-Okej Todoroki, chciałbym żebyś nie aresztował Bakugou. To najważniejszy dzień w moim życiu i muszę zobaczyć lampiony! Więc proszę, od teraz, możesz go nie gonić? - zapytał miło. Todoroki spojrzał na Bakugou zirytowany. - Ale mam dziś urodziny. Więc sam rozumiesz. - dodał z chytrym uśmieszkiem. Todoroki przewrócił oczami i nieznacznie skinął głową zgadzając się. - Yey! Czy to nie świetnie, Bakugou? - zawołał Kirishima.
-Zamknij się! Próbuję spać, bo ktoś mnie obudził!
-Facet, ale dzisiaj są moje urodziny!
-W takim razie, wszystkiego kurwa najlepszego. A teraz daj mi spać.
-Ale chciałbym zrobić coś fajnego zanim pójdziemy oglądać latarnie. Skoro tu jestem, chcę wykorzystać czas jak najlepiej!
-Ugh, dobrze Shit-head.* Dokąd chciałbyś pójść?
-Hmmm... - Kirishima mruknął pod nosem. - Chciałbym zobaczyć królestwo. - Bakugou skinął głową i cała trójka zaczęła swą podróż do królestwa. - Trochę się boję tam iść ale... Jestem pewien, że nie będzie źle! Jak do tej pory spotkałem wielu miłych ludzi, jak ty! - dodał Kirishima.
-Ja NIE jestem miły!
-Tak, jesteś! Jesteś miły w swój własny, wyjątkowy sposób!
-Nie jestem.
-Jesteś.
-Nie jestem!
-Jesteś!
-POWIEDZIAŁEM, ŻE NIE JESTEM! - wrzasnął Bakugou czerwieniąc się.
-Hahaha! Dobra, dobra, jesteś najpodlejszy z podłych. Cały Król Podłości.
-Ta, tak kurwa lepiej.
Obydwaj sprzeczali się tak przez chwilę dopóki nie dotarli głównej bramy królestwa. Kirishima szybko zostawił w tyle Bakugou i Todorokiego (którzy byli zajęci gapieniem się na siebie) by pozwiedzać. Jego oczy rozszerzyły się kiedy przechodził wzdłuż uliczek by nie umknął mu żaden szczegół. Przyglądał się otaczającym go małym domkom, z własnym niepowtarzalnym stylu.
Miał postawić kolejny krok, kiedy poczuł jak jego włosy są ciągnięte wstecz. Odwrócił się i zobaczył, że mieszkańcy królestwa nie są w stanie przekroczyć jego długich włosów. Kirishima zaczął zbierać je i wkrótce Bakugou dostrzegł go i podszedł by pomóc.
-Jezus, po prostu je kurwa zetnij. Nie ogarniam czemu to taki problem. - mruknął przewracają oczami i rozejrzał się. nie minęło wiele czasu, a zauważył kilka małych dziewczynek zaplatające sobie nawzajem włosy. - Hej, wy tam! - zawołał.
Dziewczynki podniosły wzrok i spojrzały na blondyna. Pokazał im włosy Kirishimy, a na ich twarzach pojawił się szeroki uśmiech.
Przez dobrą godzinę, małe dziewczynki starannie zaplatały włosy Kirishimy (i dodawały również kwiaty). Chłopak przez cały czas rozmawiał z dziećmi, kiedy Bakugou był zajęty sprawdzaniem czy w okolicy nie ma żadnych żołnierzy.
-Hej Bakugou, co myślisz?
Blondyn spojrzał w bok i już miał rzucić złośliwy komentarz, kiedy dostrzegł Kirishimę. Nawet splecione w warkocz jego włosy były potwornie długie, aż do kostek. Malutkie fioletowe i białe kwiatuszki zdobiły kosmyki jego włosów i ciągnęły się po całej długości. Nie tylko jego włosy były inna, ale również aura. Wydawało się, że spędza najlepszy czas w swoim życiu po prostu będąc tam, a Bakugou nie mógł się powstrzymać od lekkiego uśmiechu.
-Hej? Bakugou? Jesteś tam? - zapytał potrząsając dłonią tuż przed jego twarzą.
Blondyn wzdrygnął się i spojrzał na niego mówiąc:
-Nie rób tak!
-Pytałem co myślisz! Myślę, że te dziewczynki wykonały kawał dobrej roboty! Prawda, Todoroki? - koń stojący naprzeciw nich skinął na znak zgody.
-Jest dobrze, tak myślę. Co chcesz teraz robić?
-Chodźmy tam! - stwierdził Kirishima ciągnąc blondyna za sobą.
-Kurwa, nie ciągnij mnie! Sam sobie poradzę!
Kirishima rozejrzał się z zachwytem w oczach i zagadał do prawie każdej osoby na którą natrafił. To była największa akcja jaką miał w całym swoim życiu i nie zamierzał jej zmarnować. Podszedł do kilku sprzedawców i kupił parę rzeczy (chociaż musiał przekonać Bakugou, by kupił je dla niego) i przede wszystkim podziwiał małe miasto. Kirishima wyszedł za róg i zatrzymał się natrafiając na osobliwą ścianę.
-Hej Bakugou, co to? - zapytał.
-Hah? Oh, to. To tylko obraz Króla, Królowej i zaginionego Księcia. Nic specjalnego. - odpowiedział.
-Oh, w takim razie w porządku.
Jednak Kirishima nie mógł się powstrzymać przed spojrzeniem na małe dziecko z jasno czerwonymi włosami i oczami, kiedy szedł za blondynem.
Wkrótce, obydwaj znaleźli się w innej części miasta, gdzie tłum ludzi tańczył do muzyki granej na żywo. Oczy Kirishimy rozpromieniły się i nagle dołączył do tańczącego tłumu. Bakugou cofnął się i obserwował.
Kirishima śmiał się i uśmiechał jak nigdy dotąd. Jedyną rzeczą mogącą uczynić ten moment piękniejszym był...
-Bakugou! Chodź tutaj! - zawołał.
-Hah? Nie ma mowy! Ja nie tańczę!
Ale Kirishima nic z tego nie usłyszał. Wybiegł z tłumu i zaczął szarpać go za ramię, sprawiając że blondyn lekko się wkurzył.
-No weź, zatańcz ze mną!
To wkurzyło Bakugou jeszcze bardziej, ale pozwolił się ciągnąć Kirishimie z cichym 'tch' zanim znaleźli się w tłumie. Zanim blondyn zdążył przetworzyć co się dzieje, Kirishima wziął jego dłoń i przerzucił druga rękę na jego ramię. Oczy blondyna szeroko się otworzyły i wolno splótł ich dłonie, a drugą położył na biodrze chłopaka.
Dość szybko obydwaj wpadli w rytm optymistycznej muzyki, a Kirishima upewnił się by pokonać jak największy dystans. Po trzydziestu minutach muzyka ucichła i każdy wrócił do swoich codziennych zajęć. Kirishima puścił Bakugou i musiał złapać oddech po nieustannym tańcu, zostawiając blondyna zastanawiającego się, co się właśnie wydarzyło.
-To... Było niesamowite! - zawołał. - Nie jesteś wcale takim złym tancerzem, Bakugou.
-Tch, też myślę, że nie byłeś kompletną porażką.
OMG BARDZO WAS PRZEPRASZAM ZA TO JAK PÓŹNO TO WSTAWIAM, całymi dniami mam szkołę i teraz mam bardzo mało czasu na wszystko :/ TAK CZY INACZEJ MAM NADZIEJĘ, ŻE WAM SIĘ PODOBA
---
*Shit-head - gnojek
Podpisuję się pod powyższym :D
Btw, tylko mnie to jakoś tak śmieszy?
CZYTASZ
Zaplątani (KiriBaku)-TŁUMACZENIE
FanfictionOD AUTORA: Tytuł jest oczywisty i tylko ostrzegam przed przekleństwami (ekhem, ekhem Bakugo) więc się nie zdziw :) w każdym razie mam nadzieję że spodoba Ci się ta historia!! NOTKA: Nie jestem właścicielem postaci ani fabuły, twórcy to Horikosh...