Początek końca.(12)

561 30 13
                                    


-Jesteś głupszy, niż myślałem, Potter.- Warknął Blaise, który złapał zdezorientowanego bruneta za kołnierz i uniósł na swoją wysokość. Zaklęcie oszałamiające skutecznie unieszkodliwiło Harry'ego, który czuł, że może mieć od tej chwili naprawdę ogromne kłopoty. Wystarczy, że Blaise będzie chciał się odegrać. Już widział przed twarzą wściekłego Snape'a, który mówi o wszystkim dyrektorowi, co skutkuje zawieszeniem czarodzieja w prawach ucznia. Powinien był od razu uderzyć znajomego kuflem w głowę, a nie bawić się w czary.

Chłopak postanowił jednak walczyć, więc zaczął od nieudolnego wyrywania się.

-Przestań wierzgać i lepiej odpowiedz, co ty kurwa właśnie chciałeś zrobić?-Wysyczał Ślizgon wprost w twarz Gryfona, który nie miał najmniejszej ochoty na nic, jak tylko osunąć się bez sił na ziemię, a najlepiej cofnąć ostatnie 3 minuty.

Jednak w tym momencie stało się coś niezwykłego. Zza Zabiniego wyłoniła się blada dłoń, równie bladego, co zmęczonego Ronalda. Chwyciła niedoszłego znajomego i odwróciła go w swoją stronę. Było to dla czarnoskórego tak wielkie zaskoczenie, że zdekoncentrowany wypuścił Harry'ego, który bezwładnie osunął się na podłogę. Ze swojej niewygodniej pozycji usłyszał tylko głośne uderzenie, wymierzone prosto w twarz Ślizgona, który momentalnie padł na ziemie nieprzytomny. Gryfon spojrzał na swojego sojusznika, który wydawał się być królem życia. Uśmiechał się głupkowato i był wyraźnie dumny z siebie. Tak długo, jak nie poczuł kolejnej fali obiadu z alkoholem, która dała upust z jego żołądka wprost do sedesu.

W tym czasie Harry podniósł się ociężale i podszedł sprawdzić, czy przyjacielowi nic nie jest. Ten jednak po kolejnym uderzeniu trzeźwości znowu przybrał zadowoloną pozę.

-Zawsze o tym marzyłem.- Wydukał i zaczął się śmiać, a Harry, widząc jego błogostan, uśmiechnął się delikatnie. Był to piękny widok, jednak Potter nie miał czasu na podziwianie swojego wybawcy i przyjaciela zarazem. Musiał dostać się do Pani Pomfrey i to jak najszybciej.

-Biegnij. Do niego. Ja zatrzymam Ślizgona.- Jakby wyczytał z głowy chłopaka rudowłosy i usiadł, opierając się o zimne kafelki.

-Dziękuję.- Wysapał Gryfon i pośpiesznie, na tyle ile mógł, wyszedł z łazienki, a w barze uregulował rachunek i wyjaśnił, że jego towarzysze zajmują łazienkę, bo za dużo wypili. Barmanka machnęła ręką, jakby słyszała to dziesiąty raz tego dnia, nawet nie obrzucając Gryfona spojrzeniem. Ten półbiegiem opuścił karczmę, po czym ukrytymi przejściami udał się wprost do swojego ukochanego.

Draco leżał półprzytomny na łóżku szpitalnym. Pomimo tego, że miał na pieńku z pielęgniarką już od najmłodszych lat, teraz ona okazała się jego jedyną drogą do świata żywych. I nawet ona uroniła łzę nad losem tego biednego, wychudzonego blondyna, którego część włosów pokrywała zakrzepła krew, lejąca się z ran, które regenerowały się pod wpływem lekarstw.

-Chłopcze, muszę iść do profesora i zdać o Tobie raport. Nie waż się wstawać z łóżka!- Zaznaczyła kobieta, rzucając jeszcze zatroskane spojrzenie na swojego pacjenta, który wysilił się jedynie na skinienie głową. Jego usta były suche i popękane, miejscami dalej sączyła się z nich krew. Obita i pocięta twarz, uczucie połamanych kończyn, ogólne załamanie. Tak teraz można by opisać tego postawnego niegdyś Ślizgona, który obecnie był jedynie obrazem rozpaczy. Do tego miał problem, bo usłyszał ciche kroki i wiedział, że zaraz ktoś wejdzie i będzie jeszcze truł mu nad głową, a teraz liczył jedynie na spokój. Obrócił się plecami do wejścia i zaczął udawać, że śpi, licząc na spokój.

-Draco?- Usłyszał znajomy, piękny głos, którego dźwięk przywołał ciepłe uczucie w sercu i natychmiastowe wybudzenie.

-Harry?- Zapytał w przestrzeń, po czym próbował się obrócić, ale Gryfon zdążył podbiec do niego i natychmiast ucałował jego usta. Czuł krew, rany, na które chciał być lekarstwem, ale wiedział, że póki nie dorwie Voldemorta, lekarstwa nie ma. Malfoy z kolei położył chude dłonie na ramionach swojego ukochanego i oddał się mu całkowicie. Czując jego bliskość, nie mógł zrozumieć, dlaczego ma teraz poczucie bezpieczeństwa i błogości. Ta miłość, którą emanował Harry, jego łzy spływające po policzkach z żalu, że nie może pomóc, sprawiły, że Draco oderwał się na nieznaczną odległość i otarł je.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 06, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Drarry - Próba sił (+18)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz