pov:mata
- O kurwa - jęknąłem od razu po przebudzeniu
To napewno nie był dobry pomysł żeby się tak najebać poprzedniego wieczoru, albo w sumie może to było dzisiaj, nie wiem, nie pamiętam.
Balowanie u Szczepana zawsze się tak kończy, dlaczego ja nigdy nie znam umiaru?
A dobra, chuj w to.
Podniosłem się z łóżka, o dziwo w swoim mieszkaniu i poszedłem w stronę kuchni po jakieś tabletki przeciwbólowe.
Pogrzebałem trochę w szafkach i coś znalazłem wyglądającego jak tabletki, więc je wziąłem. Miejmy teraz nadzieje, że to jest to czego szukałem...
Po chwili otworzyłem lodówkę i wyciągnąłem mleko i napiłem się z gwinta od razu. Potem odłożyłem to samo mleko na blat, po to by zrobić sobie coś sensownego na śniadanie, a więc, płatki z mlekiem.
Po śniadaniu zobaczyłem na zegarku w kuchni, że jest już po 16:00. No to kurwa niezłe śniadanie. Cały dzień zmarnowany, a mogłem tyle użytecznych rzeczy zrobić, np. posprzątać mieszkanie, ale nie, oczywiście i tak bym pewnie tego nie zrobił, ale zawsze mogło być takie założenie.
Dobra, nie ważne.
Po moim jakże wartościowym rozmyślaniu o życiu i o tym jakim przegrywem życiowym jestem, wróciłem z powrotem do mojego pokoju. Otworzyłem szafę i wyciągnąłem z niej jakieś gacie, po chwili wziąłem bluzę, która leżała na podłodze i jakieś dresy i ruszyłem w stronę łazienki, bo to chyba już najwyższy czas żeby wziąć prysznic, po ewidentnie za długim czasie nie brania go.
Kiedy już ubrany i odświeżony wyszedłem z łazienki, chuj z tym, że te ubrania były i nadal są ujebane czymś, ruszyłem do salonu, ponieważ tam mam wyjście na balkon, więc już po chwili byłem już na zewnątrz i paliłem petka.
Stałem na tym balkonie tak długo, aż nie zrobiło mi się zimno i nie wypaliłem kilku papierosów. Po chwili zadzwoniła do mnie żaba.
- Ej mordko - powiedział Mateusz
- No co? - zapytałem znudzony
- Wbijaj do nas, jest alkohol, zioło i świetne towarzystwo - powiedział uradowany Zawistowski
- Mówiąc „świetne towarzystwo" masz na myśli kogo? - zapytałem
- Yyy czekaj, yyy no Janek, Seba, Janusz, Borys no i będziesz jeszcze ty, bo przychodzisz i nie przyjmuje odmowy. - odpowiedział całkowicie poważnie Mateusz
- Tak, tak już wychodzę. - dopowiedziałem szybko
- No to dobrze, tak trzymaj. - powiedziała zadowolona żaba i się rozłączył
Ehhh, a więc kolejne balety kurwa.
Powinienem chyba na jakiś odwyk pójść, czy coś bo ewidentnie za dużo tego...
Po chwili zamówiłem już uberka i jechałem na Mokotów (chuj wie gdzie tak naprawdę mieszka Janek), bo to właśnie w mieszkaniu Janka Pasuli była posiadówka.
O jakiejś 17:40 byłem już pod blokiem i wszedłem do środka. Po przejściu kilku pięter byłem już pod właściwym mieszkaniem i zadzwoniłem dzwonkiem.
Otworzył mi o dziwo Borys.- O już jesteś! - powiedział zadowolony - właśnie szedłem do kibla - dopowiedział
- To gratuluje Ci - zamyśliłem się - chyba
- Dzięki stary - poklepał mnie po ramieniu i wszedł do łazienki
- Japierdole z kim ja żyję? - zapytałem sam siebie wchodząc do mieszkania
- No nareszcie jesteś!! - wydarł się Mateusz - dłużej się nie dało? - zapytał ironicznie
- No kurwa są korki o tej porze, tak jak z resztą o każdej porze są korki w Wawce - odpowiedziałem zrezygnowany
- Dobra, dobra, siadaj i się rozgość - powiedział Pasula
Tak jak powiedział, tak zrobiłem. Usiadłem na kanapie pomiędzy Jankiem a Sebastianem i dołączyłem się do grania w fifę, a w między czasie White podał mi piwo i tak spędziliśmy jakieś kilka godzin, jeszcze w między czasie paląc skręty.
CZYTASZ
Miłość rośnie wokół nas || mata x żabson
Fanfictionprzepraszam bardzo za to co tu powstało ❗️występują wulgaryzmy (dużo ich tam)❗️