Rozdział 46

905 71 5
                                    

Uczucia jakie towarzyszyły naszej dwójce w tamtej chwili to przede wszystkim ogromne pożądanie, które oboje chcieliśmy zaspokoić.
Czułam, że to ten facet i ten dzień, kiedy wreszcie będziemy mogli skonsumować naszą znajomość. Pierwszy raz w życiu nie czułam się skrępowana dłońmi, które skrupulatnie badały moja skórę. Wreszcie głupie przeświadczenie, że to coś złego zniknęło, a to tylko dzięki Zaynowi, który nawet nie był świadom z czym zmagałam się przez zdecydowaną większość życia. Uświadomił mi, że nie liczy sie dla niego sam seks. Pewnie gdybym właśnie przerwała nasze pieszczoty nie robiłby mi wyrzutów z tego powodu, nie wiedziałby dlaczego, ale wiedziałby, że nie należy naciskać, jednak ja sama bym już nie wytrzymała.

Oboje mieliśmy jedno na myśli. Poczułam jak zaczyna kierować naszymi ciałem w stronę sypialni, nie stawiałam sprzeciwu, tez tego chciałam.

Nasze usta były tak siebie złaknione, że kiedy się odchyliłam rozdzielnie ich charakteryzowało się dość głośnym mlasknięciem.

Zdezorientowane spojrzenie Zayna spoczęło na mojej twarzy.

- Zróbmy to. - powiedziałam cicho i znowu złączyłam nasze spuchnięte od całowania wargi.

Nie musiałam czekać długi na jego reakcję, po chwili poczułam jak układa nas na łóżku.

Leżałam na plecach, a on górował nade mną wsparty na rękach ułożonych po obu strunach mojej głowy. Nie całowaliśmy się, praktycznie się nie dotykaliśmy jedynie patrzyliśmy prosto w oczy. Z jego choć zasnutych czernią pożądania można było odczytać zdenerwowanie i troskę, nie wiem co widział w moich ale starałam się upewnić go w tym ze kocham go bezgranicznie, choćby ludzie chcieli mi go wybić z głowy to nigdy tak sie nie stanie.

- Jesteś pewna?

- Tak. A ty? Chcesz tego tak samo jak ja?

- Pragnę się z tobą kochać bardziej niż mógłbym pragnąc czegokolwiek innego na tym świecie Nicole.

Nie skomentowałam tego choć bardzo mi schlebiało chociażby to, że mówił o kochaniu się ze mną, nie zwykłym pieprzeniu jak to romantycznie ująłby nie jeden prymityw. Malik był inny.

Schowałam dłonie pod materiałem jego koszulki, którą i tak podciągnęłam, żeby mieć lepszy widok na jego idealnie wyrzeźbiony brzuch. Zayn zauważając moją frajdę z obserwowania jego gołej klatki postanowił ułatwić mi ślinienie się na jego widok i przeciągnął t-shirt przez głowę zostając w samych dresach.

- Jesteś taka niewinna i urocza, kiedy się rumienisz. - rzucił czule, na co odrobinę się zdziwiłam... Czyżbym zrobiła się czerwona? Walić to!

Pożądanie rosło i nie miałam ochoty zastanawiać się nad szkarłatnymi odcieniami na mojej twarzy. Przejechałam ręką od obojczyków Zayna aż do linii wystających ze spodni bokserek przez co napiął wszystkie mięśnie. Zarzuciłam mu ręce na kark i wypięłam biodra w górę, natychmiast poczułam jego krocze przy moim tyłku.

Może to głupie ale myślałam, że zaraz tam dojdę!

Zayn chyba też nie mógł dłużej się powstrzymywać i zaczął sugerować, że należąca do niego aczkolwiek aktualnie noszona przeze mnie koszulka mu przeszkadza. Bez wahania jednak z jego drobną pomocą pozbyłam się jej, co na sekundę odebrało mi pewność siebie. Byłam prawie, że całkiem naga. Zostałam w samych majtkach, a Wygłodniałe spojrzenie chłopaka szybko powędrowało na moje piersi.

- Jesteś taka piękna. - poświęcał teraz całą swoją uwagę mnie. Patrzył mi w oczy aż spojrzenie swoje przeniósł na usta, na których złożył subtelny pocałunek.

Dalej sprawy potoczyły die bardzo szynko. Kiedy znalazł się już we mnie, a chwilowy dyskomfort minął zaczął się poruszać, na początku w miarę wolo wręcz leniwie, a z każdym kolejnym pchnięciem coraz szybciej i mocnej. Nasze ciała współgrały ze sobą idealnie. Nigdy nie było mi tak dobrze. Jęki naszej rozkoszy mieszały się ze sobą i rozchodziły po całym pomieszczeniu.

- Och mała... - wysapał. - Jesteś, jesteś taka ciasna...  - schował twarz w zagłębieniu mojej szyi, która dodatkowo atakował swoimi ciepłymi ustami.

- Zaraz... dojdę - mój głos nie był lepszy wręcz wyjęczałam mu to prosto do ucha.

Kilka mocniejszych pchnięć i oboje szczytowaliśmy.

- Kocham Cie.  - szepnął do moje ucha i wyszedł ze mnie.

Poczułam pustkę jednak kiedy opadł na materac tuż obok i przyciągnął do siebie zamykając w mocnym uścisku zniknęła.

- Jak się czujesz? - zapytał już zdecydowanie mniej sapiąc i nakrywając nasze nagie ciała cienka kołdra.

- Wyśmienicie. -uśmiechnęłam się nieśmiało. - Kocham cie wariacie.

- Dlaczego 'wariacie'? - zapytał rozbawiony.

- Bo nim jesteś? -zaśmiałem się prosto w jego twarz.

- Ale tylko dla ciebie! - zaczął swoją broda drażnić moja skórę co wywołało atak mojego końskiego śmiechu. - To był najlepszy seks w moim życiu.

*****
Dobra koniec... Wreszcie xD Nie śmiać się! Nie umiem pisać scen 18+ 😂😂😂 ale żeby nie było to coś tam wyskrobałam lol

I w sumie zaczynamy maraton choć szkoda mi bardzo jak widzę jak mało was ostatnio jest... Całkiem jeszcze niedawno rozdziały miały około 500 wyświetleń każdy, a teraz ciężko do 200 dobić wiec jak znacie kogoś kto czytał wcześniej BF czy coś to zróbcie mi chamska reklamę xD i zaproście na maraton 😂😂😂

Następny niedługo x

BEST FRIENDS Z. M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz