-Wow! Widziałeś to! Czyż nie byłem w połowie zły, nie? - stwierdził Kirishima z uśmiechem na twarzy.
-Tch, nie byłeś zły, ale mógłbyś być mniej irytujący i impulsywny. - odpowiedział Bakugou z uśmieszkiem.
Kirishima i Bakugou przez chwile szli w ciszy ramię w ramię, do momentu aż czerwonowłosy zdecydował się to przerwać.
-Więc... skąd jesteś? - zapytał.
-Nuh-uh, nie opowiadam o pieprzonej przeszłości. Możesz się tego trzymać. - blondyn splunął.
-Oh okej, cóż... co chciałbyś wiedzieć?
-Nie to miałem na myśli, głupku. Ale niech będzie, wiem że nie mogę zapytać o te paskudne włosy i tatę więc...o co ci chodzi z tymi pieprzonymi lampionami? Nie mogłeś po prostu iść i zobaczyć je wcześniej?
-Oh, heh, cóż... - zaczął Kirishima.
Dźwięk uderzających o podłoże stóp przerwał mu, obydwaj szeroko otworzyli oczy.
-Biegnij! - rozkazał blondyn.
Puścili się sprintem przed siebie, Kirishima dodatkowo musiał trzymać swoje włosy. Kiedy dostali się do końca tunelu, napotkali spory obszar suchej ziemi i dużą szczelinę. Podeszli do krawędzi klifu i spojrzeli w dół.
-Nie ma takiej zajebanej opcji żebyśmy zeszli na dół. - Bakugou mruknął do siebie.
Chwilę po wypowiedzeniu tych słów kilku strażników wypadło za nim jak burza unosząc swoje bronie. Bakugou wiedział, że nigdy by nie wygrał w walce, więc obaj - on i Kirishima cofnęli się z rękoma w powietrzu. Myśleli, że zostaną skazani, wcześniej jednak usłyszeli krzyk z wnętrza jaskini.
-FORWARD MARCH AND HERE WE GO! MEMBERS OF THE AGENCY BAKUGOU!* (Naprzód marsz i ruszamy! Członkowie agencji Bakugou!)
Nagle strażnicy zostali zaatakowani przez dwoje ludzi, którzy przyszli z tunelu - Sero i Denkiego.
-WY PTASIE MÓŻDŻKI**! MÓWIŁEM WAM OBU ŻEBYŚCIE PRZESTALI ŚPIEWAĆ TĘ IRYTUJĄCĄ PIOSENKĘ! - krzyknął Bakugou dołączając do walki.
-Też za tobą tęskniliśmy, stary! Co z tym czerwonym? - odkrzyknął Denki.
-Wyjątkowa sytuacja! Później was przedstawię! Tylko nie dajcie się znowu złapać!
-Sie wie! - odkrzyknęli Denki i Sero.
Tymczasem Kirishima szukał wyjścia. Rozglądał się na wszystkie strony, kiedy dostrzegł pochylone drzewo kilka stóp*** przed nim. Złapał trochę swoich włosów i rzucił nimi w stronę drzewa aby mogły się zahaczyć.
-Co ty kurwa robisz? - Bakugou krzyknął na niego.
-Zobaczysz! - odkrzyknął Kirishima.
Potem wziął głęboki wdech i skoczył. Kiedy otworzył oczy zobaczył przechodzącą pod nim ziemię i odetchnął z ulgą. Jego sztuczka na ucieczkę zadziałała.
Spojrzał w kierunku Bakugou i pozostałych i zobaczył, że zdawali się walczyć przyparci do krawędzi urwiska. Kirishima szybko rozwiązał swoje włosy z gałęzi i zakręcił nimi, celując prosto w Bakugou.
-Łap się! - zawołał do blondyna.
Przykuło to uwagę Bakugou i natychmiast złapał końce włosów Kirishimy pozwalając by przenieść się nad szczeliną. Kirishima mógł usłyszeć jak Bakugou śmieje się z pozostawionych w tyle strażników.
-HA! WIDZICIE TO JEBAŃCY? TAK SIĘ KOŃCZY ZADZIERANIE ZE... - zanim Bakugou mógł dokończyć zdanie, uderzył w drugą ścianę klifu. Kirishima skrzywił się i spojrzał na niego niepewnie. - Jasna cholera...! - chrząknął blondyn.
CZYTASZ
Zaplątani (KiriBaku)-TŁUMACZENIE
FanfictionOD AUTORA: Tytuł jest oczywisty i tylko ostrzegam przed przekleństwami (ekhem, ekhem Bakugo) więc się nie zdziw :) w każdym razie mam nadzieję że spodoba Ci się ta historia!! NOTKA: Nie jestem właścicielem postaci ani fabuły, twórcy to Horikosh...