Dodatek nr 3: Cassie/Conor - 46/II

617 48 2
                                    

Kolejna zamówiona scenka, znowu przez anonima: Ostatnio przeglądałam wcześniejsze rozdziały i w 46 znalazłam spotkanie Conora z Cass. Ja ich tak bardzo razem lubiłam a on ją tak bardzo kochał :(. Mogłabyś napisać jakąś scenę tej dwójki? Może być nawet wtedy na tej imprezie. Coś ładnego, np jak on jej mówi, że ją kocha ale przyjaźń z nią musi mu wystarczy czy coś w stym stylu. Plisplisplis??

Akcja dzieje się w 46. rozdziale części drugiej. Dla przypomnienia daję link w zewnętrznym, żeby oszczędzić Wam szukania :)

***

Kiedy Conor zaprowadził mnie do stolika, który zajmowali ze znajomymi, zaczęłam od przywitania się z jego bratem, od razu składając mu najlepsze życzenia, a potem z pozostałym towarzystwem. Dostałam w ręce drinka i wszyscy wspólnie wznieśliśmy toast za zdrowie solenizanta. Przez jakiś czas rozmawiałam z braćmi Maynard, ale potem młodszy z chłopaków oraz jego znajomi "uderzyli na parkiet", zostawiając mnie i Conora samych.

- Co u ciebie słychać? - zapytałam. - Mieliśmy utrzymywać kontakt, a jakoś do tej pory nie za bardzo nam to wychodzi.

- Tak, wiem. - Spuścił głowę, wbijając wzrok w swoje dłonie. - Musiałem sobie wszystko poukładać. Przetrawić. Przeboleć.

- Conor...

- Nie, przepraszam, nie powinienem o tym mówić. - Uśmiechnął się krzywo.

- Nie powinieneś o tym mówić w ogóle, czy nie powinieneś mówić akurat mnie? - zapytałam. Cisza z jego strony była najlepszą odpowiedzią. - Przepraszam, Conor - westchnęłam, czując jakiś dziwny ciężar spowodowany tą rozmową.

- Za co? - Spojrzał na mnie zdziwiony, ściągając brwi.

- Za wszystko. Za to, jak to się skończyło...

- Przestań. - Przerwał mi ostro. - Ten czas, kiedy byliśmy razem... Nie mogłem być wtedy bardziej szczęśliwy - wyznał. - Przez kilka miesięcy mogłem być z dziewczyną, którą kocham, a ty mnie za to przepraszasz?

- Po prostu... Myślałam, że z czasem pokocham cię tak, jak ty kochałeś mnie. Naprawdę tego chciałam.

- Wiem, Cassie. - Uśmiechnął się, biorąc moją dłoń w swoją. - Ale nie można nikogo zmusić do kochania kogoś. Nawet samej siebie.

- Jak to możliwe, że jesteś przy tym taki spokojny? - Dziwiłam się. - Taki pogodzony z tym wszystkim?

Wzruszył ramionami.

- Chcę, żebyś była szczęśliwa. I jeśli nie jest to możliwe ze mną, to w porządku - odpowiedział, patrząc mi w oczy. Chwilę później spuścił wzrok, patrząc na moją dłoń trzymaną przez jego. - Muszę się z tym pogodzić. Nigdy nikogo tak nie kochałem, wiesz? W końcu zdałem sobie sprawę z tego, że twoje szczęście jest dla mnie ważniejsze niż moje własne i że nie mogę dłużej trzymać się przy sobie. Chyba już zawsze patrzenie na to, jak kochasz kogoś innego będzie cholernie trudne, ale jeśli będziesz szczęśliwa, to ja też. Nie na tym polega miłość? - Ponownie podniósł na mnie wzrok. Uśmiechał się, ale było w tym uśmiechu coś smutnego. Coś, co łamało mi serce.

Nie wiedziałam, co mu odpowiedzieć. To co powiedział było takie piękne. Nienawidziłam siebie za to, że go zraniłam i chyba nigdy sobie tego nie wybaczę. Przysunęłam się do chłopaka i przytuliłam się do niego.

- Kiedyś uczynisz jakąś dziewczynę najszczęśliwszą osobą na tej planecie - powiedziałam, dalej go przytulając.

- Wątpliwe - odpowiedział. Odsunęłam się i spojrzałam na niego. - Postanowiłem nie zakochiwać się już więcej. Paskudny nawyk.

- Conor... - Zaczęłam, ale szybko i przerwał.

- Nie ma o czym mówić. - Machnął ręką, starając się zbyć mnie uśmiechem, ale widziałam, że jest sztuczny. - Mów co u ciebie. Jak sytuacja z Liamem?

Wystarczyło, że odetchnęłam ciężko, a on już się roześmiał.

- Nie ma o czym mówić? - zapytał, na co pokiwałam głową.

- To skomplikowane.

- Czyli jednak jest o czym mówić.

- Może lepiej się napijmy - zaproponowałam. Kiwnął głową i wstał, wyciągając do mnie rękę.

- Zapraszam do baru.

***

Mam nadzieję, że podołałam "zamówieniu". Gwiazdki i opinie jak zwykle mile widziane :)

TTH - dodatki [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz