Rozdział 16

1.7K 134 2
                                    

Jeśli czytasz to zostaw po sobie ślad :)

Obudziłam się cała spocona i przerażona tym co mi się śniło. Wspomnienie tak odległe w czasie nadal jest żywe we mnie. Jestem pamiętliwa, ale nie aż tak, jednak mojego jakże 'kochanego', przyrodniego braciszka zapamiętam do końca swoich dni. Owen to największe gówno jakie chodzi po ziemi robiąc za człowieka. Nienawidzę go. Wiem, że nigdy nie wyrzucę z siebie wspomnień jakie niestety z nim w roli głównej posiadam ani się z nich cieszyć nie będę, bo nie są niczym dobrym,ale sądziłam, że etap koszmarów, które nawiedzają mnie, co noc przeminął... Myliłam się i to bardzo. Przed oczami miałam tylko jego głupi nastoletni uśmieszek. Jestem zła na niego za to co zrobił, bo miał świadomość swoich czynów w przeciwieństwie do mnie. Nigdy tego nigdzie nie zgłosiłam, nawet moja matka nie wie o tym co przeżywałam przez mojego 'brata' podczas, kiedy ona uważała Grega, jego ojca za chodzący ideał, mężczyznę stworzonego dla niej. Wtedy nie zdawałam sobie nawet sprawy jaki wpływ na mnie samą będzie to miało. Nie mogę też winić mamy, nic nie mówiłam jej, bo sama nie wiedziałam, że Matt nie powinien się tak zachowywać, bo my przecież tylko się bawiliśmy...

Na moim czole pojawiły się kropelki portu, a po polikach spływały łzy, które nie wiadomo kiedy zaczęły tworzyć mokre ślady na mojej twarzy. Miałam ochotę wrzeszczeć na cały głos. Całe moje życie to pasmo porażek. Mam pecha od urodzenia... Dosłownie, rok po moich narodzinach rodzice się rozwiedli i zostałam z mamą, która przez wiele lat przedstawiała mi nowych tatusiów, a wśród nich znalazł się niedoszły mąż matki - Greg Owen i wraz z nim mój największy koszmar imieniem Matt. Kolejny dowód na mojego wrodzonego pecha, to sam Zayn i to jak zaczęliśmy się unikać przez głupiego buziaka w trakcie jakiejś imprezy, a teraz jeszcze Nikodem, któremu zachciało się skoku w bok. Nie mam słów na to wszystko, straciłam oparcie tak naprawdę najważniejszej osoby w moim życiu, straciłam poczucie bezpieczeństwa... Mam wokół siebie życzliwych ludzi takich jak Anastasia czy Liam, ale oni moim, że znają powód moich koszmarów, których od dawna nie miałam, nie są w stanie zapewnić mi takiego rodzaju bezpieczeństwa jakie zapewniał mi Nikodem zawsze będąc u mego boku.

Nie wiedząc co mam ze sobą zrobić, bo jak się okazało było już po trzeciej postanowiłam zejść na dół i zrobić sobie kawy, i tak nie zasnę już po tym co zafundowała mi moja chora wyobraźnia w trakcie snu. Podreptałam w swoich puchatych kapciach do kuchni. Zdziwiło mnie, że świeciło się jasne światło spod okapu, ale uznałam, że może ktoś zapomniał je wyłączyć, mi samej często się to zdarza. Kiedy moje nogi zaniosły mnie już do części kuchennej wyłożonej zarówno eleganckim jak i nowoczesnym, jasnym gresem,usłyszałam delikatne skrzypniecie kanapy w salonie, który znajdował się na tej samej otwartej przestrzeni co kuchnia i jadalnia. Po tej drzemie nic nie było w stanie mnie wystraszyć, byłam pusta, wypruta z emocji.



W słabo oświetlonej części salonu dostrzegłam czyjaś sylwetkę, no ok jednak trochę się wystraszyłam, ale nie za bardzo. Moje ciało się spięło, aż nagle usłyszałam

- Jeszcze nie śpisz? Dlaczego? - to był Liam, rozluźniłam się od razu 

- Nie... Raczej nie jeszcze, a już... Wstałam...

- Czy to ma związek z...? No wiesz o co mi chodzi - doskonale wiedziałam do czego zmierza i miał rację

- T-tak - głos mi się załamał i wiedziałam już, że muszę jak najszybciej znaleźć się blisko Liama i go przytulić, zanim zdążyłam się nad tym zastanowić on już objął mnie swoimi silnymi ramionami - ja... On mi się śnił - nic nie odpowiedział tylko przycisnął mnie jeszcze mocniej do swojego ciała, a ja cicho załkałam. Nie jestem słaba, nie pokazuje nikomu swoich słabości, ale Payne to Payne przy nim mogę płakać ile tylko będę w stanie, bo zna mnie lepiej niż ktokolwiek inny. Nie mogłam powstrzymać napływających łez, a zgromadziło się ich od cholery mimo, że od ostatnich wydarzeń zdarzyło mi się płakać.

- Ci... - chłopak pogładził moje plecy - Nie musisz nic mówić, jesteś silna i widzę to, ale pamiętaj to ci mówiłem wieczorem jest aktualne zawsze, wszędzie i o każdej porze Nicole

- Dziękuj Liam tak długo nie mieliśmy ze sobą kontaktu, a ty jesteś dla mnie taki wyrozumiały...

- Bo cię kocham siostrzyczko - ucałował czubek mojej głowy a ja mimo płaczu zachichotałam na wspomnienie o naszym małym oszustwie, udałam jego siostrę przed trenerem piłki nożnej bo Liama chciał się zwolnić, bo niby jego siostra złamała nie i nie może sama wracać do domu w tym stanie... Faktycznie miałam nogę w gipsie, ale dałabym sobie rade z powrotem do domu i do tego nie mam na nazwisko Payne tylko Grand

- Jeszcze mi powiedz, że mam złamaną nogę - uśmiechnęłam się przez łzy

- Nie, nie dzisiaj... Raczej złamane serce... Przepraszam nie pomyślałem - zestresował się swoim lekkomyślnym stwierdzeniem, lecz mnie ono nie uraziło w żadnym stopniu

- Liam nie przepraszaj ja i Nikodem... To i tak by się nie udało.

- Może i tak... Wiesz Nikodem to Nikodem, ale jest na tym świecie facet, który kocha cie ponad życie, teraz tylko czekać kiedy ten książę na białym koniu do ciebie przybędzie

- Ja słyszałam, że koń zdechł i idzie na pieszo wiec może tu nie dotrzeć - zachichotałam, łzy przestały lecieć z moich oczu, ustąpiły miejsca uśmiechowi

- Nie... Wydaje mi się, że jest już w drodze - powiedział to z dziwnym przekonaniem w głosie, lecz nie bardzo mnie to interesowało, znów nabrałam ochoty na sen

- Skąd ta pewność? - ziewnęłam - cholera...

- Co jest? - odsunął mnie od swojego ciała na odległość ramion

- A jak znowu mi się przyśni? Nie chce oglądać gęby tego sukinsyna ani żeby mi się śnił! - jęknęłam

- Spokojnie nie przyśni ci się, będę do ciebie zaglądał jak coś - znowu objął mnie troskliwie

- A ty nie idziesz spać?

- Idę ale poczekaj aż ty będziesz spać spokojnie i się położę

- Ta chodź do mnie do sypialni

- Nie jednak wolę pokój z Niallem niż spanie na podłodze Nicole - zaśmiał się cicho

- Och przestań położysz się na łóżku tylko ze w nogach tak jak kiedyś, pamiętasz?

- Pamiętam, pamiętam, ale teraz już nie kopiesz, prawda?

- Chyba... - zaśmiałam się znowu - Ale ja mówię serio nie zasnę sama...

- Nicole nie sądzisz, że będzie to dziwne dla Nialla i Anastasi?

****

Co ten Liam gada?

Jak myślicie co będzie się działo dalej?

Ostrzegam, że to ff będzie dłuuugie, serio nie będzie z tych buzi, buzi, cmok, cmok i epilog....

Pod ostatnim rozdziałem wasza aktywność mnie zamurowała i strasznie ucieszyła, kocham was jesteście wspaniali postaram się napisać kolejny rozdział jak najszybciej :)

dobranoc miśki XX

(rozdział sprawdzę jutro, bo jestem zmęczona, wiec sorki za błędy)

BEST FRIENDS Z. M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz