Cindy, jesteś...

236 15 2
                                    

– Cynthia Johnson - odwróciłam się w stronę drzwi, poprawiając czarne okulary, które spadały mi z nosa. - Masz mi coś do powiedzenia?

– A powinnam? - spojrzałam ponownie na ekran laptopa, na którym pisałam ostatni esej do oddania w tym roku.

– Chyba ty powinnaś to wiedzieć. Żarty sobie ze mnie robisz? - zdjęłam szybko dłonie z klawiatury, ledwo zdąrzając przed tym, aby Sarah mi ich nie przytrzasnęła. - Widziałam was.

– Kogo?

– No jak kogo?! Ciebie i JJ'a!

Patrzyłam się na nią z lekko rozchylonymi ustami. Zastanawiałam się jakim cudem, gdzie nas widziała i w którym momencie. Siedziałam skołowana, nie mając pojęcia co jej na to odpowiedzieć, żadne słowo nie chciało się wydobyć z moich ust.

– Żyjesz?

– Kiedy nas widziałaś? - wydusiłam z siebie po dobrej minucie milczenia.

– To były jeszcze inne momenty? Chętnie posłucham - położyła się na moim łóżku, uśmiechając sie w stylu "wiedziałam, że jest coś więcej".

– Najpierw powiedz kiedy nas widziałaś - skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej, czekając niecierpliwie.

– Wiesz, że twój fryzjer jest obok mojej kosmetyczki? Dosłownie obok. Wyobraź sobie moje zdziwienie, gdy przechodziłam sobie tamtędy i spojrzałam przez szybę, zauważając Maybank'a trzymającego cię za nogę i uśmiechającego się, gdy na ciebie patrzył.

– Wcale się nie uśmiechał - prychnęłam kręcąc delikatnie głową i odwracając wzrok na widok za oknem. - Trzymał mnie za nogę, bo widział jak się stresowałam - wzruszyłam ramionami. - Christine musiała mi obciąć...

– A jak to się stało, że w ogóle tam był z tobą? - robiła się coraz bardziej dociekliwa.

Przecież nie powiem jej, że był to kompletny przypadek i wymyśliłam to na poczekaniu, bo tak naprawdę poszłam do jego ojca po narkotyki, a otworzył mi on. Zabiłaby mnie chyba przez to, że znowu chciałam coś brać, a już tak dobrze mi szło. Nie chciałam jej okłamywać tak bardzo, ale znów musiałam. Patrzyłam się chwilę na nią, pewnie myślała, że zastanawiam się nad tym czy jej powiedzieć. Prawda jednak była taka, że nie wiedziałam co jej powiedzieć. Cholera.

– Taty nie było, nie chciałam ci zawracać głowy, a go akurat spotkałam na plaży. Tyle, nic więcej nie było - odwróciłam się z powrotem w stronę biurka i otworzyłam laptopa, chcąc kontynuować pisanie. - Nie chcę cię wyganiać, ale niektórzy nie chodzą do super ekskluzywnej szkoły, gdzie wystarczy zapłacić aby zdać.

– Trzeba było nie... - przerwałam jej.

– Przestań, to był...

– To nie był wypadek Cindy - tym razem ona przerwała mnie. Siedziałyśmy chwilę w ciszy, patrząc się tylko na siebie. - Pójdę już.

Wyszła trzaskając lekko drzwiami, dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że wstrzymywałam powietrze. Odetchnęłam lekko i zamknęłam laptopa, widząc że już napewno nic więcej dzisiaj nie napiszę. Odchyliłam się na krześle do tyłu, mając lekkie wyrzuty sumienia, że ją okłamałam. Nieustannie próbowałam przekonać samą siebie, że tak jest lepiej, gdy nie wie o wszystkim, ale niestety bezskutecznie. Spojrzałam na zegar, który stał na moim białym biurku, chcąc sprawdzić za ile wróci mój ojciec. Westchnęłam, gdy okazało się, że może być w każdej chwili i na moje nieszczęście, parę sekund później usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Ojciec nie czekając na odpowiedź, otworzył szeroko drzwi, uśmiechając się lekko i drapiąc się prawą ręką po karku. Wczoraj znowu się pokłóciliśmy o jakąś głupotę, ale tym razem przeprosił mnie krótko po tym, jak poszłam do pokoju.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 24 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

𝐀𝐧𝐨𝐭𝐡𝐞𝐫 𝐋𝐨𝐯𝐞 ~ JJ Maybank Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz