pov:mata
- O chuj! - powiedziałem spoglądając na telefon i na wiadomość, którą przed chwilą dostałem.
- Co jest? - zapytał Mati patrząc na mnie znad miski z jakimś bezglutenowym gównem, które chyba lubi albo przynajmniej udaje, że lubi, bo ja mu je kupiłem. Szczerze sam bym tego kijem nie tknął, ale to było jedyne co było tego typu w osiedlowym sklepie. Niech docenia!
- Dobre to? - spytałem spoglądając na to „jedzenie" z obrzydzeniem.
- No nie najgorsze. Chcesz spróbować? - dopytał nieprzekonany.
- Nie no co ty, nie chcę ci zabierać. - odpowiedziałem i machnąłem ręką lekceważąco.
- Nie no, mi to nie przeszkadza. - powiedział przeżuwając tym samym z trudem to co miał w buzi i uśmiechnął się głupkowato.
Zapamiętać, żeby nigdy więcej tego nie kupować.
- Wiesz, nie skorzystam, ale bardzo kusząca propozycja. - odpowiedziałem i zajrzałem do lodówki.
- Nie ważne, to co się stało? - zapytał znowu.
- Ale co? - spytałem głupio i odwróciłem wzrok od lodówki.
- No kurwa, bo spojrzałeś na telefon i powiedziałeś „O chuj", więc o co chodzi? - dopytał jeszcze raz wyprostowując się nieznacznie.
- Aaa to. No bo moja matka zapytała, czy przyjadę do nich dzisiaj na obiad. - odpowiedziałem spoglądając na niego - Chcesz jechać ze mną? - dopytałem obserwując uważnie jego reakcje.
Spojrzał na mnie przerażony.
- Ale, że dzisiaj miałbym poznać twoich rodziców?! - zapytał niedowierzając - Pojebało cię? - dopowiedział patrząc na mnie zszokowany.
- No...jesteśmy już razem dwa miesiące ponad, więc zastanawiałem się, czy to nie jest już czas, żebyś ich poznał. Ja już twoich poznałem. - odpowiedziałem dość pewny swoich słów.
Pojebało mnie?
Nie, chyba nie.
Chociaż głowy bym sobie nie dał za to uciąć.
- No dobra. - odpowiedział i spuścił wzrok na to gówno przed sobą, jakby co to nie chodzi o mnie, tylko o jedzenie.
- Wiesz, jak nie chcesz to nie musisz tego robić. - dopowiedziałem szybko.
- Nie. Uważam, że to zajebisty pomysł, tylko jesteś pewien, że zaakceptują to, że jesteśmy razem? - zapytał i pogrzebał widelcem w jedzeniu.
Podszedłem do niego i podniosłem lekko palcami jego podbródek by spojrzał na mnie.
- Oni już wiedzą. - odpowiedziałem cicho patrząc mu w oczy.
Nie wiem ile emocji przeszło przez jego twarz w tym momencie, ale śmiesznie to wyglądało.
- Co? I nie powiedziałeś mi? - wykrzyknął niedowierzając, znowu.
- Nie zrobili z tego afery i nawet zapomniałem, że im to powiedziałem, ale przepraszam, że ci tego nie powiedziałem. Powinienem był. - odpowiedziałem i tym razem to ja spuściłem wzrok.
- Ehh, no dobra wybaczam. - powiedział i uśmiechnął się szczerze i przejechał palcem po moim policzku.
Pocałowałem go krótko w usta, zabrałem rękę z jego twarzy i wróciłem z powrotem do lodówki.
Spoglądnąłem jeszcze na niego raz i zobaczyłem jak się lekko uśmiecha pod nosem.
Słodkie w chuj!
CZYTASZ
Miłość rośnie wokół nas || mata x żabson
Fanfictionprzepraszam bardzo za to co tu powstało ❗️występują wulgaryzmy (dużo ich tam)❗️