Na cmentarzu

970 46 26
                                    

Kocham środy. Według mnie jest to najlepszy dzień roboczy, zawsze wszystko jest łatwiejsze i tak samo było dzisiaj. Wstałam idealnie z budzikiem, wyspałam się i ze spokojem uszykowałam, a potem tata zawiózł mnie do szkoły. Na dodatek, dostałam dobrą ocenę ze sprawdzianu z historii, więc czego chcieć więcej?

Palcami obracałam muszelkę z mojego naszyjnika i ze wszystkich sił, próbowałam rozwiązać zadania z chemii, które w ogóle mi nie szły. Po mimo dziesiątek korepetycji z tego przedmiotu, nadal nic nie rozumiałam. Byłam aktualnie w nieciekawej sytuacji, bo za dokładnie 7 minut kończyła się lekcja i mieliśmy oddać kartki nauczycielce, a moja była pusta. Korzystając z chwili, w której nie zwracała na nas uwagi, odwróciłam się do osoby, która siedziała za mną.

– Heyward, pomóż mi - szepnęłam do niego.

– Chyba śnisz - prychnął nawet na mnie nie patrząc.

Starałam się zapamiętać jak najwiecej z jego kartki, a potem przepisywałam to na moją. Nie miałam zbyt wiele czasu, więc udało mi się zrobić 6 zadań z 11 i miałam nadzieję, że były zrobione dobrze. Chłopak na szczęście się nie zorientował, że od niego ściągałam. Robił te przykłady z takim skupieniem, że nawet gdyby ktoś obok niego się dusił, nie zorientowałby się, że coś takiego w ogóle ma miejsce. Gdy zadzwonił dzwonek, jednocześnie zadzwonił mój telefon. Szybko odłożyłam na biurku nauczycielki kartę zadań i wyszłam z sali, odbierając telefon.

– Luke? Nie możesz do mnie dzwonić, gdy jestem w szkole - przyłożyłam drugą dłoń do dołu telefonu, aby chociaż trochę zagłuszyć hałasy.

– Chciałem zapytać, czy przyjdziesz dzisiaj do mnie i zrobisz mi znowu ten pyszny makaron. Obiecałem JJ'owi, że zrobię - powiedział to z taką nadzieją, że nie mogłam odmówić.

– O której on będzie?

– Po 16 jakoś. Tak myślę przynajmniej - zrobił krótką przerwę. - Najwyżej wyjdziesz tylnym wyjściem.

– Przyjdę po szkole, a ty posprzątaj trochę.

– Oczywiście. Dzięki Cindy.

Mężczyzna rozłączył się, zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć. Nagle przed moją twarzą zmaterializował się Maybank, a ja tylko się modliłam o to, że nie słyszał mojej rozmowy. Uśmiechnęłam się delikatnie do niego, gdy spojrzał się na moją szyję, a cień uśmiechu błąkał się na jego twarzy.

– Nie boisz się tak tutaj ze mną stać? Twoi przyjaciele nie będą zadowoleni - powiedziałam i wyminęłam go, aby otworzyć szafkę i wymienić książki.

– A co się tak nimi przejmujesz? - spytał chowający dłonie do kieszeni spodni. - Mogę rozmawiać z kim chcę i to nie jest ich sprawa.

– Masz rację, ale wczoraj dostałam niezbyt przyjaznego SMSa od Carrery, że mam w końcu zostawić cię w spokoju i jak ona to napisała, nie dręczyć cię - przypomniałam sobie.

– Nie przejmuj się nią, po prostu się martwi - wzruszył ramionami.

– Nie ważne, robisz coś po szkole albo wieczorem? - spytałam zmieniając temat, aby mieć pewność, że nie natknę się na niego u Luke'a.

– Po szkole jadę John'em B z na ryby, a potem mam wieczór z ojcem. Będzie dzisiaj gotował mój ulubiony makaron. Jedyna potrawa, którą potrafi zrobić, więc pewnie też dlatego ulubiona.

Serce zaczęło mi bić szybciej, gdy słyszałam z jaką dumą to mówił, jak mówił o ojcu. Przykro mi, że Luke wmawiał mu, że to on robił ten głupi makaron. Nawet nie chodziło o to, że miał mówić, że ja robiłam, ale jakby chociaż powiedział, że go zamówił. Spojrzałam smutno na blondyna.

𝐀𝐧𝐨𝐭𝐡𝐞𝐫 𝐋𝐨𝐯𝐞 ~ JJ Maybank Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz