Rozdział VIII

91 4 0
                                    

- Lena, co się stało? Hej?- spytał Marcin widząc moją minę.
- Nie wiem, ktoś zadzwonił i zagroził, że mam przestać drążyć tematu o Kowalskim, naszym kliencie, ten co niby zgwałcił nielatnią- powiedziałam drżącym głosem.
- Chodź z tym do Wiktora.- powiedział zdenerwowany Marcin.
Weszliśmy do gabinetu szefa bez pukania. Nikogo w nim nie było oprócz Wiktora.
- Szefie, ktoś grozi Lenie- zaczął Marcin.
- Co?? Kto??!!- zdziwił się Wiktor.
Wytłumaczyłam wszystko szefowi. On zdecydował, że pójdziemy z tym na policję. Policjant wypytywał nas o wszystkie szczegóły, gdy weszliśmy z komisariatu było już ciemno.
- Dzięki Wiktor, ja odwiozę Lecę do domu.- powiedział Marcin.
- Dobrze, uważaj na siebie Lena- zwrócił się do mnie.
- Będę, ale ty też uważaj, cześć- powiedziałam szefowi.
- Cześć- odpowiedział i odszedł.
- A może pójdziemy do mnie, u mnie będziesz bezpieczna?- zaproponował Marcin.
- Ok, tylko zadzwonię do Kate, żeby się nie martwił.
Zadzwoniłam do mojej przyjaciółki. Ona nic nie podejrzewała tylko się ucieszyła, że wreszcie z kimś jestem na poważnie. Gdy weszliśmy do mieszkania Marcina byłam już bardzo zmęczona i głodna. Zjedliśmy coś i poszliśmy spać.
Rano pojechaliśmy do mojego mieszkania, przebrałam się i wzięłam trochę rzeczy do torby. Kate trochę się przestraszyła, że się wprowadzam, ale uspokoiła ją, że to tymczasowo. Opowiedziałam jej o groźbach, o tym kliencie i o całej sprawie. Potem Pojechałam do słuchania z Marcinem, nie odstąpywał mnie na krok. Dzień zlecił bez żadnych niespodzianek. Wiktor odsunął mnie od tej sprawy, a on odroczył sprawę do czasu aż policja nie znajdzie Budzyńskiego. Policja sprawdziła numer skąd wysyłane były groźby. Numer, z którego dzwonił do mnie ktoś za pierwszym razem należał do Budzyńskiego, a kolejne sms-y były wysyłane z różnych numerów karty sim. Prokuratura wysłała za nim list gończy. Policja dowiedziała się, że w Europie napewno go nie ma. Wieczorem wróciliśmy do mieszkania i od razu poszliśmy spać. Mimo, że dzień był dość spokojny ja byłam zmęczona.
Rano obudził mnie telefon. Była to Kate.
- Cześć Kate- odebrałam.
- Cześć, jesteś u Marcina?- spytała przyjaciółka zapłakanym głosem.
- Tak, Kate co się stało?- wiedziałam, że coś się stało.

----------------------------------------------------
Cieszę się że coraz więcej osób czyta moje opowiadanie i że wam się podoba. Liczę na gwiazdki, a jeśli macie jakieś uwagi czy rady piszcie w komentarzach. <3

Życie to nie senOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz