Atak paniki

990 55 13
                                    

Z samego rana, gdy tylko się obudziłam i wyszłam z pokoju, zastałam w salonie sprzątającą Sarah. Było mi strasznie głupio, gdy to zobaczyłam. Cameron była przy mnie całą noc, uspokajała gdy narkotyk ze mnie schodził, jak płakałam to leżała obok i tuląc mnie do siebie, ciągle powtarzała, że będzie dobrze. Tak bardzo na nią nie zasługiwałam.

– O! Wstałaś! - wyłączyła odkurzacz i spojrzała na mnie łagodnie. - Jak się czujesz? Zrobiłam śniadanie.

– Przepraszam - powiedziałam cicho.

– Cindy, nie masz za co - przytuliła mnie do siebie. - Chodź, zjemy naleśniki i zawiozę cię do szkoły.

Pociągnęła mnie za rękę i poszłyśmy razem w stronę wyspy kuchennej, przy której usiadłyśmy na wysokich krzesłach. Dziewczyna wyjęła dwa talerze, na które położyła, wcześniej przygotowane, naleśniki. Posmarowałam jednego nutellą i po zwinięciu w trójkąt, zaczęłam jeść. Było mi nadal strasznie głupio i obwiniałam się za zorganizowanie imprezy. To był błąd, a jeszcze większym błędem było to, że znowu ćpałam. Było już tak dobrze, a ja w tym momencie chciałam więcej białego proszku, który dawał mi błogi stan. Nie mogłam tego powiedzieć przyjaciółce, zostawię sobie to tylko dla siebie.

– Cindy, nie możesz się więcej zadawać się z tym Jeff'em, pamiętaj że on też się przyczynił do twojego uzależnienia - powiedziała poważniej, przez co na nią spojrzałam. - Znaczy nie zrozum mnie źle, nie chcę ci wybierać przyjaciół ani nic takiego. Chodzi mi po prostu o twoje dobro.

– Wiem Sarah, rozumiem - chwyciłam ją za dłoń i posłałam lekki uśmiech w jej stronę. - Jedźmy już, nie chcę się spóźnić.

Włożyłam talerz do zlewu i poszłam po torebkę do pokoju, założyłam buty i wyszłam przed dom, gdzie blondynka siedziała już w czarny Range Roverze. Usiadłam na miejscu pasażera i pojechałyśmy w stronę szkoły. Nie odzywałyśmy się do siebie przez cała drogę, a jedyny dźwięk jaki można było usłyszeć to głos Lany Del Rey. Myślałam ciągle o tym, co dziewczyna powiedziała na temat Jeff'a. Wiem, że on też przyczynił się do mojego uzależnienia, ale prawdę mówiąc, on pierwszy raz wziął narkotyki przeze mnie i razem zaczęliśmy ćpać, ale o tym Sarah nie wie. Podjechaliśmy pod placówkę i żegnając się z blondynką, wysiadłam z auta. Na korytarzu już jak zawsze czekał dyrektor, który kazał mi iść do szkolnej stołówki. Tylko ona nam została, wysprzątaliśmy całą szkołę w kilka tygodni, najdłużej zajęła nam biblioteka, która nie była sprzątana chyba od paru lat. Maybank'a jeszcze nie było, ale nie przeszkadzało mi to. Kilka razy też się spóźniłam, więc stwierdzałam, że zacznę bez niego. Co prawda, nie było zbyt dużo do sprzątania, bo sprzątaczki musiały tu sprzątać codziennie. Najgorsze było to, że musiałam odkleić gumę do żucia spod każdego stołu. Ludzie są obleśni. Kilka metrów dalej jest kosz na śmieci, a oni woleli przykleić gumę pod stół. Ohyda. Szpachelką odkleiłam już wszystko, a stołów tutaj było naprawdę sporo. Zjęło mi to dobre dwie godziny, a blondyna nadal nie było. Może coś mu się stało? Nie wiem. Wzięłam się za mycie okien, a na samym końcu umyłam podłogę. Żegnając się z dyrektorem, zaraz po tym jak sprawdził czy wszystko jest w porządku, wyszłam z budynku. Sama. Naprawdę nie wiedziałam, czemu JJ nie przyszedł dzisiaj. Nie byłam zła, bardziej zmartwiona. Na dodatek, chciałam go przeprosić za wczoraj, za to jak na niego nakrzyczałam.

Przed szkołą stało auto Topper'a, domyśliłam się, że umówił się tak z Sarah. Wsiadłam do auta terenowego i uśmiechnęłam się do chłopaka.

– Słyszałem, że niezła impreza wczoraj była - zaśmiał się i odpalił silnik.

– Sarah ci mówiła?

– Nie, Kelce. Jedziemy do mnie czy zawieźć cię do domu? - zapytał spoglądając na mnie. - Wszyscy tam są.

– Do mnie. Muszę posprzątać, ale może później wpadnę.

𝐀𝐧𝐨𝐭𝐡𝐞𝐫 𝐋𝐨𝐯𝐞 ~ JJ Maybank Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz