14

177 10 11
                                    

pov:szczepan

- Ogar dupę! - powiedziałem zrezygnowany, bijąc Franka w tył głowy.

- No ale spójrz na to jakie to jest słodkie. - rozczulał się Wyguś nad jebanym body dla niemowlaka na dziale dziecięcym.

- Chyba ciebie do końca pojebało! - dopowiedział Tadeo, wyrywając mu to ubranko z rąk. - Jakby ja nie mówię, że to nie jest urocze i gdyby mieli dzieciaka to byśmy to kupili, ale nie będziemy tego robić tylko dlatego, żeby im to pokazać. - dokończył Tadek.

- A właśnie, że będziemy. Ja im to pokażę i zrozumieją, że Matczako-Zawistostaki to życie. - powiedział zbulwersowany Wyga i z powrotem wyrwał ubranko z rąk Stanisławskiego.

- Nie noo! Człowieku, weź ty się lecz. - powiedziałem i odszedłem od tego kręgu zjebusów w stronę wyjścia.

- Walczuk by mnie zrozumiał! - wydarł się do mnie Wygnański i skierował się do kasy z tym gównem dla dzieci w ręku.

Do takiego nie przemówisz...

Po chwili wychodziliśmy już z galerii i pojechaliśmy prosto do mieszkania Matczaka, gdzie umówiliśmy się już wcześniej z chłopakami.

- Jak weźmiesz to ze sobą to przysięgam, że zepchnę cię z klatki schodowej. - powiedziałem poważnie, wskazując na torbę z logiem sklepu, gdzie kupił te body dla dzieciaka, którego nie ma i raczej nie nigdy nie będzie.

- To wtedy ja zrobię to samo z tobą. Idziemy. - totalnie mnie zignorował i ruszył w stronę bloku by wpisać kod.

Stanisławski tylko wzruszył ramionami i ruszył za Wygusiem.

Całe życie z debilami...

Gdy staliśmy już pod mieszkaniem Matczaka to weszliśmy jak do siebie, bo zawsze tak robimy. Za dużo czasu chyba razem przebywamy, ale chuj.

Pierwsze co zobaczyłem kiedy weszliśmy już do środka to Michała i Matiego w kuchni wyciągających piwo z lodówki albo bardziej szeptających sobie jakieś słodkie słówka, co w sumie było dość uroczym widokiem. Potem zwróciłem uwagę na resztę chłopaków, którzy siedzieli w salonie i włączali już fife.

- Janusz!! - wydarł się Franek mi praktycznie do ucha.

Ja pierdole, kiedyś stracę słuch przez nich wszystkich.

- Co? - zapytał od razu Janek. - O co chodzi Wyga? - dopytał.

- Patrz co kupiłem. - powiedział Wygnański i pokazał po kryjomu Walczukowi, tak żeby inni nie widzieli.

Aha, chcieli zrobić niespodziankę naszym zakochanym gołąbeczkom.

Kurwa, zajebista niespodzianka.

Po chwili już wszyscy się rozsiedli na kanapach i zaczął się harmider od rozmów. Dołączyli do nas również Michał i Mateusz w końcu.

- Te chłopaki, zobaczcie co dla was mamy. - krzyknął Franek do zakochanych.

O Boże, zaczyna się...

Janusz wyciągnął z torebki te body, a ja myślałem, że się chyba załamię ich zachowaniem. Jakby ja rozumiem, że to oni są głównymi shiperkami, no ale im chyba już do końca odbiło.

- Co to kurwa jest? - zapytał Borys, siedzący obok Seby.

- Jakiś nieśmieszny żart. - odpowiedziałem za chłopaków i potarłem czoło w geście bezradności.

- Zamknij dupę Szczepański. - powiedział do mnie Wyga. - To dla waszego dziecka. - dopowiedział z entuzjazmem, patrząc na Michała i Matiego.

A ci tylko spojrzeli na siebie z niedowierzaniem i z powrotem wrócili wzrokiem na niemowlęce ubranko.

- Widzicie, aż ich zatkało. - powiedziałem prześmiewczo, wskazując na parę.

Wszyscy w pomieszczeniu wybuchnęli śmiechem, włącznie z zakochaną parą.

- Mordzia, my nawet nie mieszkamy jeszcze razem, a ty już o dzieciach coś zaczynasz pieprzyć. - powiedział w napadach śmiechu Matczi.

- Jeszcze? Możecie to szybko zmienić. - odpowiedział nagle Borys.

- No w sumie...- powiedział zamyślając się Zawistowski. - Co o tym sądzisz misiek? - zapytał się Michała, patrząc na niego.

- Kurwa, zajebisty pomysł. - odpowiedział Matczak i pocałował Matiego.

Ooo, słodko...

Miłość rośnie wokół nas || mata x żabsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz