Rozdział 26

380 12 3
                                    

* 3 dni później*

~Anna~
Moja mama nadal u mnie mieszka. Ja wciąż nie chodzę do pracy, ponieważ się rozchorowałam i siedze w domu na antybiotyku.
Wstałam około godziny 9. Z sypialni czułam zapachy niosące się z kuchni. Ubrałam na siebie szlafrok i wyszłam z pokoju. W kuchni stał Wiktor myślałam, że jest u siebie. Podeszłam do niego i wtuliłam się w jego plecy.

- Dzień dobry

- Dzień dobry pani doktor

- Gdzie mama?

- Wyszła gdzieś powiedziała, że za niedługo wróci konkretniej o 12, więc mamy trochę czasu dla siebie.

- A ty dlaczego nie u siebie?

- No wiesz nie mogłem przepuścić takiej okazji i nie spędzić tego pięknego dnia z panią doktor

- Czyli masz wolne?

- Tak wolne, a jak się czujesz?

- Nie jest źle, leki działają, więc jest dobrze. Za pare dni wrócę do pracy.

- Zrobiłem Ci śniadanie. Grzanki z twoim ulubionym dżemem i kawę.

- Dziękuje, zaraz zjem tylko idę do toalety.

Po chwili wróciłam z toalety i usiadłam przy stole. Zjadłam śniadanie i wziełam leki. Po śniadaniu usiedliśmy z Wiktorem na kanapie i oglądaliśmy film. Leżałam z głową na jego kolanach, przykryta kocem. Po niedługim czasie usłyszałam otwieranie drzwi i głos kobiety.

- Dzień dobry dzieciaki

- Cześć mamo

- Jak się czujesz Aniu?

- Dobrze, dziękuje, że pytasz

- Ładnie razem wyglądacie

- Serio tak uważasz? Coś się stało?

- Nie, nic się nie stało. Nie przeszkadzam wam?

- Nie nie przeszkadzasz, właśnie oglądaliśmy film. Chyba pójdziemy dzisiaj na obiad do Wiktora. Jak coś to zostawie Ci klucze od mieszkania.

- No jasne, a mogłabym sobie dorobić klucze, żeby każdy miał swoje?

- Wydaje mi się , że nie będzie z tym problemu.

Jeszcze chwilę rozmawialiśmy po czym poszłam się szykować do wyjścia. Około 13 pojechaliśmy do mieszkania Wiktora. Prz obiedzie dużo rozmawialiśmy.

- Wiktor mam pytanie

- Coś się stało?

- Nie chciałabym się zapytać, bo jesteśmy juz narzeczeństwem, a kiedy chciałbyś ślub?

- Ymmm mi obojętnie, znaczy chciałbym jak najszybciej, ale to zależy od ciebie.

- Mi się marzy ślub w grudniu, gdy będzie na zewnątrz biało.

- Zobaczymy czy będą terminy jeśli tak to bierzemy ślub w grudniu.

Podczas obiadu jeszcze wiele razy poruszany był temat wesela i ślubu. Ustaliliśmy, że weźmiemy ślub cywilny i w małym gronie. Tylko my i świadkowie.

---------------------------------
Cześć
Tu informacja do Martyny nie musisz mnie zabijać, zostawiłam tą recepcjonistkę w spokoju. Dziękuję za uwage. Mam nadzieje, że rozdział się podobał.
Do następnego😎

Prawdziwa miłość czy przelotny romans?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz