Rozdział XVII

55 2 0
                                    

Pewnego dnia rano, gdy wstawiłem do pracy zakręciło mi się w głowie i upadłam na łóżko.
- Kochanie, co się dzieje?- spytał przestraszony Marcin.
- Nie wiem, zakręciło mi się w głowie.
- Może zostaniesz w domu?
- Nie, to na pewno zmęczenie. Dzisiaj mam ważną rozprawę.
- Zastąpię cię.
- Nie, to zbyt ważny klient. Możemy na nim dobrze zarobić, a ty nie znasz sprawy. Jedźmy do sądu.
Pół godziny później byłam już po ogłoszeniu wyroku, wygrałam. Gdy wyszłam z sądu znów zakręciło mi się w głowie tylko tym razem film mi się urwał. Obudziłam się w mieszkaniu Marcina z okropnie bolącą głową.
- Co się stało?- spytałam Marcina, który siedział obok łóżka.
- Zemdlałaś przed sądem i uderzyłaś się w głowę upadając.
- Aha.
- Pojedziemy do lekarza, dobrze?
- Nie, nie trzeba. Będzie dobrze, położę trochę i mi się polepszy.
- Odpuść sobie, to może być coś poważnego.
- Spokojnie, wracaj do pracy, poradzę sobie.
- Nie ma mowy. Zostaję, idę na dół zrobię coś do jedzenia- powiedział i wyszedł. A mi zrobiło się nie dobrze i pobiegłam do łazienki. Siedziałam tam chyba z pół godziny i zdziwiłam się dlaczego Marcin mnie nie szuka. Wróciłam do sypialni. Gdy tak leżałam przypomniałam sobie, że... okres mi się spóźnia. Nie, tylko nie to. Ciąża, teraz??!! Nie!!! Nagle Marcin wszedł do pokoju z tacą pełną pyszności.
- No hej. Jak się czujesz?
- Dobrze.
- Kochanie przepraszam, ale muszę wrócić do pracy. Wypadła mi ważna sprawa, muszę jechać.
- Jedź, już ci mówiłam, że sobie poradzę.
- No to pa- pocałował mnie i wyszedł.
Poczekałam chwilę aż będę pewna, że wyszedł i skoczyłam do apteki po test ciążowy. Potem wróciłam do domu i go zrobiłam. Gdy zobaczyłam dwie kreski na nim to myślałam, że znów zemdleje. Boję się reakcji Marcina. Jeszcze nie rozmawialiśmy o dzieciach, ba nie myśleliśmy o nich. Teraz liczyła się praca i nasza miłość, a ciąża? Ciąża to wszystko zmieni. Czekałam na Marcina z ogromnym strachem. Przyszedł zmęczony, ale postanowiłam mu powiedzieć.
- Cześć kotku, jak się czujesz?
- Hej, bardzo dobrze - pocałował mnie- muszę ci coś powiedzieć, usiądź proszę.
- Już się boję- powiedział i usiadł.
,,Ja też" pomyślałam sobie.
- Marcin, bo ja...- strach odbierał mi mowę- ja... jestem w ciąży.

Życie to nie senOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz