Nie wszystko jest takie oczywiste...(3)

2.1K 96 89
                                    


Robiło się późno, na zegarach pojawia się godzina 19.00, a więc czas kiedy grupka Gryfonów miała pojawić się na kolacji, a zaraz po niej czmychnąć za mury szkoły i udać się do baru. Była to kolacja pożegnalna przed wakacjami, więc Dumbledore wygłosił uroczyste przemówienie, które zakończył gorzkimi słowami prawdy o powrocie Voldemorta, które zostało potwierdzone po wielkiej bitwie w Ministerstwie. Harry zatracił się we wspomnieniach, które narodziły się w jego głowie. O słowach Czarnego Pana, walce z Dumbledorem, o śmierci ukochanego Syriusza. Chłopak zacisnął pięści, a na swojej zaciśniętej dłoni poczuł ciepły uścisk Hermiony. Spojrzał na nią i jej łagodny uśmiech, który odwzajemnił. Może i był przygaszony, ale dzisiejszego dnia Harry słał więcej uśmiechów niż przez ostatnie kilka miesięcy, więc i tak był to niemały sukces. Spojrzał na przyjaciół i innych, którzy zapatrzeni byli w dyrektora. Wszyscy poza jednym Ślizgonem, który zerkał co jakiś czas na Pottera. W końcu złapał jego spojrzenie i dało się wyczuć silną chemię między chłopakami. Może Malfoy nie przyznałby tego otwarcie, ale podobał mu się układ jaki zawarł z Potterem. Uwielbiał kiedy miał go dla siebie. Nienawidził charakteru, gardził nim, jednak kiedy Harry rozkręcał się i był tak namiętny i dziki to Draco całkowicie zapominał o wszystkich jego wadach. To samo czuł w tej chwili, gdy ich spojrzenia tworzyły między nimi iskry.

-Zakochałeś się w nim czy jak?-Szepnął mu do ucha David, który obserwował te scenę od krótkiej chwili. Wyraźnie zawstydził Pottera, który szybko przeniósł na niego wzrok. Cieszył się, że ani Ron ani Hermiona nie usłyszeli jego komentarza.

-Coś Ty! Zastanawiałem się czemu się na mnie gapi.-Odparł Gryfon i zabrał się do uczty, podobnie jak wszyscy uczniowie, którzy po owacjach złożonych profesorowi mogli nareszcie wziąć się za rozmowy i planowaniu z innymi wakacji.

Po sytej kolacji część z uczniów udała się do dormitoriów, a część wymykała się z zamku, aby w grupkach iść jak nie na spacer to do pubu. Czwórka Gryfonów również zmierzała w kierunku baru, kiedy za sobą usłyszeli głos.

-Potter, mamy do pogadania.-Harry odwrócił się. Platynowe włosy jego kochanka zasłaniały mu oczy. Miał na sobie rozpiętą do klatki koszulę, niechlujnie włożoną w obcisłe spodnie. Wyglądał seksownie, ale nie pomogło to w sytuacji, gdzie Harry musiał z pełną powagą odrzucić jego zaloty.

-Spieprzaj stąd kłamco.-Usłyszał za sobą głos Ronalda, który stanął naprzeciw niego.

-Kłamca?-Zapytał zdziwiony blondyn i spojrzał pytająco na Pottera.

-Co Ty im nagadałeś Malfoy?-Zapytał Wybraniec rzucając Ślizgonowi zdenerwowane spojrzenie. Chwile trwali w ciszy, ale w końcu pijany umysł Malfoya uświadomił sobie, że ta sytuacja dzieje się przez jego wcześniejsze wyznanie. Uśmiechnął się w duchu, ale postanowił zagrać w tę grę.

-Nie wierzę, że Ci debile w to uwierzyli.-Zaśmiał się chłopak, przeczesując włosy.

-Chyba mamy jednak do pogadania Malfoy.-Wysyczał Harry i złapał go za kołnierz koszuli.-Zaraz do was przyjdę. Idźcie.-Powiedział do przyjaciół. Tamci niechętnie przytaknęli i zaczęli się oddalać. David rzucił na nich zaciekawione spojrzenie. Szczególnie na Dracona, który przyglądał mu się z wrogością.

-Chodź ze mną. Byle szybko, bo muszę do nich prędko dołączyć.-Szepnął Gryfon i wziął Draco za rękę. Obaj udali się do jakiegoś ciemnego zakamarka, gdzie Malfoy przycisnął Harry'ego do ściany i wpił w jego usta zachłannie. Ten natychmiast odwzajemnił pocałunek, ręce wczepiając w gładkie włosy. Po chwili odsunął usta od warg kochanka i uśmiechnął się.

-Więc tak to zagrałeś? Nie przyznałeś się?-Zapytał Ślizgon. Gryfon rzucił mo łobuzerskie spojrzenie.

-Nie psuj.-Powiedział Harry, wargami przenosząc się na bladą skórę Malfoya. Chłopak westchnął i odchylił głowę, umożliwiając pieszczenie jego delikatnej skóry. Dłonie przeniósł na włosy Wybrańca.

-Pragnę Cię Potter.-Jęknął po chwili przyjemnych pieszczot.

-Jesteś pijany?-Zapytał Harry po chwili i spojrzał zielonymi oczami prosto w szare, mgliste spojrzenie rywala. Ten uśmiechnął się zawadiacko.

-Może? Chcesz się przekonać?-Zapytał, prowokującym spojrzeniem tworząc znowu wyjątkowe napięcie między nimi. Brunet przygryzł wargę i pogładził jasną skóre na kościach policzkowych.

-Wiesz, że nie mogę. Muszę iść... Kiedy się zobaczymy?-Zapytał, rozkoszując się ponownie pocałunkiem Malfoya. W końcu blondyn oderwał się i odsunął nieco, uwalniając ciało Harry'ego od zimnej ściany szkoły.

-Po wakacjach, Potter. Przecież nie będę Cię odwiedzał w tej zapadłej norze u Twojego wujka.-Odparł nieco ozięble, poprawiając włosy. Harry spojrzał na niego smutno, może nawet trochę z wyrzutem, na co Ślizgon odetchnął z poirytowaniem.-Chyba żartujesz? Przecież z oczywistych powodów nie mogę się z Tobą pojawiać. Aurorzy będą mieć na Ciebie oko przez całe wakacje. Na mnie Śmierciożercy. Nie możemy się ujawnić... Poza tym Potter, to tylko seks.-Powiedział w końcu Dracon. Potter westchnął.

-W takim razie do zobaczenia za dwa miesiące Malfoy.-Odparł i odwrócił się. Jednak poczuł jak jego dłoń została mocno ujęta, a on sam wylądował w objęciach Dracona. Po raz kolejny i już ostatni ich usta spotkały się na delikatny pocałunek. Po tym czułym geście pożegnali się. Najpierw wyszedł Harry, który pobiegł w stronę drogi głównej, prowadzącej do Hogsmeade. Dracon odprowadził chłopaka wzrokiem, a zaraz po tym sam wyszedł.

-Randka zakończona?-Usłyszał za swoimi plecami. Odwrócił się gorączkowo i dostrzegł Gryfona, który schował się za bujnymi krzewami na przeciwko miejsca schadzki.

-Co Ty tu kurwa robisz?-Warknął do Davida, który bawił się właśnie kawałkiem szalika.

-Uznałem, że zobaczę co porabiacie. Tak myślałem, że w pokoju życzeń nie byłeś sam, ale za nic nie podejrzewałbym Pottera. Ale wiesz co? Zgadnij co się teraz stanie Malfoy? Masz jedną szansę.-Powiedział oschle chłopak, stając naprzeciw rozzłoszczonego Ślizgona.

-Nie będę się z Tobą bawił w jakieś popieprzone zabawy. Czego chcesz?-Warknął, dumnie wypinając pierś i patrząc złowrogo na Hamilltona. Ten uśmiechnął się łagodnie.

-Lepiej abyś nie zbliżał się więcej do Pottera swoimi plugawymi wargami. Wolisz nie wiedzieć jakie konsekwencje mogę wyciągnąć z braku akceptacji moich warunków. Mogę uczynić Tobie i Twojej rodzinie znacznie gorsze rzeczy niż śmierć.-Odparł zdecydowanym głosem. Dracon pobladł. Odetchnął głęboko i odwrócił się plecami. Nie musiał dawać odpowiedzi. David doskonale wiedział, że przystał na warunki umowy. Nie mógł się tylko doczekać jak teraz on uwiedzie Harry'ego, a Draco będzie skończony w oczach przystojnego Gryfona.

Drarry - Próba sił (+18)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz