Przyjaźń czy miłość?

591 14 1
                                    

*Kilka miesięcy później*

~Anna~
Przez ostatnie kilka miesięcy mój kontakt z Wiktorem bardzo się poprawił, wsumie odkąd zaczełam pracować jako lekarz w karetce byliśmy przyjaciółmi, lecz ostatnio wydaje mi się, że jest między nami coś więcej niż tylko przyjaźń. Nie potrafię się nikomu przyznać, ale tak Wiktor mi się podoba. Jest zupełnie inny niż Stanisław. Bardzo mnie wspiera i pomaga przy załatwianiu różnych spraw związanych z rozwodem. Dzisiaj idę na kolacje do Wiktora. Jest godzina 10 właśnie zaczynam dyżur. Weszłam na bazę odrazu skierowałam się do swojej szafki, od rana mam bardzo dobry humor. Wyciągając rzeczy z szafki usłyszałam czyjś głos, była to Martyna, odwróciłam się i przywitałam z brunetką.

-Cześć Martynka ~ powiedziałam z uśmiechem.

-Cześć Aniu ~ kobieta odwzajemniła uśmiech.

-Będziesz dzisiaj na tej imprezie co organizuje Aro? ~ dodała po chwili.

-Nie wiem muszę porozmawiać z Wiktorem bo miałam iść do niego na kolacje ale może przyjdziemy razem ~ odpowiedziałam kończąc się przebierać. Usłyszałam głos krótkofalówki, wyciągnełam ją z z kieszenie i powiedziałam.

-21 s , zgłasza się.

-21 s , kobieta z torsjami i silnym bólem brzucha na ulicy Tokarskiego 15. ~ słyszałam męski głos.

-Przyjełam, jedziemy. ~ odpowiedziałam i spowrotem schowałam radio do kieszeni.

-Chodź Martyna ~ Powiedziałam do brunetki obok mnie. Po chwili jechaliśmy już do wezwania. Gdy dotarliśmy na  miejsce otworzył nam jej mąż, kobieta była w toalecie.

-Dzień dobry Anna Reiter, pogotowie wzywał nas Pan do żony prawda?

-Tak, żona właśnie jest w łazience.

-Dobrze to proszę dać mi jakąś dokumntacje medyczną bo z tego co zostałam poinformowana żona ma raka.

- Tak , tak już daje~ mężczyzna podał mi kopertę z dokumentacją medyczną. Wziełam ją od niego i zaczełam przegladac dokumenty w tym samym czasie z łazienki wróciła kobieta. Przyglądała mi się a po chwili powiedziała.

-Bania?? ~ zdziwiło mnie to, bo kto by znał moje przezwisko z liceum, podniosłam wzrok i spojrzałam na kobietę , okazało się, że była to moja dawna przyjaciółka Daria.

- Mika? Cześć ... ~uśmiechnełam się i przytuliłam kobietę na powitanie.

-Nie poznałaś mnie? ~ powiedziała kobieta.

-Nie prawda, po prostu byłam zdziwiona.

~Wiktor~
Dzisiaj mam wolne, wieczorem na kolacje przychodzi do mnie Anna. Mam zamiar przygotować coś naprawdę super, więc po zjedzeniu śniadania i ogarnięciu się pojechałem na zakupy. Postanowiłem, że zrobie makaron z krewetkami w białym winie, na deser brownie i oczywiście ulubione wino blondynki. Po powrocie do domu zabrałem się za sprzątanie mieszkania.

~Anna~
Mineła chwila, zrobiłam podstawowe badanie  pacjentce i przeprowadziłam wywiad.

-Dziwne, że nie wypadły ci włosy... ~powiedziałam po chwili.

-Bo ja nie byłam na żadnej chemii , nie byłam bo jestem w ciąży, boję się o to dziecko. ~odpowiedziała ze łzami w oczach.
Co ty byś zrobila na moim miejscu? ~ zapytała.

-Ale ja nie jestem na twoim miejscu... ~spojrzałam na nią.

-No ale też miałaś raka ~ wszyscy zwrócili wzrok na mnie, nikt z bazy nie wiedział, że miałam raka.

*Kilkanaście minut później*

Dojechaliśmy do szpitala i oddaliśmy pacjentkę na SOR. Postanowiłam, że zadzwonię do Wiktora i zapytam go o tą imprezę. Usiadłam na ławce przed bazą i wyciągnełam telefon, wybrałam numer bruneta, on odebrał po paru sygnałach.

-Cześć, nie przeszkadzam?~ zapytałam.

-Cześć, oczywiście, że nie przeszkadzasz ,a coś się stało, że dzwonisz?

- Nie tylko Wiktor byliśmy dzisiaj umówieni na kolacje ale jest ta impreza u Aro i co ty na to żebyśmy poszli na tą imprezę razem a po niej do ciebie na kolacje albo przed do ciebie na kolacje?

-Nie no jeśli chcesz iść to jak najbardziej możemy, to może zróbmy tak, przyjde po ciebie pod bazę, pójdziemy do ciebie, ubierzesz się i przyszykujesz, pojedziemy na kolacje do mnie i potem na imprezę.

-Wydaje mi się, że to dobry pomysł. Do zobaczenia potem, pamiętaj kończę za 2 h.

-Do zobaczenia Aniu.

Reszta dyżuru mineła mi spokojnie. Po przebraniu się wyszłam przed bazę gdzie czekał już na mnie Wiktor. Podeszłam do niego i przytuliłam na przywitanie.

-Cześć ~ uśmiechnełam się.

-Cześć, to co idziemy? ~ zaproponował po przywitaniu.

-Jasne ~ ruszyliśmy w stronę mojego mieszkania rozmawiając gdy szliśmy przez park postanowiłam się o coś zapytać Wiktora to pytanie dręczyło mnie od wizyty u Miki. Zatrzymałam się i spojrzałam na niego.
Co byś zrobił gdyby był to twój ostatni dzień w życiu~ zapytałam.

-Co bym zrobił? Hmmm... Napewno chcesz wiedzieć? ~ uśmiechnął się i spojrzał na mnie.

-Yy tak ~ odpowiedziałam. On podszedł do mnie i uśmiechnął się. Domyślałam się co chce zrobić więc nie protestowałam i czekałam na rozwój sytuacji. Nasze wargi po chwili złączyły się w namiętnym ale zarazem subtelnym pocałunku. Czy to znaczy, że on czuje to samo do mnie? Takie pytanie zadawałam sobie cały czas w głowie po naszym pierwszym pocałunku.

---------------------------------

Hejka,
na wstępie chciałabym was bardzo przeprosić za moją nieobecność, ale już wracam i bede wrzucać rozdziały systematycznie.
Jak myślicie czy będzie coś więcej między Anną a Wiktorem czy to tylko zwykły pocałunek pod wpływem jakiegoś nieznanego impulsu?

Prawdziwa miłość czy przelotny romans?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz