Przepraszam

1.4K 78 39
                                    

Cisza, zawsze ją kochałam. Gdy za dziecka, godzinami wysłuchiwałam krzyków rodziców, ich kłótni, których wtedy nie rozumiałam, chciałam tylko ciszy. Gdy uwieszałam się na mamie i prosiłam, aby już się nie denerwowała, gdy przez przypadek zbiłam talerz, a tata mnie wtedy bronił. Gdy mama krzyczała na mnie nawet wtedy, gdy narysowałam jej laurkę na urodziny, akurat na jakiś ważnych papierach, a miałam wtedy tylko 6 lat. Zawsze krzyczała, na mnie i na tatę, że zniszczyliśmy jej życie, nie wiedziałam wtedy czemu. Tata zawsze mnie bronił, przychodził do mnie i czytał mi książki na dobranoc, abym nie myślała o krzykach mojej matki. Wtedy, gdy byłam mała, tata był dla mnie obrońcą. Był moim rycerzem. Bronił mnie przed całym złem tego świata, którym była Evelyn Johnson. Zmieniło się to tuż po jej śmierci. Wtedy to on stał się tym złem. Zaczął mnie o wszystko obwiniać, wyzywał że jestem życiowym nieudacznikiem i nigdy niczego nie osiągnę. Codziennie wysłuchiwałam jego pijackich oskarżeń, że całe zło, które spotkało naszą rodzinę, to moja wina. Miałam 14 lat. Z najbardziej kochającego ojca na świecie, zamienił się w zwykłego potwora. Codzienne krzyki uświadamiały mi, dlaczego tak bardzo kocham ciszę. Wiem, że ojciec nadal mnie kocha i żałuje, ale jak mam mu wybaczyć coś, co po mimo obietnic, dzieje się średnio ci miesiąc?

Siedziałam teraz skulona w kącie salonu, bojąc się nawet na niego spojrzeć. Chodził po całym domu, ciągle na mnie krzycząc i wyzywając od najgorszego. Rozwalał wszystko, co tylko stało mu na drodze. Rzucił krzesłem o lustro, przez co rozbiło się na milion małych kawałeczków. Kwiaty, które dostałam od niego na 17 urodziny, leżały podeptane na środku salonu, tuż obok zbitego wazonu. Nasze zdjęcia powrzucał do kominka, a pamiątki z wakacji wyrzucił na podłogę, niszcząc je tym samym. Po mimo zatkanych uszu, nadal słyszałam jego wrzaski. Był już strasznie pijany. Nienawidziłam tych dni, a z razu na raz, były one coraz gorsze.

– Kurwa wolałbym, żebyś się nigdy nie urodziła! Nie miałbym teraz w domu takiego pierdolonego pasożyta, jakim jesteś ty! Jedyne co potrafisz to wszystko spierdolić! - spojrzałam na niego, ale łzy rozmazywały mi jego widok. Szedł w moją stronę z butelka whisky w prawej dłoni, której nie musiałam nawet widzieć, żeby wiedzieć że ją trzyma. - Gdyby tylko twoja matka żyła, napewno byś tutaj teraz nie siedziała!

– Przestań! - krzyknęłam zachrypniętym głosem. - Przepraszam! Już więcej nie zrobię imprezy.

– Tego możesz być pewna, że nie zrobisz - zaśmiał się chamsko i uklęknął na przeciwko mnie. - Jesteś takim nieudacznikiem życiowym, niczego w życiu nie osiągniesz, rozumiesz?! Wychowałem ścierwo! Największe gówno, jakie stąpało kiedykolwiek po tej ziemi.

– Powiedz mi to wtedy, gdy będziesz trzeźwy - szepnęłam sama do siebie, mając nadzieję że mnie nie usłyszy.

– Przy tobie nie da się być trzeźwym Cynthia! Ciągle stwarzasz problemy! - rozbił kolejną butelkę, rzucając nią z całej siły o podłogę. - Jesteś chodzącym gównem. Nienawidzę cię - wycedził przez zaciśnięte zęby, patrząc na mnie z czystą nienawiścią w oczach. - Nienawidzę własnego dziecka - powiedział bardziej do siebie, niż do mnie. - Posprzątaj tu, jutro jak wstanę ma być czysto.

Po tych słowach ruszył w stronę schodów, a już po chwili usłyszałam głośnie trzaśnięcie drzwiami. Ręce zaczęły mi się coraz bardziej trząść, a oddech miałam coraz płytszy. Znowu się zaczynało, a ja byłam tutaj sama. Zaczęłam panikować, przez to, że dostałam ataku paniki. To jest absurdalne. Ciągnęłam się za włosy, chcąc odwrócić od tego uwagę, wbijałam sobie paznokcie w ramiona, żeby myśleć jedynie o tym bólu. Ryczałam i łkałam. Wszystko mnie bolało. Miałam wrażenie, że zaraz uduszę się własnymi łzami.

Oddychaj. Wdech i wydech. Wdech i wydech.

Powtarzałam w głowie niczym mantrę. Nie wiem, w którym momencie się uspokoiłam. Byłam zalana zimnym potem. Wstałam na chwiejnych nogach i zaczęłam zbierać wszystko, co porozwalał. Każdy mięsień i nerw tak mnie bolał, że nawet nie poczułam, gdy odłamek lustra wbił mi się w dłoń. W tym momencie, chciałam jedynie umrzeć. Chciałam umrzeć, aby już nigdy więcej, nie musieć przechodzić tych kłótni po raz kolejny.

𝐀𝐧𝐨𝐭𝐡𝐞𝐫 𝐋𝐨𝐯𝐞 ~ JJ Maybank Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz