-Hej, wstawaj. Masz iść za mną. - zadeklarował kapitan stojący przed Bakugou.
-Dokąd mnie teraz zabierasz?
W powietrzu panowała jedynie cisza, ale była to wystarczająca odpowiedź. Bakugou przełknął gulę w gardle i pozwolił kapitanowi założyć mu kajdanki. Ich dotyk powodował, że piekła go skóra, nawet nie zdawał sobie sprawy jak bardzo ją pozdzierał.
-No to chodźmy. - stwierdził kapitan.
----------
-No to jesteśmy, nie ma jak w domu! - powiedział Dabi wchodząc do wieży po długiej wędrówce. Kirishima szedł za nim nie mówiąc ani słowa. Był blady i nie mógł spojrzeć ojcu w twarz. Dabi podszedł do najbliższego krzesła i opadł na nie. - Kirishima, czemu nie zaśpiewasz znowu tej piosenkę dla ojca? Jestem wykończony, miło będzie wrócić do normalnego życia, prawda?
-Ja... jestem teraz naprawdę zmęczony, Ojcze. Pozwól mi najpierw trochę odpocząć. - zapytał.
-W porządku. I pozbądź się tego absurdalnego warkocza, skoro o tym mowa. - Dabi stwierdził przeciągając się.
-Tak, Ojcze.
Kirishima wolno wspinał się po schodach, jakby oszołomiony, i w końcu otworzył drzwi prowadzące do jego pokoju. Od góry do dołu wypełniony był malowidłami , każdym innym. Podszedł do łóżka i rzucił się na nie z szeroko rozłożonymi rękami. Sięgnął do kieszeni odsłaniając jedyną pamiątkę ze swojej krótkiej wizyty w królestwie.
Był to herb królestwa wyszyty na małym kawałku materiału. był miły w dotyku i sprawiał, że na tego twarzy pojawiał się uśmiech związany z krótkotrwałym wspomnieniem. Ostrożnie odłożył go na kolana i spojrzał w sufit podziwiając malunki. Nagle coś przykuło jego wzrok.
Podniósł kawałek materiału bliżej do twarzy i zaczął porównywać wzór z fragmentami sufitu. Każdy szczegół, każdy projekt był wpasowany w obrazy, które malował przez całe życie. I przy dokładniejszym wglądzie mógł wszędzie dostrzec symbol niemal na każdym kroku. Wczesne wspomnienia ukryte głęboko w nim zaczęły się pojawiać. Dwie postacie, przypominające zarysem Króla i Królową, stały przed nim ramię w ramię.
Kirishima westchnął i potknął się nie zdając sobie sprawy, że wstał z łóżka i wpadł na kilka rzeczy w pokoju.
-No nie... - powiedział z nierównym oddechem.
-Synu? Wszystko u ciebie w porządku? - głos Dabiego dobył się zza drzwi.
Kirishima podszedł do drzwi i otworzył je by spotkać Dabiego, kogoś kto był mu bliski. Kogoś, komu wierzyć i nigdy by go nie okłamał.
-Jestem zaginionym księciem... - mruknął Kirishima.
-Mów głośniej, wiesz co myślę o mamrotaniu. - Dabi odpowiedział poirytowany.
-Jestem zaginionym księciem. Czyż nie? - twarz czarnowłosego szybko opadła. - Mówię niewyraźnie, Ojcze? Powinienem cię tak w ogóle nazywać? - Kirishima zapytał w złości.
-Oh proszę, Kirishima, czy ty się w ogóle słyszysz? Nonsens. O czym ty teraz mówisz? - powiedział po tym jak się opanował.
-To twoja wina! - chłopak odepchnął go z drogi i zaczął schodzić po schodach. - Wmawiałeś mi, że mam się ukrywać przed zewnętrznym światem, bo chcą moich włosów. Ale teraz widzę, że powinienem się chować przed tobą!
-I gdzie się ukryjesz? Nie będzie go tam dla ciebie. - odpowiedział zimnym tonem.
-Co mu zrobiłeś?
-Zakładam, że ten kryminalista zostanie powieszony za swoje niezliczone występki.
-Nie...
-Oh, daj spokój, wszystko gra. Wszystko jest tak jak być powinno. - Dabi podszedł by poklepać Kirishimę po głowie, ale jego dłoń została zatrzymana.
-Nie dotykaj nie! Myliłeś się co do zewnętrznego świata! I myliłeś się co do mnie! Już nigdy nie pozwolę ci użyć moich włosów! - Dabi wyrwał dłoń z uścisku chłopaka i wpadł na lustro, które roztrzaskało się na podłodze.
-Chcesz żebym był tym złym? Dobrze, będę zły.
----------
Kapitan prowadził z dwoma innymi strażnikami trzymającymi Bakugou za ramiona. Spojrzał na jeden z parapetów chcąc zobaczyć po raz ostatni świta za oknem. Chcąc po raz ostatni zobaczyć Kirishimę.
Po tym, co wydawało się trwać całe życie, dotarli do drzwi mających zakończyć jego żywot.
W momencie w którym kapitan miał przez nie przejść, wszystkie drzwi dookoła się zamknęły. Wtedy okno do pokoju otworzyło się ukazując różowo włosą Minę.
-Podaj hasło. - zaświergotała.
-Co? - warknął kapitan.
-Źle! - odpowiedziała pokazując kciuk w dół.
-Otwieraj drzwi!
-Nawet nie blisko. Jesteś kiepski w tą grę.
-Liczę do trzech i masz otworzyć te drzwi! Jeden! - jeden ze strażników trzymających Bakugou został zabrany. - Dwa! - wtedy drugi strażnik został pociągnięty, ale upadła część jego zbroi, co przykuło uwagę kapitana. - Co do dia...!
Nawet nie zdążył dokończyć zdania, kiedy został znokautowany przez stojącego za nim gigantycznego Sato.
-Zawsze wiecie, jak zepsuć mi imprezę. - szydził blondyn kiedy Sato zdejmował mu kajdanki.
Cała grupa zaczęła uciekać do wyjścia. W każdą stronę w którą się udali napotykali jakąś walczącą ze strażnikami grupkę, a one dawały im jasną drogę do wolności. Kiedy dotarli na dziedziniec już mieli wyjść, kiedy tysiące strażników zagrodziło im drogę. Uciekli od nich i starali się jak najszybciej wydostać stamtąd Bakugou.
-Okej Bakugou, głowa nisko, ręce razem, kolana na zewnątrz. - dyrygowała Mina umieszczając go w odpowiednim miejscu.
-Czemu do chuja mam cię słuchać? - warknął mściwie.
-Temu.
Blondyn miał właśnie odpowiedzieć, kiedy deska pod nim wystrzeliła w powietrze wyrzucając i jego. Kiedy wylądował założył że nie zginął, ale wolno otworzył oczy by zobaczyć Todorokiego.
-Ty ich tu sprowadziłeś? - zapytał. Todoroki skinął głową w odpowiedzi. - Nie musiałeś tego robić, sam bym sobie poradził! - Todoroki przewrócił oczami i zaczął biec z pełną prędkością niemal zrzucając blondyna z grzbietu. Szybko zbliżył się do krawędzi drogi, ale nie miał zamiaru zwalniać. - Icyhot?! Co ty kurwa robisz? - zdeterminowany Todoroki zeskoczył z boku pałacu, gdzie znajdowało się osiedle małych domków. Z gracją wylądował na szczycie budynku i z łatwością zsunął się, robiąc sobie przerwę. - Biegnij szybciej, ma kłopoty! - krzyknął Bakugou. - Todoroki przyspieszył gdy tylko opuścili wioskę i wkrótce znaleźli się w lesie. - Już idę, Shitty Hair. - szepnął pod wiatr.
patrzcie na mnie doooooodał*m dwa rozdziały w ciągu dnia >:D mam nadzieję, że wam się podooooba!
CZYTASZ
Zaplątani (KiriBaku)-TŁUMACZENIE
FanfictionOD AUTORA: Tytuł jest oczywisty i tylko ostrzegam przed przekleństwami (ekhem, ekhem Bakugo) więc się nie zdziw :) w każdym razie mam nadzieję że spodoba Ci się ta historia!! NOTKA: Nie jestem właścicielem postaci ani fabuły, twórcy to Horikosh...