Budynek w przeciwieństwie do wszystkich poprzednich nie odstraszał neonami ani szyldami reklamującymi piwa. Ogólnie wydawał się przyjemny i kameralny w środku o dziwo było cicho to znaczy nie tak zupełnie cicho, muzyka grała w tle pozwalając wszystkim na swobodną rozmowę. Na małej przestrzeni jak na lokal tego typu znajdowało się kilka stolików, coś w tylu parkietu do tańca i ogromny bar przy, którym siedziało kilka osób. Skanowałam przestrzeń szukając Zayna jednak nie miałam go dostrzec między facetami, których nie spodziewałabym się spotkać o tej porze w barze, roiło się tu od "wyższej klasy" każdy praktycznie w białej koszuli pod krawatem. Cóż chyba to najgorszy typ.
- Nie jesteś tu od prawienia kazań! Daj to o co prosiłem albo się wkurwię! - komuś puściły nerwy, bo nie pozwolili mu więcej wypić, zaśmiałam się w duchu. Cholera przecież to on!
Wokół wspomnianego wcześniej baru zrobiło się nie małe zamieszanie, że nie mogłam nawet dostrzec wśród ludzi Zayna, który właśnie wszczynał awanturę! Ktoś chyba wysłuchał moich modlitw i jeden koleś odsunął się od baru co dało mi większe pole widzenia. Czarnowłosy trzymał drobnego i przerażone barmana za kołnierz koszuli i nie był to żaden z tych miłych gestów. Z daleka kipiała od nich złość.- Zaczekaj ja to załatwię - szybko i pewnie odezwał się wreszcie Liam
- Co? Nie, nie ma mowy idę z tobą!
- Nicole to nie są żarty on zaraz rozwali temu barmanowi twarz! Zostań tu! - potrząsnął lekko moimi ramionami jak mniemam aby dotarło do mnie to co mówił. Nie miałam nawet okazji odpowiedzieć ponieważ już się ode mnie oddalił, ale przyjechałam tu z nim po to żeby odnaleźć Malika a nie stać w miejscu jak kołek!
Liam był już dość blisko całego zamieszania, a ja podążałam kilka kroków za nim. W trakcie naszej ekspresowej pogawędki sytuacja obu mężczyzn się nie zmieniała Zayn wciąż trzymał barmana, który miał minę jakby tylko czeka na cios prosto w twarz... Niech to się wreszcie skończy! Wizja Malika z obita twarzą mnie przerażała ale myśl, że on może kogoś pobić jest jeszcze gorsza.
- Ej stary spokojnie - mówi łagodnym tonem Liam i kładzie rękę na ramieniu przyjaciela mając zapewne nadzieje, ze go to uspokoi, jednak okazuje się inaczej...
Malik wypuścił z uścisku barmana i o mały włos go nie uderzył,chyba już nie kontaktuje od alkoholu i nie poznał nawet przyjaciela...
Nie wiem skąd, nie wiem jak ale w mojej głowie narodził się świetny pomysł. Bez dłuższego zastanowienia wskoczyłam na plecy ledwo trzymające na nogach się faceta... Jak bardzo jestem porąbana? Cholera co ja sobie myślałam, że to zrobiłam?
Kiedy ja besztam siebie samą za lekkomyślny krok czuje jak ciało mulata spina się i to bardzo... To co leżę na ziemi za trzy...dwa... a nie.- Co kur..? - nie chce upaść na ziemię no! Może i sama się o to prosiłam ale nie dam się tak łatwo! Ha jak już wskoczyłam mu na te przeklęte plecy co uważam za najgłupszy rzecz jaką mogłam wymyślić ale cóż... W tuliłam się w plecy Zayna najmocniej jak tylko potrafiłam. Miałam nadzieję, że mnie nie upuści ani też się ze mną nie przewróci. Po ci ja to zrobiłam?! Kurde...
- N-Nicole? - Co? On mnie poznał?
Odchyliłam głowę od jego barków zdezorientowana.
- Nicole co ty tu... - nie było słychać w jego głosie pijackiej nuty i mogłabym pomyśleć, że nic nie pił jednak czułam od niego szkocka... - Co tu robisz? - i co ja mam mu powiedzieć?
- Um... Przyjechałam po ciebie - uśmiechnęłam się choć nie mógł nie zobaczyć i ponownie zatopiłam nos w jego plecach jak głupio to by nie brzmiało. Jego zapach i obecność mnie uspokaja. Tak bardzo cieszę się że nic mu się nie stało i sam też nikomu nic nie zrobił.
- Po co? - był zły, zadowolony? Niech on zacznie normalnie okazywać emocje.
- Jak po co głupku? Po ciebie!
- Nie potrzebuje niańki - ups chyba ktoś się zdenerwował... Zaskoczyłam z niego, bo nie był pewna czy za chwile sam nie zrzucić mnie celowo.
- Niańki nie, ale przyjaciół tak - spojrzałam mu w oczy, były przekrwione od alkoholu
- Niepotrzebnie marnujesz swój czas na mnie - o czym on gada?
- Słucham?
- Nie lepiej było posiedzieć sobie z Nikodemem?
- Do czego zmierzasz? - nie pozwolę mu na kolejną kłótnie
- Wiesz do czego -
- No właśnie nie! A czekaj... Jesteś zazdrosny? Zayn opanuj się nic mnie z nim już nie łączy - nie wiem po co mu to mówię,ale widząc ulgę w jego oczach mam wrażenie, że trafiłam w samo sedno. Jednak tak czy siak atakuje
- Jakoś na parkingu nie protestowałaś żeby z nim nie jechać
- A z kim innym miałam jechać? - widzę, że nie wytrzeźwiał jednak się ze mną droczy ale niech będzie, choć ciężko powstrzymać mi się od śmiechu i Zaynowi chyba też.
- Mogłaś ze mną - na twarz wkrada mu się jeden z tych niechcianych, jednak uroczych uśmiechów. Wiedziałam!
- Wiem - wybuchłam śmiechem i uderzyłam lekko pięścią w klatkę Malika, a on przyciągnął mnie do siebie
- Powiedz mi. Dlaczego tak ciężko się z Tobą dogadać? - śmieje się w moje włosy, a ja prawie zapomniałam, że wokół nas są ludzie i Liam. Właśnie gdzie on jest?!
- Gołąbeczki powinniśmy się zbierać. - o wilku mowa!
- My...
- Już idziemy - powiedział za mnie Zayn równocześnie wypuszczając mnie z uścisku, zamiast tego złączył nasze dłonie.
***
I oto jestem! :D Jejku czuję się jakbym nie dodawała nic przez miesiąc haha
CZYTASZ
BEST FRIENDS Z. M.
FanfictionMówi się, że stara miłość nie rdzewieje, że poznając smak malin nie zapominasz smaku truskawek...