś czy trafię do domu w jednym kawałku, czy może po drodze się nie roztrzaskam.

– O tobie to akurat można wiele się dowiedzieć od innych.

– Na przykład? - odwróciłam się na pięcie i cierpliwie czekałam, aż mi trochę opowie.

– Na przykład tego, jak na sobotniej imprezie puściłaś się z Kelce'em.

✨✨✨

Hej mam nadzieję, że rozdział się podobał i zostawicie coś po sobie.

Wolicie jak rozdziały są krótsze czy dłuższe?

𝐀𝐧𝐨𝐭𝐡𝐞𝐫 𝐋𝐨𝐯𝐞 ~ JJ Maybank Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz