8

216 9 19
                                    

pov:mata

- Stary co jest z tobą do chuja ostatnio? - zapytał zbulwersowany Wyguś.

- Co? O czym ty mówisz? - zapytałem szczerze zaciekawiony słowami Franka, bo jakby jestem w pełni normalny. No dobra, może nie tak normalny jak inni ludzie, no ale w sumie to nie ważne.

- Wygi dobrze mówi, coś inaczej się zachowujesz, niż zazwyczaj. Jakby nie mówię, że źle, ale inaczej. - dopowiedział Szczepan.

- A to wam nie mówiłem chłopaki? - zapytał siedzący przed różnymi monitorami Walczuk.

No bo jesteśmy w nobocoto, zapomniałem dodać.

- Chłop się zakochał. - powiedział Janusz i wrócił wzrokiem z powrotem do komputerów i zaczął coś tam klikać.

- Co zrobiłem? - zapytałem niedowierzając, no bo jakby kurwa no nie.

- Zakochałeś się. To widać Michał. - dodał Jan Pasula, siedzący obok Szczepana.

- Ale kto wam dał w ogóle taki kurwa pomysł. Pomyślcie czasem, a nie rzucacie słowa na wiatr. - powiedziałem zirytowany, no bo kurwa to moja sprawa.

Nawet się w nikim nie zakochałem...

No nie!

Nie!

- Ej, ale czekajcie, w kim? - zapytał zdezorientowany Wyguś - On ma jakąś lochę, a my o tym nie wiemy!? - dodał oburzony.

- Nie, nie. Nie lochę. - powiedział Walczuk przekręcając głowę w stronę Wyguli.

- Co? - zapytał jeszcze bardziej zdezorientowany Szczepan - W sensie chodzi ci o kogo? - dopytał zainteresowany.

Ja pierdole.

Jestem w dupie.

- Nie zauważyliście z kim teraz nasz Michałek spędza tak dużo czasu? - zapytał podejrzliwie Pasula.

- Nie gadaj! - krzyknął Wyguś - Zawistowski!?

- Ja pierdole, serio? - zapytał podekscytowany Krzysiek.

- Kurwa, co jest z wami nie tak? - zapytałem zirytowany.

- Z nami? - zapytał Janusz - To nie my się ślinimy na jego widok. - dopowiedział z cwaniackim uśmieszkiem.

- Nie prawda. - wymamrotałem i spojrzałem na swoje palce, którymi zacząłem się bawić ze stresu - Nie ślinię się. - dopowiedziałem.

- Tak, tak. Wmawiaj sobie. - powiedział Pasula dziwnie się uśmiechając.

- Ja pierdole, nie mogę tu kurwa z wami wysiedzieć! - krzyknąłem i spojrzałem na nich wkurwiony - Czego nie rozumiecie, że my się tylko przyjaźnimy! Czy to jest teraz kurwa zabronione?! Przyjaźń, znacie takie słowo? - kurwa, wkurwiłem się.

- Dobra Boże, uspokój się. - powiedział Janek, ten na kanapie, żeby nie było - My tylko stwierdzamy fakty. - dodał już ciszej.

- Stary, może ty tego nie widzisz, ale my tak. Po prostu pogódź się z tym. - powiedział ze spokojem Walczuk - Jakby nie powiem, zdziwiło mnie to, no bo żaba to mój dobry przyjaciel, który nigdy nie oglądał się za facetami, nagle jest zainteresowany jednym z nich, ale skoro ma być szczęśliwy to chyba tak będzie po prostu najlepiej. Jak się z tym pogodzicie. - kurwa, ale rozprawkę walnął. No ja nie mogę.

- Ale skąd wiesz, że on czuje to samo. - zapytałem smutno, no bo kurwa nie przeżyłbym gdyby mnie odrzucił.

O ja pierdole...

Już chyba naprawdę zrozumiałem co tak naprawdę się ze mną dzieje.

Ale do chuja, Zawistowski napewno nie czuje tego samego...

- No nie wiem tego, ale widziałem jak patrzył na ciebie. Wtedy ostatnio w studiu, nie miałem już żadnych wątpliwości. - powiedział nagle Janusz.

Kurwa, chyba serce mi stanęło.

Ja pierdole, nie mogę oddychać.

A nie, chwila, mogę.

Ale nie mogę uwierzyć w to co właśnie usłyszałem.

- A tak w ogóle to jak długo to trwa? - zapytał Szczepan - W sensie to całe wasze spotykanie się jako przyjaciele? - dopytał.

- Chodzi ci o to od kiedy staliśmy się przyjaciółmi, tak? - Szczepan pokiwał głową - No to jakby, znamy się już dość długo, ale przyjaźnimy się od kiedy była posiadówka u Pasuli, czyli tak od połowy marca. - odpowiedziałem.

To już miesiąc.

Jest właśnie połowa kwietnia, a większość czasu, który ostatnio jest to spędzam z Mateuszem.

Pojebane...

- To wtedy wszytko się zaczęło? - zapytał po chwili Janek, ten na kanapie.

- No, raczej tak. - odpowiedziałem niepewnie.

- Dobra, ale kiedy masz zamiar wziąć sprawy w swoje ręce? - zapytał w chuj podekscytowany Wyguś - Ja już chce małe Matczako-Zawistostaki! - krzyknął uradowany.

Co kurwa?

Kto mu powie...?

Pojebało go do reszty...

- Ej, ale Franek ty wiesz, że to tak nie działa... - zapytał Krzysiek.

Ja pierdole, że trzeba mu to w ogóle tłumaczyć?!

- Oh, zamknij się Szczepan, ja wiem, tylko po prostu już nie mogę się doczekać! - powiedział Wygi.

Co?

- Ale czego nie możesz się doczekać? - zapytałem trochę bardzo zdezorientowany.

- No małych Matczako-Zawistostaków! - krzyknął podskakując i klaszcząc w dłonie.

- Kurwa, pogubiłem się. - powiedział zrezygnowany Pasula.

- Nie zdziw się, ale ja też. - dopowiedział zaniepokojony i dziwnie przerażony zachowaniem Franka Walczuk.

- Skąd ty się urwałeś? - zapytałem zrezygnowany i ukryłem twarz w dłoniach.

- Mogę już zacząć wymyślać dla nich imiona? - zapytał Wyguś.

- To my jeszcze ciągniemy ten temat? - zapytał ze zwątpieniem Janek, ten obok Szczepana.

- Nie. - odpowiedziałem stanowczo.

- No wiesz ty co, całą radość z człowieka zabierasz. - powiedział zasmucony Wygnański.

- Okej. - odpowiedziałem jedynie i odwróciłem z powrotem głowę w stronę tego Janka przy komputerach - Mogę już się zbierać, czy jestem jeszcze ci do czegoś potrzebny? - zapytałem.

- Nie, możesz już iść. Widać, że jesteś zmęczony. - powiedział Walczuk.

- Tak samo jak ty. Ty też powinieneś już wrócić do domu. - odpowiedziałem, typ na serio źle wyglądał.

- Może, jeszcze nad tym pomyślę. - powiedział i wstał po to by zbić ze mną piątkę - Do zobaczenia.

- No narazie. - odpowiedziałem i zacząłem się żegnać z resztą.

Po pół godzinie byłem już w swoim mieszkaniu. Wszedłem do sypialni i ściągnąłem ze siebie wszystko oprócz bokserek. Położyłem się już w łóżku i napisałem wiadomość.

Do: żaba
Dobranoc:)
23:42

Ja pierdole, na serio podoba mi się Zawistowski...

Od: żaba
Dobranoc:)
23:43

Tak, podoba mi się Zawistowski.

Miłość rośnie wokół nas || mata x żabsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz