Rozdział II

106 5 0
                                    

Obudziłam się o 10.20. Dzisiaj nie musiałam nigdzie się spieszyć. Wstałam, wzięłam prysznic i poszłam zrobić sobie śniadanie. W kuchni spotkałam Kate z jakimś chłopakiem.
- Hej Lena, jak się spało?- spytała trochę zawstydzona widząc moją minę.
- Hej, bardzo dobrze. A może mnie przedstawisz?
- Lena to Piotrek, Piotrek to Lena.- powiedziała od niechcenia.
- Miło mi cię poznać, szczerze mówiąc jesteś pierwszym normalnym chłopakiem Kate.- powiedziałam, a moja przyjaciółka zrobiła oburzoną minę.
- Foch.- powiedziała obrażona.
- Dobra biorę zapiekanki i wam nie przeszkadzam- chciałam się wymigać.
- Nie, nie przeszkadzasz. Zostań.- wreszcie odezwał się ten Piotrek. Głos ma niesamowicie seksowny. Sylwetka też niczego sobie. Nie dziwię się, że Kate się w nim zabujała. I teraz sobie przypominam o Marcinie, panu mecenasie.
- A Kate, dla twojej informacji dostałam tą robotę.
- U Zarzyckiego?? Coś ty?? No to idziemy dzisiaj na miasto, musimy to oblać. Piotrek idziesz z nami?- spytała uradowana i już nie obrażona Kate, że wreszcie gdzieś wyjdziemy razem.
- Pewnie. Znam taki fajny bar w centrum, może tam pójdziemy?
- Ok, to o 19.00 u nas w mieszkaniu się spotykamy, ok?- spytała władczo moja współlokatorka.
- Ok.- odpowiedzieliśmy z Piotrkiem chórem.
Kate nie dała mi dzisiaj spokoju. Poszłyśmy na zakupy. Ona je uwielbia, ja nie za bardzo. Kupiła chyba z 10 sukienek i 10 par butów plus dodatki. Ja kupiłam dwie sukienki, parę par butów i kilka strojów eleganckich do pracy. Równo o 19.00 przyjechał po nas Piotrek i pojechaliśmy do tego baru. Z zewnątrz wyglądał całkiem fajnie, gdy weszliśmy do środka byłam pod wrażeniem.
- No Piotrek faktycznie świetny ten bar- powiedziałam widząc minę Kate.
Usiedliśmy przy stoliku praktycznie na środku sali. Zamówiliśmy po drinku i zaczęliśmy rozmawiać. Potem poszliśmy potańczyć, czułam się jak w jakimś klubie, a to był,, niezwykły" bar. Gdy usiedliśmy, byłam mocno zmęczony. Zamówiliśmy jeszcze po jednym drinku. Nagle zadzwonił telefon Piotrka. Okazało się, że jest chirurgiem i pilnie potrzebowali go w szpitalu. Kate trochę się wkurzała, ale gdy ją pocałował zmieniła zdanie.
- No już, już, gołąbeczki. Nie przy ludziach, cześć Piotrek.- powiedziałam zażenowana ich zachowaniem.
- Cześć- odpowiedział i wyszedł.
- Wiesz, że przy barze siedzi jakieś ciacho w garniaku i cały czas się na ciebie gapi, a zwłaszcza jak tańczyłaś.- powiedziała uradowana Kate.
Obwróciłam się i szybko tego pożałowałam. To był ON. Marcin Kaszuba. Od razu się odwróciłam.
- Kto to jest?- spytała jak zawsze ciekawska Kate widząc moją reakcję.
- Facet, z którym będę pracować. On przeprowadził moją rozmowę kwalifikacyjną, bo jego szef nie mógł.- wytłumaczyłam jej spokojnie.
- A to ten co tak na ciebie zadziałał, nie dziwię się, ciacho...- urwała.
- Co jest Kate?- spytałam zdziwiona.
Za chwilę sama się dowiedziałam. Podszedł do nas.
- Witam miłe panie! Dlaczego tak same siedzicie?- powiedział to tak, że miałam ochotę wstać i wyjść. Co on sobie wyobraża?
- cześć. A świętujemy nową pracę Leny, mój chłopak niestety musiał wyjść.- Kate zaczęła gadać jak nakręcona.
- No tak. Będziemy razem pracować.- zwrócił się do mnie, a ja nie wiedziałam co powiedzieć. Kiwnęłam tylko głową.
- Mogę się dosiąść?-spytał cały czas się na mnie gapiąc. Zaczyna mnie to wkurzać. Przypomniałam sobie o tym artykule o nim.
- Tak- wypaliła Kate, a ja rzuciłam na nią wściekłe spojrzenie.
Moja przyjaciółka zaczęła swój wywiad z Marcinem. Wyciągnęła z niego chyba wszystkie informacje. Nie wiem jak to się stało, ale przeszliśmy na ty. Niby i tak kiedyś by to się stało, bo będę z nim pracować.
- Zatańczymy?- spytał się mnie, gdy muzyka zrobiła się wolniejsza. Nie wiedziałam co zrobić. To zbyt romantyczna muzyka. Kate kiwa głową, abym poszła.
- Ok- odpowiadam i podaję mu dłoń. Znów ten znajomy prąd przeszedł po moim ciele, gdy nasz dłonie się spotkały. Poszliśmy w stronę parkietu. Boże co ja robię? To nie jest facet dla mnie...
-----------------------------------------------------------
Liczę, że ktoś to przeczyta. Bardzo mi na tym zależy, a zwłaszcza na Waszej opinii. Czekam

Życie to nie senOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz