Pierwsze spotkanie

916 20 0
                                    

~Anna~
2 dni temu przyleciałam ze Stanów, a właściwie uciekłam od mojego męża. W tym czasie zdążyłam znaleźć mieszkanie i się do niego wprowadzić oraz dostać pracę, którą zresztą zaczynam dzisiaj. Rano obudził mnie dźwięk natrętnie dzwoniącego budzika, była to godzina 5:30. Swój pierwszy dyżur zaczynam o godzinie 8. Będę pracowała jako zastępca ordynatora SOR-u, ale to tymczasowo ponieważ złożyłam swoje CV w tutejszej stacji pogotowia ratunkowego. Po wstaniu, dzień zaczełam od szybkiego prysznica i pożywnego śniadania oraz mocnej kawy. Około godziny 7 gotowa do wyjścia zamykałam drzwi od mieszkania i ruszyłam w stronę szpitala.

~Wiktor~
Aktualnie leże w szpitalu po udarze z przepracowania. Wsumie mam za swoje, brałem dyżur za dyżurem, nie dawałem organizmowi czasu na regeneracje. Siedze na moim szpitalnym łóżku i czytam jedną z gazet leżących na moim stoliku obok łóżka. Do sali wchodzi Michał (ordynator SOR-u i mój przyjaciel).

-Cześć Wiktor jak się dzisiaj czujesz? ~ Pyta idąc w moją stronę i patrząc na mnie.

Gdy słyszę jego głos odkładam gazetę.

-Cześć Michał, ja czuję się bardzo dobrze czekam tylko na to ,aż w końcu pozwolicie mi wyjść do domu ~ Odpowiadam patrząc na szatyna w okularach.

-Wiktor sam jesteś lekarzem i dobrze wiesz, że ciało po udarze potrzebuje czasu na regeneracje i trwa to nawet pare tygodni, a ty siedzisz w szpitalu dwa dni i już chcesz wychodzić. Jeśli chodzi tu o Zosię to ty się nie masz o co martwić to już duża dziewczynka w dodatku jest pod opieką twojego ojca i zapewniam Cię , że to jest świetny opiekun dla Zosi. ~ Powiedział Sambor, patrząc na mnie z litością, ponieważ znał mój trudny i nieustępliwy charakter.

-Dobra, dobra wiem jak to działa ale ja czuję się w zupełności dobrze więc nie ma chyba potrzeby abym zajmował łóżko. ~ Bronię swojego stanowiska bo tak podpowiada mi podświadomość.

-Dobra Wiktor znamy się już tyle lat. Zrobimy Ci badania i jak wyniki będą w normie to za dwa dni wypuścimy Cię do domu. ~ Uśmiechnął się delikatnie Michał.

~Anna~
Jest godzina 7:30, a ja właśnie weszłam do szpitala. Niby mam jeszcze 30 minut ale wolę być przed czasem. Na samym początku poszlam odnaleźć pokój lekarski, gdy już to zrobiłam delikatnie zapukałam i weszłam do środka, było tam paru lekarzy.

-Dzień dobry, nazywam się Anna Reiter, od dzisiaj mialam zacząć pracować w waszym zespole. ~ Uśmiechnełam się delikatnie.

-Oo, dzień dobry Pani Anno , Michał Sambor ordynator SOR-u, zapraszam za mną pokaże pani co, gdzie  i jak się odbywa.

-Oczywiście

Po szybkim zapoznaniu Sambor oprowadził mnie po szpitalu i własnie wtedy zaczełam swój pierwszy dyżur w nowej pracy. Zaczełam od obchodu, moimi pierwszymi pacjentami byli Pan Zabłocki i Banach. Weszłam do ich sali i zauważyłam Pana Banacha stojącego przy monitorze sąsiada.

-Co Pan wyprawia panie Banach? ~ Zapytałam z podniesionym tonem lekko zirytowana jego zachowaniem.

-Dzień dobry Pani doktor bo tutaj pan się pogorszył i sprawdzałem co się dzieje. ~ Wiktor odpowiadał z cierpliwością i spokojem w głosie.

-Teraz wszystkim pacjentą wydaje się, że mogą leczyć bo na oglądali się filmów w telewizji. ~ Odpowiedziałam Panu Banachowi.

-Po za tym nie powinien Pan wstawać jest pan po udarze. ~ Kontynuuowałam swoją wypowiedź.

-Wiem... ~ Wiktorowi zrobiło się słabo i zaczął mdleć. Anna stala naprzeciwko niego, zaczela go łapać gdy ten upadał w jej strone.

- Panie Banach... Panie Banach... ~ mówilam trochę zestresowana całą sytuacją. Gdy Wiktor się już ocknął pomogłam mu usiąść na łóżku.

-Proszę już nie robić mi takich numerów ~ popatrzyłam na niego.

-Postaram się Pani doktor ~ Odpowiedział brunet po czym zaczął szybko mrugać lewym okiem.

-Coś się stało Panie Banach? Coś panu wpadło do oka? ~ Zapytalam patrząc na niego i próbując sprawdzić co jest przyczyną.

-Nie coś tylko chyba ktoś... ~ Odezwał się Pan Zabłocki, sąsiad Wiktora z sali.

-Proszę się tak nie ekscytować Panie Zabłocki,bo może być to niebezpieczne dla Pana... ~ Odpowiedziałam zdenerwowana w stronę starszego mężczyzny, podczas odwracania glowy delikatnie się uśmiechnełam.

~Wiktor~
Nie będę ukrywał, ale Anna bardzo mi się spodobała. Jest taka idealna, piękne oczy, te jej miodowe blond wlosy, delikatna cera, piękny uśmiech. Niebiański i kojący głos. Nie widać tego dokładnie bo ma kitel, ale wydaje mi się, że ma również idealną figure.

- Umówię Pana na konsultacje okulistyczną, aby dowiedzieć się co jest przyczyną tego bólu oka ~ Powiedziała poważnym tonem Anna.

-Dobrze Pani doktor~ Odpowiedziałem uśmiechając się w jej stronę. Anna pochyliła się nade mną, wtedy poczułem jej zapach i wypaliłem głupim tekstem.

-Ładnie Pani pachnie~ uśmiechnąłem się, ona nic nie odpowiedziała tylko po chwili wyszła z sali.

---------------------------------

Hejka, moja pierwsza książka i pierwszy rozdział, więc sorki jeśli coś jest nie tak. Jak myślicie czy będzie coś wiecej między Anna i Wiktorem? Czy pozostaną tylko na relacji pacjent i lekarz?

Prawdziwa miłość czy przelotny romans?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz