Rozdział 2

3.2K 178 5
                                    

Po tym jak Anastasia oświeciła mnie, że na zlocie naszej klasy bardzo możliwe, iż pojawi się Zayn porozmawiałyśmy jeszcze przez chwilę i Ana pojechała do domu zostawiając mnie z całym tym mętlikiem w głowie samą. Nie żebym miała jej coś za złe bo w końcu to ja jej nigdy nie powiedziałam co działo się ze mną na samą myśl o Maliku. I takim o to sposobem leżałam cały wieczór na łóżku w swojej sypialni i analizowałam jeszcze raz krok po kroku wydarzenia sprzed prawie dziesięciu lat. Zastanawiając się czy gdyby nie pocałunek pod presją imprezowiczow wiele lat temu  to może dzisiaj moje życie wyglądało by o wiele inaczej? Może nigdy nie zakochałabym się w Nikodemie? A najbardziej nurtowało mnie to czy Zayn założył rodzinę, czy ma żonę, dwójkę dzieci i psa tak jak to sobie marzył kiedy byliśmy jeszcze nastolatkami? Tak to nad tym najbardziej zastanawiałam podczas tego letniego wieczoru, jestem pewna że teraz jako 27 letni mężczyzna wygląda nieziemsko bo od dziecka był przystojny, jego brązowe, a dokładniej karmelowe oczy przyciągały do niego jak magnez każda dziewczyna rumieniła się gdy spojrzał na nią siedemnasto letni Malik wiec teraz musiało być jeszcze gorzej, tak gorzej bo dla mnie było nie do zniesienia kiedy na lekcjach w-f dziewczęta patrzyły na 'mojego' Zayna wiec jestem ciekawa czy kobieta z którą jest obecnie, a na sto procent kogoś ma, znosi te wszystkie uśmiechy do niego ze strony płci przeciwnej i nie tylko... Mimo że Nikodem był wysokim, umięśniony blondynem o niebieskich oczach a kobiety ciągnęły do niego jak pszczoły do miodu to nigdy nie czułam się o niego zazdrosna,a to dlatego że nasz związek polega na zaufaniu i wiem, że nawet gdyby jakaś super laska rozebrałaby się przed nim to nie przeszło by mu przez myśl żeby mnie zdradzić czy chociaż zrobić cokolwiek co mogłoby wzbudzić we mnie zazdrość.

A może nie zależy Ci na nim tak bardzo i dlatego nie jesteś zazdrosna? - podsuwa mi moja podświadomość. Nie, kocham go i zależy mi na nim i to bardzo tak samo jak jemu na mnie, przecież gdyby tak nie było to po co mielibyśmy brać ślub za dwa miesiące? Kochamy się i jesteśmy ze sobą szczęśliwi, a ja nie powinnam myśleć o Zaynie i jakimś gównianiarskim uczuciu które niby pomiędzy nami było. Teraz mam narzeczonego który nie boi mi się powiedzieć "kocham Cię" przy ludziach, a Zayn? Dobra byliśmy wtedy dzieciakami i nic poza przyjaźnią nas nie łączyło , ale on nawet przy kolegach z paczki zachowywał się i tak inaczej niż byliśmy sami a co dopiero gdyby był moim chłopakiem, wole sobie nawet tego nie wyobrażać. Po swoim wewnętrznym monologu postanowiłam zadzwonić do mojego misiaczka 

- Cześć skarbie  

- Hej...- przywitał się leniwie, lecz za chwilę dużo żwawiej zaczął dopytywać - Coś się stało? Dlaczego jeszcze nie śpisz? 

- Nie, nic się nie stało - powiedziałam prawie się śmiejąc z jego przerażenia które było wyczuwalne nim zdążyłam się odezwać - Chciałam usłyszeć twój głos zanim położę się spać i powiedzieć ci dobranoc misiu  

- Przepraszam kochanie, ale naprawdę się wystraszyłem... - powiedział ściszając głos z każdym wypowiadanym słowem - Wiesz ze tęsknię za Tobą, prawda? Chciałbym cie teraz przytulić i usnąć razem w naszym łóżku - jego zachrypniety głos zdradzał mi ze miał na myśli coś innego, lecz jak na dżentelmena przystało ubrał swoje brudne myśli w przyjemny dla kobiety romantyzm 

- Myhy... - mruknęłam - nie lubię spać bez ciebie... Brakuje mi mojej ulubionej poduszki, wiesz?  

- Och Nicole wierz mi, że gdybym mógł to leżał bym właśnie wtulony w ciebie na łóżku...  

- To jaki w tym problem? Przecież chcieć to móc - zachichotałam do telefonu  

- W sumie to masz rację jutro nie mam żadnych spotkań jedynie sporo papierkowej roboty, a z tym uwinę się kiedy indziej  

- Naprawdę przyjedziesz? - w moim głosie było słychać ekscytacje i niedowierzanie, bo w końcu Nikodem rzadko przedkładał moje zachcianki ponad dobro firmy, ale mam to gdzieś, bo przyjedzie i nie będę na tym zlocie sama jak kółek to znaczy byłaby oczywiście ze mną Anastasia, ale to nie to samo co mój facet. - Boże nawet nie wiesz jak się ciesze - krzyknęłam zadowolona  

- No to możesz się mnie spodziewać za parę godzin - powiedział a ja wyczulam w jego głosie ze się uśmiecha  

- Czyli chcesz mi powiedzieć ze zaraz wyjeżdżasz?  

- Tak  

- Kocham cie, kocham, kocham, kocham  

- Ja też Cię Kocham Nicole, a teraz idź już spać, zaraz się zbieram i jadę do ciebie. Pa  

- Ok,  pa, pa- pożegnaliśmy się a ja byłam gotowa skakać z radości mój mąż niby taki pracoholik, a jednak potrafi zaskoczyć. Pognałam szybko do łazienki wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w piżamie i położyłam spać, lecz długo sen nie przychodził, wiec włączyłam telewizor wiszący na ścianie naprzeciw łóżka i skakałam po kanałach, aż usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi wejściowych nie powiem trochę się wystraszyłam ale sekundę później skojarzyłam fakty i spokojnie zaczekałam, aż do sypialni wszedł Nikodem. Jak zwykle ubrany nienagannie w idealnie skrojony garnitur wszedł po cichu, a kiedy zorientował się ze nie śpię przykucnął po mojej stronie łóżka i złożył delikatny pocałunek na moim czole.  

- Hej mała dlaczego nie śpisz o tej porze? - zapytał udając urażonego  

- Jakoś tak wyszło, że nie mogłam usnąć... Wolałam zaczekać na ciebie - uśmiechnęłam się i przytuliłam do mojego mężczyzny który nadal trwał przy łóżku z głową na poziomie mojej i zaczął całowac płatek mojego ucha i szepnął -

Wybacz mi kochanie ale jestem zmęczony... Dzisiaj nie dam rady -  odsunął się ode mnie - pójdę pod prysznic - wskazał ruchem głowy na drzwi od łazienki a ja niechętnie na to przystanęłam...  O to jak w kilka sekund zniszczyć romantyczny nastrój.

BEST FRIENDS Z. M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz