pov:żabson
- ej ziom, co jest między tobą, a Matczakiem? - zapytał mnie nie wyraźnym głosem Janusz, kiedy siedzieliśmy u mnie w mieszkaniu.
Typ już się zjarał...
Już pierdoli głupoty.
- Co? A czemu miałoby coś być? - zapytałem skrępowany. Kurwa próbowałem unikać tego tematu...
- No nie gadaj, że nie zauważyłeś! - wybełkotał Walczuk - Jesteście przecież dla siebie stworzeni. - dopowiedział.
Serio tak uważa?!
Może tak jest?
Nie no kurwa, na pewno nie.
Przecież Michał jest dla niego za dobry.
Michał jest za dobry na ten świat...
Kurwa, jaki ze mnie romantyk. Co jest, od kiedy?!
Czekaj, co?
- Ale, że nie przeszkadzałoby ci to? - zapytałem drapiąc się niezręcznie po karku - Wiesz, w sensie gdybym był gejem.
- Nie no co ty, ucieszyłbym się jak nigdy. W końcu z Michałem może byś był w końcu szczęśliwy. - powiedział Walczuk. Nie powiem, zdziwiło mnie to.
- Ale skąd ty to wiesz, że w ogóle Michał by mógł w ogóle poczuć to samo? - zapytałem zrezygnowany i opadłem na oparcie kanapy w moim salonie.
- Ohh, gdybyś tylko wiedział... - powiedział cicho Janek, tak jakby nie do końca chciał żebym to usłyszał.
Nie wyszło mu.
Słyszałem.
Kurwa, on coś wie.
- Stary, nie będę naciskał, ale gadałeś może z Matczakiem, jakby, wiesz...o mnie? - dopytałem niepewnie.
- Ja nic ci nie powiem. Sam musisz z nim porozmawiać. - powiedział pewnie i zaciągnął się jeszcze raz blantem.
- Pojebało cię!! - wykrzyknąłem, robiąc przy tym wielkie oczy. Mam rozmawiać z Michałem o tym?
Nie ma chuja! Kurwa, nigdy.- Wiesz, w jakiś tam sposób musisz mu kiedyś wyznać swoje uczucia. - powiedział Janusz, również opierając się o oparcie kanapy.
Ja pierdole, on ma rację do chuja.
Boże, już sobie to wyobraziłem...
Kurwa, na pewno mnie wyśmieje, a tego bym nie przeżył, gdyby mnie odrzucił.
Kurwa, jebać miłość.
W sensie, co?
- Dobra, to skoro nie masz motywacji żeby to zrobić, to ja teraz wyjdę z tego mieszkania i wrócę do siebie, a ty w tym czasie spotkasz się z Michałem i z nim porozmawiasz. Bum, plan idealny! - wykrzyknął uradowany i zaciągnął się ostatni raz jointem.
- Co, nie ma opcji! - odkrzyknąłem, patrząc na niego jak na debila.
- Ależ oczywiście, że jest opcja i właśnie teraz to zrobisz, bo mi się nie chce w kółko ci to powtarzać. - rzekł rozbawionym głosem Janek - Następnym razem jak się spotkamy w nobocoto to masz przyjść z Matczakiem, tym samym będąc już z nim w związku. Zrozumiano? Zrozumiano. - odpowiedział sam sobie. No debil!
- No dobra, masz rację. Pójdę teraz do niego i mu powiem co czuję. Tak, tak zrobię. - odpowiedziałem pewnie i wstałem z kanapy.
- No i to się rozumie! - wykrzyknął uszczęśliwiony Janusz.
CZYTASZ
Miłość rośnie wokół nas || mata x żabson
Fanfictionprzepraszam bardzo za to co tu powstało ❗️występują wulgaryzmy (dużo ich tam)❗️