Rozdział 55

249 13 1
                                    

*Kilka dni później*

Właśnie dzisiaj przyjeżdżają rodzice Anny, aby odwiedzić córke i jej męża. Blondynka chodzi poddenerwowana, bo boi się spotkania ojca z Wiktorem, którego mężczyzna zna tylko z opowieści mamy kobiety. Anna obudziła się, gdy promienie słoneczne zaczęły przedzierać się przez szparę między oknem, a roletą. Brak męża u boku oznaczał bardzo wczesną godzinę, ponieważ nie wrócił on jeszcze z nocnego dyżuru. Kobieta sięgnęła po telefon leżący na szafce nocnej i odblokowała ekran. Najpierw skierowała wzrok na godzinę, która była wyświetlana. Była 7:30, czyli bardzo wczesna godzina, a do powrotu Wiktora zostało około 45 minut. Wstała z łóżka co było lekkim wyzwaniem przez duży brzuch. Za kilka tygodni kobieta ma wyznaczony termin porodu. Oboje już nie mogą się doczekać, aby zobaczyć swoją córeczkę. Po zwleczeniu się z łóżka pokierowała się do łazienki, gdzie wzięła szybko prysznic i przebrała się w wygodne ubranie. Jej następnym kierunkiem była kuchnia. Anna już wczoraj posprzątała mieszkanie, żeby dzisiaj jeszcze bardziej się nie stresować tym, że nie zdąży przed przyjazdem rodziców. Po 30 minutach z talerzem, na którym leżał omlet z warzywami i kubkiem herbaty blondynka usiadła przy stole. Podczas jedzenia przeglądała różne social media. Po skończonym posiłku posprzątała w kuchni i postanowiła zadzwonić do mamy czy już wyjechali. Wybrała odpowiedni numer i przyłożyła telefon do ucha, po kilku sygnałach starsza kobieta odebrała.

- Dzień dobry Aneczko

- Cześć mamo, jedziecie już?

- Tak, już jedziemy. Jeśli nie będzie korków to za 2 godziny powinniśmy być u was

- To bardzo się cieszę, jedźcie ostrożnie. Kocham was

- Dobrze, też Cię kochamy. Uważaj na siebie

Anna rozłączyła się i usiadła na kanapie z kubkiem herbaty. Stwierdziła, że dla zabicia czasu nadrobi odcinki jej ulubionego serialu. Minęła godzina, a Wiktora nadal nie było. Blondynka wiedziała, że czasami wezwania się przedłużają, ale mimo to zaczęła się martwić o to czy aby na pewno wszystko dobrze. Czy karetka nie miała wypadku. Postanowiła jeszcze trochę poczekać i napisać SMS, jeśli nie odczyta w ciągu 30 minut to zadzwoni do Artura zapytać się o 21S. Wstała z kanapy i pokierowała się do kuchni, żeby zacząć przygotowywać obiad. Obrała i pokroiła wszystkie warzywa potrzebne do zrobienia rosołu. Na dzisiejszy dzień zaplanowała rosół według przepisu jej mamy i ulubioną lasagne Wiktora.

Tymczasem 21S było na wezwaniu do strzelaniny w jednym z Warszawskich klubów. Ekipa weszła do środka, gdzie przez ochroniarza zostali zaprowadzeni do poszkodowanego. Został on postrzelony w lewe udo. Ratownicy odrazu zabrali się do udzielania pomocy mężczyźnie. Piotrek założył opatrunek uciskowy, Martyna zebrała parametry, a Wiktor przeprowadzał wywiad z pacjentem, ponieważ był on przytomny. Po wykonaniu wszystkich czynności zaczęli szykować pacjenta do transportu.

- Dobra dzieciaki, bierzemy pacjenta na nosze, zbieramy zabawki, odwozimy na SOR i lecimy do domów

- Tak jest doktorze, każdemu z nas przyda się odpoczynek, bo dzisiejszy dyżur jest dosyć męczący

- Zgadzam się z tobą Piotrek, dawno nie było tylu ciężkich wezwań

Ratownicy już kończyli pakować sprzęt, gdy nagle usłyszeli huk dobiegający z korytarza i krzyk mężczyzny. Każdy spojrzał na osobę stojącą obok i z przerażeniem Martyna zaczęła szeptem.

- Musimy to sprawdzić

- Doktorze ja pójde

- Dobrze Piotrek idź, ale uważaj

Brunet ostrożnie wyszedł z pomieszczenia, gdzie zobaczył leżącego na ziemi ochroniarza, który również został postrzelony.

- Doktorze mamy kolejnego rannego, postrzał w  prawe ramię

- Martyna idź do niego, ja zostanę przy pacjencie i wzywam drugi zespół

Brunetka wzięła torbę i pobiegła do Piotrka w celu pomocy przy kolejnym poszkodowanym.

- 21S, przyślijcie drugi zespół . Mamy kolejnego rannego.

- W pobliżu jest 23 P, powinni być u was za 10 minut, dacie radę?

- Damy radę

-------------------------------------------------------------
Hejka
Tutaj zaczyna się akcja, mam pomysł na najbliższe kilka rozdziałów, więc jeśli czas pozwoli to w najbliższych dniach będę realizowała mój plan i wstawiała kolejne rozdziały. Mam nadzieję, że ten wam się podobał i będziecie czekali na następny. Przepraszam za wszelkie błędy. Do zobaczenia w następnym rozdziale bye❄️




Prawdziwa miłość czy przelotny romans?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz