Rozdział 31

1.1K 76 5
                                    

Przeczytajcie jeszcze raz 30 rozdział, możliwe, że czytaliście tylko do połowy ponieważ miałam z nim problemy, miłego czytania i zostawcie po sobie ślad :)

Jakimś cudem dotarłam do samego centrum zainteresowania gapiów i choć może to wredne i nieludzkie to kiedy zobaczyłam dwóch gości, którzy trzymają się za ramiona i tarzają po ziemi z rozkwaszonymi nosami zaczęłam się cieszyć, jakbym mogła to skakałabym z radości. Oczywiście widok zmasakrowanych twarzy tych facetów nie był ani przyjemny tym bardzie nie wzbudzał we mnie radości, radość jaka we mnie się obudziła była związana z tym ze z Zaynem mam nadzieje wszystko dobrze a przynajmniej nie leży tu jak oni. Z moich głębokich przemyśleń wyrwała mnie czyjaś ręką, zwinne owinęła się wokół moje tali co mnie przeraziło, wkoło było kilkanaście pijanych facetów i nie wróżyło to nic dobrego.

- Idziemy stąd póki nikt się jeszcze nas nie uczepił - powiedział twardo Liam, dobrze ze nie  jestem tu sama! Do głowy nie przyszło mi żeby chociażby zaprotestować, chciałam jak najszybciej odnaleźć Zayna.
Szliśmy szybko do auta gdzie Liam przestał być taki cichy jak cała drogę do.

- Nicole czyś ty zwariowała?! To nie było kółko graniaste przedszkolaków a jakiś typów spod ciemnej gwiazdy! Mogłoby ci się coś stać! - ze smutkiem słuchałam go, miał rację - Co byś zrobiła jakby cie tam wyciągnęli w ta bójkę albo coś, ja nawet nie wiedziałem gdzieś ty pobiegła! - machał rękoma we wszystkie strony aż uderzył łokciem w kierownicę, nie wytrzymałam i zaśmiałam się, wiem że się martwił, ale nic się nie stało i wyglądał komicznie.

- To nie było śmieszne - powiedział już z zupełnie innymi emocjami niż chwile wcześniej, spojrzał na mnie z wyrzutem na twarzy godnym kiepskiej aktorki haha

- Było! Gdzie teraz jedziemy?

- Pojedziemy dalej do następnego klubu i tak w kółko aż go znajdziemy

- No to jedzmy już

Liam odpalił silnik i znowu krążyliśmy w poszukiwaniu podobnego miejsca jak ten pub.

- Klub ze striptizem? Serio?

- Nie klub przyjaciół myszki mickey! - przewrócił oczami - przepraszam... Tez jestem podenerowny tym faktem, jeśli nie chcesz to sam tam pójdę

- Rozumiem, ale nie ja też idę - nie mam ochoty ale jeśli jest jakaś szansa ze znajdę tam Malika to idę!

- Okey - westchnął

Skanowaliśmy przestrzeń w poszukiwaniu Zayna, lecz i tu go nie było... I dobrze bo widok tych prawie nagich dziewczyn sprawił że chciało mi się wymiotować, mam wrażenie ze Liam tez nie czuł się tam jakoś komfortowo wiec jak tylko stwierdziliśmy ze go nie ma, wyszliśmy jak tylko szybko się dało. I kolejny raz tego wieczoru siedzieliśmy w aucie dalej szukając Zayna, kolejny klub, następny i następny a jego nigdzie nie było...

- Nie wiem może Ana miała rację, on jest dorosły, a ja wyolbrzymiam. Poradzi sobie... -  mówił bez przekonania jeżdżąc palcem po karoserii

- Przestań, jest dorosły ale my jesteśmy jego przyjaciółmi...

- On jest dla mnie jak brat... Cholera Nicole gdzie my mamy go szukać przecież byliśmy już wszędzie! - oparł się plecami o samochód, nie wiedziałam co mam powiedzieć, miał rację byliśmy już w sześciu czy siedmiu klubach, a jego nigdzie nie było...

- Tu jest zaraz park, przejdziemy się, dotlenimy, może coś nam wpadnie do głowy

- A czemu nie... - zamknął auto i ramię w ramię szliśmy alejkami parkowymi.

- Dawno tutaj nie byłam, ostatni raz chyba z Nikodemem

- Widujesz się z nim?

- Nie zbyt często ale ostatnio tak, czemu pytasz?

- Tak jakoś, a ty... i Zayn? Wy coś razem?

- Nie no przestań jesteśmy przyjaciółmi ale ostatnio chyba nawet to nam nie wychodzi...

- Co się stało?

- Przepraszam ale nie chce o tym mówić po prostu Zayn zachował się jak ostatni dupek względem mnie

- Wiesz nie chce ci nic sugerować ale znamy go już długo i jako facet powiem Ci ze jesteś dla niego ważna a jak patrze na ciebie mam wrażenie ze on tobie też obojętny nie jest

- Liam ja mówię serio ja nic do niego nie czuje - kurde! - ja sama nie wiem co czuje...

- Chyba właśnie wiesz - ściągnął swoją bluzę i mnie nią odkrył - zmarzłaś

- Trochę, dzięki - otuliłam się szczelnie miękkim materiałem

- Nie skreślaj go, on robi wszystko chaotycznie ale chcę dobrze

- Ja nie mam na to siły dopiero rozstałam się z Nikodemem

- A właśnie Nikodem - mruknął jakby do siebie - gdzie on może być o tej porze?

- Serio pytasz gdzie może być Nikodem o północy? Albo siedzi w firmie i przegląda już przeglądane dokumenty albo już śpi

- I ty z nim byłaś? - próbował powstrzymać śmiech, lecz słabo mu to wychodziło na co ja zgromiłam go spojrzeniem - Wracając do Zayna to wydaje mi się ze oni mogli się spotkać

- Niby po co?

- Jakbym wiedział to bym się nie zastanawiał, gdzie ten twój pan Krause zazwyczaj wychodzi?

- Nie nabijaj się z reszta nie mój, nie chciałabym go znów za dopłatą nawet. Nie mam zielonego pojęcia mówiłam ci ze Nikodem to nie typ który co wieczór siedzi w jakimś barze

- Cholera...

- Ale czekaj... Może, jest taki bar blisko jego domu kiedyś coś o nim wspominał ale nie wydaje mi się żeby tam siedział i to jeszcze z Malikiem

- I tak zjeździliśmy tyle miejsc ze warto sprawdzić i tam, może będziemy mieli szczęście, mi cis mówi ze tak

- Obyś miał rację

- Chodź mała idziemy do auta, w bagażniku mam jakąś kurtkę

Zawróciliśmy do samochodu. Nie powiem bluza Liama była cieplutka i w ogóle taka fajna bo za duża ale ciepło było mi też na serduchu, bo to co powiedział o Zaynie mnie ucieszyło. Cholera, on nie jest mu obojętny a Liam to pieprzony psycholog! Jestem rozdarta między "o tak Zayn jestem w tobie zakochana!" a "spieprzaj Malik jesteś świnią i nie mam ochoty na ciebie patrzeć". Ugh! Nieważne musimy go znaleźć.

- To chcesz ją? - usłyszałam dopytywanie Liama zza samochodu

- Um.. Ale co?

- No tą kurtkę chcesz czy wolisz bluzę?

- Nie, podoba mi się ta bluza - zachichotałam widząc minę Liama

- Mi też wiec jest do zwrotu, nie kombinuj - usadowił się na miejscu kierowcy

- Ależ oczywiście, że tak

- Ta, znam ta Twoja minę, pewnie już jej nie zobaczę - otarł wimaginowaną łzę - No dobra mów gdzie ten bar, to może ci ja dam - pokazał mi język jak mam dziecko

- Wiedziałam! Jedz tak jak do Nikodema, no tam gdzie był zlot pamiętasz? Sam dokładnie nie wiem gdzie on jest ale podobno dwie czy trzy ulice dalej

- Tak, tak. No to jedziemy.

Z uwagi na to ze było po północy w drodze nie przeszkadzały nam korki, dość szybko dostaliśmy się na drugi koniec miasta a w sumie to za miasto, gdzie szukaliśmy miejsca gdzie być może będzie Malik. Nie wiem dlaczego właśnie tutaj, Nikodem to okey może tu siedzieć ale Zayn? Wydaje mi się ze Liam wie coś więcej ale nie chce mi powiedzieć...

- To tutaj? - wskazał palcem na ledwo co oświetlony budynek, dziwne miejsce jak na bar ale nic innego raczej tu nie ma

- Chyba tak, sprawdźmy

****
Zaraz biorę się za kolejny rozdział żeby mieć kilka na zapas :D


BEST FRIENDS Z. M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz