Rozdzial 48

883 67 7
                                    

Jedzenie pizzy z Zaynem i to leżąc na łóżku to jednak nie najlepsze rozwiązanie... Już po paru minutach miałam cała koszulkę wysmarowaną sosem pomidorowym. Biała pościel na również nie uniknęła czerwonych plam z sosu. Jedynie Zayn jakimś cudem wciąż był czysty.

Leżąc w upaćkanej koszulce na równie wysmarowanej pościeli obok niesamowitego faceta oglądając głupia komedie zdałam sobie sprawę, ze nie zamieniłabym tego na nic innego. Nie potrzebowałam wykwintnej kolacji przy świecach w eleganckiej sukni z facetem w smokingu chodź Zayn w garniaku to najlepsze połączenie na świecie, ale nie był to dla mnie wyznacznik udanego wieczoru.
Wystarczyło mi ciepło jego ciała obok i ukradkowe spojrzenia, kiedy na ekranie głowni bohaterowie się obściskiwali.

Film dobiegł końca, a my już nie mieliśmy ochoty na kolejne kawałki pizzy, która zdążyła wystygnąć.

- Musimy tu ogarnąć trochę. - objęłam wzrokiem całe łóżko, które przypominało pobojowisko.

- To ja może wezmę prysznic. - szybko poinformował mnie chłopak, aby uniknąć sprzątania.

- O nie kochany! Nie będę sam tego sprzątać!

- A jak dam ci buziaka? - zrobił maślane oczka i wydął wargi, kiedy dzieliły nas milimetry od pocałowania wstałam na równe nogi. - Gdzie trzymasz czysta pościel? - zapytałam zupełnie naturalnie, co spowodowało grymas odrzucenia na twarzy Zayna.

-  Czekaj... Nie wiem, może w którejś komodzie?

- Ty się mnie pytasz? - wybuchłam śmiechem no bo jak on może nie wiedzieć?

- Jestem w tym mieszkaniu tak samo długo jak ty, nigdy tu nie mieszkałem, chociaż miało mi służyć w czasie studiów zamiast akademika. - tłumaczył drapiąc się po karku.

- Serio? To znaczy domyślalam sie, ze tu nie mieszkasz, ale sa tu twoje rzeczy... - przeszukiwałam komodę w nadzieja, ze znajdę czysta poszwe na kołdrę.

- No bo wpadam tu jak jestem w Londynie, ale nie identyfikuje się z tym mieszkaniem. - Zayn starając się być pomocny, zrzucił wszystkie poduszki z łóżka, mam nadzieję, że z zamiarem zmiany również brudnego prześcieradła.

Na nasze szczęście znalazłam komplet czystej pościeli, który zapewniał nam spanie w czystym łóżku.

- W sumie to dlatego zaproponowałem żebyśmy może zamieszkali razem... Nic mnie teraz nie szczególnie trzyma w Bradford, a ciągnie mnie tam gdzie jesteś ty więc muszę kupić coś ciekawszego od tego. W Londynie. - chłopak ubierał kołdrę z cwanym uśmieszkiem na ustach, a ja zwijałam brudny materiał starając nie zwracać szczególnej uwagi na jego bezczelnie roześmiany wyraz twarzy.

- Miło mi słyszeć coś takiego, ale wiesz co o tym sadze... Nie spieszmy się. - pogładziłem jego twarz dłonią za chwile jednak ręce Zayna owinęły się wokół mojej talii i posadził sobie na kolanach.

- Ja wszytko rozumiem, ale wyobraź sobie jakby to było, gdybyśmy razem mieszkali... Codziennie budzili byśmy się obok siebie we wspólnym łóżku, wspólnej sypialni, później pilibyśmy razem kawę przy wspólnie wybranym stole w kuchni, którą sami byśmy urządzili. To byłoby coś wspaniałego, mieszkanie nie moje, ani twoje tylko nasze. Wyobrażasz to sobie?!  - spojrzał mi w oczy podekscytowany na samą myśl o tym, skłamałabym gdybym powiedział, że wcale mnie to nie rusza, ale wciąż uważałam, że jest za wcześnie na tak poważne decyzje.

- Tak i będzie wspaniale. - ujęłam jego twarz w dłonie. - Ale jeszcze nie teraz... 

- Okey... - mruknął pod nosem.

- Do rana tego syfu jaki tu zrobiliśmy nie ogarniemy... -  westchnęłam.

Oczywiście wyolbrzymiałam, ale byłam już na tyle zmęczona, że zwykłe ścielenie łóżka to było zbyt wiele.

- Nie przesadzaj. -  cmoknął mnie w policzek. - Idź, weź prysznic, a ja to posprzątam.

- Kochany jesteś. Pomogłabym ci, ale naprawdę nie mam siły... 

- Widzę właśnie... im szybciej się położysz tym lepiej. - posłał mi pełen troski uśmiech.

Wstałam z wygodnych kolan chłopaka i poczłapałam do łazienki. 

Zmęczenie dopadło mnie momentalnie, co było bardzo dziwne. Chwile temu mogłabym skakać a teraz mam wrażeni, że zaraz usnę na stojąco. No cóż postanowiłam się rozbudzić chłodnym prysznicem, który jednak nie przyniósł zamierzonego efektu... Było mi potwornie zimno przez co przez następne kilka minut stałam pod gorącym strumieniem wody, by choć trochę podnieść temperaturę mojego zziębniętego ciała. 

Kiedy wreszcie wyszłam spod prysznica zorientowałam się, że nie wzięłam sobie nic na przebranie. Owinięta szczelnie ręcznikiem i  po wcześniejszym sprawdzeniu terenu, który okazał się być "czysty" dosłownie i w przenośni, Zayna nie było w sypialni więc wyszłam z łazienki po jakąś koszulkę.

Zadowolona ze swojej zdobyczy i ego że senność ustąpiła drobnym, ale jednak pokładom energii w moim ciele podniosłam z podłogi jedną z poduszek, która najwyraźniej została pominięta przez Zayna albo zwyczajnie spadła z dużego łóżka, kiedy niespodziewanie poczułam jak ktoś daje mi klapsa w tyłek. Podskoczyłam w miejscu z przerażenia, a za moimi plecami ktoś zaczął się chichrać.

- Malik ty perwersyjny dupku! - wrzasnęłam zła choć z uśmiechem na ustach.

- No proszę jaka niespodzianka mnie tu zastała. - uśmiechnął się szelmowsko i przygryzł wargę.

- Ale już znika, muszę się ubrać złotko. - bezczelnie puściłam mu oczko i chciałam wrócić do łazienki.

- Nikt ci nie każe. - przyciągnął mnie do siebie łapiąc za moją talie. - Podobasz mi się w tym ręczniku... - szepnął mi wprost do ucha tym swoim seksownym, zachrypniętym głosem.


*****

Komentować ludziska! Kocham was xD 

BEST FRIENDS Z. M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz