Bez ryzyka nie ma zabawy. (1)

2.4K 77 71
                                    

Początek wakacji należał raczej do mało udanych. Poza oczywistym traktowaniem Harry'ego jak powietrze przez rodzinę Dursleyów, pogoda nie dopisywała, więc chłopak musiał siedzieć w swoim pokoju. Jedyne co mógł robić w takiej sytuacji to czytać książki i przygotowywać się do nowego semestru. Od razu po przyjeździe napisał do Hermiony, jednak w dalszym ciągu nie otrzymał odpowiedzi. Otrzymał za to sowę od Cho, w której była data jej przyjazdu. Harry był szczęśliwy, bo brakowało mu życzliwego towarzystwa, z którym mógł porozmawiać. Poza tym chciał sprawdzić, czy dalej czuje coś do dziewczyny, w której kochał się przeszło od dwóch lat.

Piątkowego poranka zobaczył na parapecie znajomy kształt. Dopiero jednak po włożeniu okularów, dostrzegł sowę, która wyczekuje na jego zwleczenie się z łóżka. W jej dziobie tkwiła ładna koperta, na której zgrabnym pismem było coś napisane. Zwierzę rzuciło pakunek i wyczekująco patrzyło na wybrańca. Ten zorientował się o co chodzi po krótkiej chwili i czym prędzej dał jej do dzioba monetę. Sowa przyjęła zapłatę i wyleciała za okno, a Harry obserwował ją w locie. Kiedy zniknęła z zasięgu jego wzroku, rozpakował kopertę, na której widniał napis "Od Dave'a". W środku znajdował się krótki list.

"Drogi Harry, mam nadzieję, że moja wiadomość dotrze do Ciebie jak najszybciej. Jestem obecnie w drodze do domu. Nie mogę się doczekać, jak ucieknę od tych egipskich upałów. Jednak nie są to moje klimaty. Ronald bawił się fantastycznie i nawet spędziliśmy razem trzy dni. Nie mogłem uwierzyć w to, jaki potrafi być towarzyski! Zwykle wydawał mi się strasznym gburem, tylko nie mów mu o tym! Będę za dwa dni w Londynie i pomyślałem, że może zatrzymam się gdzieś niedaleko i spędzimy razem przyszły tydzień. Masz coś przeciwko? Czekam na odpowiedź! Ściskam mocno, Dave."

Chłopak uśmiechnął się do siebie pogodnie. Nie mógł już doczekać się spotkania z nowym przyjacielem. Ostatni dzień szkoły był jednym z bardziej interesujących dni. Sprawił to nie tylko Malfoy, który namieszał w jego życiu, ale też David, dzięki któremu poczuł na nowo uczucie zainteresowania druga osoba. Różniło go to od Draco, który pomimo pociągu fizycznego, w dalszym ciągu był jednak jego wrogiem, co sam zaznaczał. Seks z nim był czymś niesamowitym, jednak brakowało mu w tej relacji czystej sympatii. Oczywiście nie oczekiwał jej po tylu latach nienawiści i wzajemnego upokarzania, w zasadzie od Draco nie oczekiwał niczego jak świetnego seksu. Relacja z Davidem była zupełnie inna- polegająca na wzajemnym szacunku, wesołych rozmowach i wspólnego zainteresowania. Nie widział w niej niczego erotycznego, ale za to dostrzegał ogromny potencjał na przyjaźń. Obawiał się jedynie, że jeżeli wszystkie plotki są prawdziwe, to ich znajomość może zboczyć na inne tory i zderzyć sie z sytuacja ze Ślizgonem. Na ten moment jednak wybraniec mógł tylko czekać na pojawienie sie znajomego, aby dowiedzieć sie o nim czegoś więcej i zobaczyć co wydarzy sie później.

Tymczasem Draco odczuwał skutki swojej sytuacji. Był po zebraniu ze śmierciozercami, na którym na szczęście nie było Voldemorta. To jednak nie uchroniło go przed karą za ociąganie się w swojej misji. Tym razem jednak on przyjął Cruciatusy, które z ogromną satysfakcją rzucała na niego Bellatrix. Pomimo niewyobrażalnego cierpienia chłopak cieszył się, że jego matka nie musiała uczestniczyć w tych torturach. Nie mógłby zapanować nad sobą, gdyby znowu słyszał jej rozpaczliwy krzyk i błagania o pomoc. Już ostatnim razem chciał rzucić się do odbicia jej z rąk czarnoksiężnika, ale zdawał sobie sprawę, że skutki byłyby jeszcze bardziej opłakane. Nie martwił się o swoje życie, ale o życie matki i ojca. Od kiedy dostał misję naprawy szafy czesto nadużywał alkoholu i często szlajał się po spelunach, w których jedynie jego nazwisko ratowało go przed dostaniem łomotu, którego mógłby równie dobrze nie przeżyć.

Tak samo było tego wieczora. Siedział w jednym z wielu pubów i kończył trzecią szklankę ogniste, kiedy przyszedł się do niego Zabini.

-Przykro mi za to co się stało.- powiedział chłopak, popijając ciemne piwo. Nie był w stanie spojrzeć w puste, szare oczy, które do niedawna ukazywały dumę, A teraz były przykładem zniszczenia człowieka. Draco nie oderwał oczu od szkła, w którym znajdowała się resztka alkoholu.

Drarry - Próba sił (+18)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz