Dodatek nr 14: Harry

382 33 4
                                    

andzial15: Mogłabyś napisać rozdział z perspektywy Harry'ego, gdy on podsłuchuje rozmowy i dowiaduje się, że Cass nie zdradziła Liama oraz z perspektywy Zayna, gdy ten odwiedza Cass w szpitalu?

Póki co pierwsza część, czyli perspektywa Harry'ego.

Pierwszy fragment odnosi się do sytuacji z rozdziału 8, drugi do 14 a trzeci do 22.


Nie wierzę. No nie do kurwa wiary! To już jest przegięcie! Jak on w ogóle miał czelność tu przychodzić? Wszedł jak do siebie, witając się ze wszystkimi jak gdyby nigdy nic. Jakby wcale nie sypiał z dziewczyną Liama. Z siostrą Louisa! Oczekiwał, że ktokolwiek uściśnie mu rękę? Cóż, Zayn uścisnął... Ale tego można się było spodziewać. Skoro Cass przekabaciła go, przeciągnęła na swoją stronę, to i do tego dupka go przekonała.

 A jakby tego wszystkiego było mało, zażądał rozmowy z Louisem używając argumentu, że chociaż tyle należy mu się za sprawowanie opieki nad jego siostrą. Należy mu się? W ryj mu się należy, nic więcej. Bzykał ją, więc dobrze, że miał chociaż tyle przyzwoitości, żeby jej potem nie zostawić. Pieprzony złamas. Nie wierzę, że Louis zgodził się na te pogaduchy... 

Szlag mnie trafiał, za każdym razem jak przechodziłem przez salon i przez przeszklone drzwi widziałem siedzących na tarasie Louisa, Tashę i Browna. Cholernie mnie ciekawiło o czym tak rozprawiają już ponad pół godziny. Niestety przymknięte drzwi skutecznie blokowały ich głosy. 

Do czasu. Lekki podmuch wiatru popchnął jedno ze skrzydeł, które uchyliło się wystarczająco, żebym mógł usłyszeć fragment ich rozmowy.

- Wow... To sporo do przetrawienia. - Louis wyraźnie był czymś przytłoczony.

- Ale to dobra wiadomość! - Tasha mówiła z entuzjazmem. - Widzisz, Lou? Cass wcale tego nie zrobiła. 

- Teraz to ja okazuję się być idiotą. Jak mogłem w to uwierzyć...

- Siostra ci to powiedziała - wtrącił Brown. - Skoro wcześniej była z tobą szczera, czemu teraz miałaby kłamać?

- Ale jednak skłamała. A ja głupi powinienem się poznać na jej kłamstwie. Albo powinienem drążyć dalej. Albo...

- Louis, może i znam Cass króciutko, w porównaniu do was, ale chyba oboje wiemy, że Cass dopina swego - zaśmiał się. Starł bym mu ten uśmieszek z twarzy. Butem.

- Taa - mruknął Lou. - Chciała, żebyśmy wszyscy uwierzyli w to świństwo, które niby zrobiła i udało się cholernie łatwo.

- Jeśli mogę mieć jeszcze jedną prośbę do was, to błagam, nie mówcie jej, że wiecie. Pracujemy z Zaynem nad tym, żeby wyjaśniła wam to wszystko. A jeśli się do wie, że powiedziałem ci całą prawdę o nas, wkurwi się. Zabije mnie. 

- Tak, postaramy się nie dać nic po sobie poznać. Chociaż... Wow. Jest co przetrawić - odpowiedział mu Lou. - Dzięki za to. I za opiekę nad nią. I wybacz nam traktowanie cię jako wroga publicznego numer jeden.

- Jasne. Wiedziałem, na co się piszę, jak pozwoliłem Cass dać się wmieszać w tą bajeczkę - odpowiedział wzruszając ramionami. Jaką kurwa bajeczkę?

- Harry, ty krzywy kulfonie!

Prawie dostałem zawału, kiedy tuż za mną usłyszałem karcący ton Charlie.

- Czy ty podsłuchujesz?

- Nawet jeśli, to i tak wszystko, co usłyszałem zabiorę do grobu, bo chyba właśnie przechodzę zawał! - powiedziałem z wyrzutem, przyciskając dłoń do szalejącego w zawrotnym tempie serca. - Chodź, miałaś mi pomóc z tym koktajlem, babo. - Złapałem ją za nadgarstek i pociągnąłem do kuchni. Chociaż myślami wciąż byłem przy właśnie podsłuchanej rozmowie. O co tam, cholera, chodziło?! 

TTH - dodatki [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz