Rozdział 34

1.3K 77 4
                                    

Przeczytajcie notkę pod rozdziałem i zostawcie po sobie ślad ;)


- Mam częściej w nich chodzić? - Zayn spojrzał na swój tors i odciągnął odrobinę idealnie dopasowaną koszulę

- Może... - zarumieniłam się kolejny raz tego wieczora.

Na prawdę nie mam pojęcia dlaczego zgodziłam się jechać z nim, mogłam pojechać z Liamem. Odstawiłby Zayna, a ja miałabym spokojny wieczór, no może nie wieczór bo już praktycznie noc, ale zawsze to coś. Z drugiej strony możliwość przebywania w towarzystwie Malika nawet przez najkrótsza sekundę świata to ciekawa forma spędzania czasu, chociażby podziwianie jego długich rzęs... a te oczy! Rozmarzyłam się. Dobrze, że on nie ma pojęcia o czym...

- To jak będziesz dzisiaj moim szoferem? - obdarzył mnie pięknym pijacko-chłopięcym uśmiechem, którym już mnie oczarował

- Zastanawiam się, ale chyba nie...

- Co?! Dlaczego..?

- Drażnię się z Tobą głupku! - wybuchnęłam śmiechem niczym umierający koń, a Malik wciągnął teatralne powietrze i wskazał na mnie palcem.

- Pożałujesz jeszcze tego! - można powiedzieć że rzucił się w moją stronę i podniósł z zaskoczenia do góry.

Myślałam, że pijani ludzie maja problemy z utrzymaniem równowagi czy wykrzesaniem energii żeby chociaż podnieść tyłek z kanapy, a tu proszę!

- Puszczaj! Zayn przewrócimy się! - wole nie sprawdzać jego kondycji alkoholowej na własnej skórze.

Nie reagował na moje wołanie, wręcz przeciwnie niósł mnie dość wysoko, w tej pozycji sięgał mi do piersi. Fajnie być wyższą no ale zaraz się wyrąbiemy, już nie mowie o równowadze czy coś, ale nie ważę tyle co paczka cukru, a uszliśmy już spory kawałek i najzwyczajniej zaraz braknie mu sił!
Nagle poczułam coś zimnego za moimi plecami. Czyżbyśmy wreszcie się zatrzymali? Za chwile jedna ręką chłopaka, która wcześniej skutecznie utrzymywała mnie wysoko zniknęła, sądziłam ze czas upadku na ziemi właśnie nadchodzi, ale się myliłam. 

Chłopak kręcił głową w prawo, w lewo jakby czegoś szukał.

- Zayn?

- Ciii, szukam kluczyków - puścił mi oczko

- To puść mnie dam już sobie radę.

- Nie.

- Dlaczego?

- Bo chce Cię mieć przy sobie... Mam! - szeroki uśmiech. Wpełzł na jego usta, gdy pokazał mi kluczyki, a ja dopiero, tak wiem jestem mądra zorientowałam się ze stoimy przy aucie. Nie dał mi się odnieść do tego pewnego rodzaju wyznania, ponieważ szybko otworzył samochód i posadził mnie na miejsce kierowcy jakbym była małym dzieckiem, które trzeba zapiąć w foteliku. 

Wow to auto jest... Hm nie znam się, ale wiem, że w życiu nie dam rady prowadzić czegoś takiego! Nikodem lubił drogie, lecz stare samochody, jednak jeździł tez tymi nowymi, ale raczej ograniczał się do tych z podstawowym wyposażeniem, tak można to nazwać w porównaniu z tym.

- Coś nie tak? - zapytał.

- Nie, to znaczy tak, nie wydaje mi się, że dam radę prowadzić ten samochód! - Chłopak się tylko uśmiechnął i szybko zajął miejsce pasażera.

- Spokojnie, rozluźnij się. - położył dłoń na mojej.  - Będę ci mówił co i jak w trakcie, ale na pewno sobie poradzisz, ono tylko tak strasznie wygląda. - Czy już wspominałam, że pięknie się uśmiecha? Serio jego uśmiech mógłby leczyć. 

- Wole jednak nie... Nie dam rady wyjechać z parkingu! - Mimowolnie się roześmiałam.

Koniec końców z drobna pomocą Zayna jakimś cudem, bez rannych dojechaliśmy na podziemny parking eleganckiego budynku, nie przypominał mieszkalnego raczej był to biurowiec. W sumie to nie wiem gdzie jesteśmy, w nocy tracę orientację w terenie, serio wieczorem ledwo trafiłabym do domu! A co do domu to przecież Zayn z tego co wiem mieszka... No właśnie nie wiem, ale na pewno nie w Londynie więc ciekawe co to za miejsce.
Jak już mówiłam obyło się bez rannych, a ze mną za kółkiem wszystko jest możliwe więc... Cieszmy i radujmy się! Droga zajęła nam kilkanaście minut. Zayn jest dobrym nauczycielem nie ma co, już bym mogła jeździć tym jego 'promem kosmicznym' nawet bez niego. Ale nie jest to dobry pomysł chociaż z drugiej to jadąc z nim jest duże prawdopodobieństwo, że zamiast na drogę zaczęła bym się gapić na niego, ale bez to brakowało by mi tego pięknego zapachu jego perfum.

Zayn wskazał mi miejsce na którym mam zaparkować, tuż przy windzie. Szczerze to byłam zdezorientowana bo jak już wspominałam nie miałam pojęcia gdzie jesteśmy.

- O czym myślisz?

- Ja? - zapytałam zbita z tropu

- No, a kto inny? - zaśmiał się znowu tak pięknie!

- O tym ze mam słabą orientację w terenie, a wieczorem to już wcale jej nie mam - zawstydziłam się lekko.

- Ej mała, nie przejmuj się tym. - Delikatnie trącił mój nos palcem wskazującym.

Boże jakie to urocze! Cholera nie powinna tak myśleć... Chyba... Już sam nie mam pojęcia co powinnam o tym wszystkim myśleć.

- A ty o czym myślisz? - uznałam ze nie będę gorsza i tez go zapytam.

- Szczerze?

- A jakże by inaczej?

- O tym ze jestem pokurwiony i

- Nie jesteś... No może troszeczkę - przerwałam mu, sorry Zen. Spojrzał na mnie groźnie ale postanowił kontynuować.

- Że jestem pokurwiony i nie wiem co się ze mną dzieje, ale czuje się przy tobie... Jakoś swobodniej i w ogóle  niż przy innych osobach.

- Um, dziękuję to miłe, ale wydaje mi się ze to może dlatego, że znamy się już jakiś czas nie sądzisz?

- Nie to coś innego, ty jesteś inna...

- Nie jestem inna zawsze byłam i jestem sobą.

- Nie, nie w tym sensie - w aucie słychać było jego melodyjny śmiech, jednak jego oczy mówiły, że wcale nie jest mu do śmiechu - Nicole jesteś inna w sensie... wyjątkowa po prostu wyjątkowa, przez całe lata oszukiwałem samego siebie, zgrywałem zimnego dupka który nikogo nie kocha i gardzi tymi co go kochają, że nie potrzebuje stabilności, że nie potrzebuje nikogo, a tak naprawdę potrzebuje ciebie...

Boże i to wszystko mówi mi sam Zayn Malik, chłopak który nikomu się nigdy z niczego nie tłumaczy ani nie zwierza? To za dużo na moje biedne serce... I jeszcze to co powiedział o mnie... Boże nie wiem co mam powiedzieć! Z drugiej strony przecież on jest pijany i powiedzieć można wszystko, ostatnio mówił ze go nie interesuje, wiec dlaczego miałbym mu wierzyć?

- Nicole? - wyrwał mnie z rozmyślań

- J-ja... Nie wiem co powiedzieć... Przepraszam ale nie wierzę Ci, bardzo bym chciała ale nie potrafię Zayn...

***

Przepraszam, wiem ze miałam dodać rozdział już bardzo, bardzo dawno, a jest dopiero teraz, ale nowa szkoła i do tego trochę kłótni z mama za skutkowało tym ze nie miałam czasu, a jak miałam czas to nie miałam albo pomysłu albo siły... Mam nadzieje, ze mimo tego ktoś jeszcze od czasu do czasu tu zagląda :) Myślę, że następny rozdział pojawi się również w weekend.

Pewna bardzo miła osóbka poprosiła mnie o małą reklamę więc w związku z tym chciałam bym was zaprosić w imieniu my_dreamsss na jej opowiadanie "Don't fall in love" (Harry)

Dodatkowo chciałabym polecić wam świetne ff z Zaynem! "SAVE ME" by Pati_x oraz "The X Factor" by PrincessDianus (5/5)


BEST FRIENDS Z. M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz