– Może ubierz jakiś golf?
– Zwariowałaś? Jest prawie 30 stopni - powiedziałam odkładając telefon na półkę i przeglądając zawartość mojej garderoby. - Spróbuję jeszcze trochę zakryć podkładem, a jak nie zadziała to się poddaję.
Westchnęłam biorąc w dłoń gąbeczkę i podkład, który na nią wycisnęłam. Rafe tak mocno chwycił moją szyję wczorajszego wieczoru, że miałam na niej teraz okropne, fioletowe ślady po jego palcach.
– Tata zawiezie cię do szkoły?
– Nie, pojechał już do pracy - westchnęłam. - Wychodzi na to, że muszę jechać sama.
– A pieszo nie możesz iść?
– Sarah, mam do szkoły prawie 40 minut pieszo, odpowiedz sobie sama na to pytanie.
– No dobra, przepraszam. Dobrze Cindy, muszę kończyć, dasz radę. Jedź powoli i ostrożnie.
– Jasne, do później.
Powiedziałam i rozłączyłam się. Spojrzałam ostatni raz na moją posiniaczoną szyję, która wyglądała minimalnie lepiej. Przełożyłam przez głowę czarny, lekko większy t-shirt z nike, a do tego ubrałam tego samego koloru kolarki. Wyprostowane włosy zgarnęłam na plecy, założyłam okulary przeciw słoneczne i biorąc plecak, poszłam do kuchni. Uśmiechnęłam się pod nosem, widząc, że tata uszykowałam mi śniadanie, które wsadziłam do plecaka, razem z obok stojącą butelką wody. Wzięłam głęboki oddech i chwyciłam klucze od mojego czarnego mercedesa, którym nie jeździłam od prawie czterech miesięcy. Nie miałam dzisiaj innego wyjścia, nie chciałam spóźnić się na lekcję, a na ubera bym pewnie czekała z 30 minut, bo w tym mieście nic nigdy nie przyjeżdża na czas. Weszłam do garażu, jednocześnie go otwierając i zasiadłam za kierownicą. Wzięłam głęboki wdech i trzęsącymi się dłońmi kliknęłam przycisk odpalający auto. Powoli wyjechałam i zaczęłam kierować się w stronę szkoły. Jadąc 30 km/h, zostałam w ciągu 5 minut już niejeden raz strąbiona przez innych kierowców. Panicznie bałam się jeździć autem przez wypadek, który miał miejsce właśnie cztery miesiące temu, gdy jechałam z pijanym Jeff'em. Chłopak wjechał pod prąd, przez co mieliśmy zderzenie z autem jadącym na przeciwko nas. Najgorsze w tym wszystkim było to, że Jeff wraz z tamtym kierowcą, śmiertelnie potrącili przechodnia, którym okazał się 14 letni chłopiec.
Ze skupieniem szukałam miejsca, aby zaparkować, ale na moje nieszczęście, praktycznie nigdzie nie było miejsca, a jak już było, to byłam pewna, że nie dałabym rady tam zaparkować, bo mistrzem parkowania to ja nie byłam. Nagle jakieś dwa metry przed maską mojego samochodu, zaczął powoli iść jakiś chłopak, gwałtownie wcisnęłam hamulec i czułam jak cała zaczynam się trząść. Blondyn popatrzył na mnie lekko zszokowany i zaczął iść w moja stronę. Ledwo łapałam oddech, nie mogąc się na niczym skupić. Nieprzyjemne wspomnienie uderzyło we mnie, z taką siłą, że nie dałam rady się ruszyć. Dopiero po jakieś minucie odwróciłam głowę w stronę, pukającego w szybę Maybank'a. Otworzyłam okno i patrzyłam na niego jakby przez mgłę.
– Co ty wyprawiasz? - zapytał z lekkim wyrzutem, ale jego twarz momentalnie złagodniała, gdy zobaczył w jakim stanie jestem. - Wszystko dobrze?
– Ja..ja... nie chciałam w ciebie wjechać... potrąciłam cię? - zapytałam, bo wszystko zaczęło mi się mieszać.
– Przesiądź się - powiedział łagodnie. - Pomogę ci zaparkować.
Spełniłam jego prośbę, zasiadając na miejscu pasażera, aby on po chwili usiadł za kierownicą. Przyglądałam się temu, jak sprawnie wykonał manewr parkowania. Jak teraz tak na to patrzyłam, to w sumie też bym dała radę, albo może w sumie nie.
CZYTASZ
𝐀𝐧𝐨𝐭𝐡𝐞𝐫 𝐋𝐨𝐯𝐞 ~ JJ Maybank
FanfictionByliśmy tylko zniszczonymi dzieciakami po przejściach, które znalazły w swoich ramionach ukojenie na cały ból, który wyrządził nam świat. ⓘ Opowieść jest wymyślona przeze mnie, wszelkie podobieństwa są przypadkowe. Postacie wykreowane przeze mnie t...