Rozdział 56

265 11 9
                                    

Anna siedziała na kanapie oglądając serial, gdy usłyszała dzwonek do drzwi. Miala nadzieję, że to Wiktor wrócił do domu, ale zapomniał kluczy. Wstała z kanapy odkładając kubek na stolik stojący obok kanapy.

- Już idę

Podeszła do drzwi i otworzyła je bez chwili zastanowienia. W progu zamiast bruneta zobaczyła swoich rodziców. Odsunęła się i zaprosiła ich do środka.

Cześć. Jak minęła wam podróż?

- Cześć Aneczko

Starsza kobieta uśmiechnęła się i przytuliła córkę.

- Wygladasz lepiej dziecko, ostatnio jak Cię widziałam to taka drobniutka byłaś, teraz to widać brzuszek.

- Wiktor bardzo o mnie dba to dlatego, ale nie tylko on bo wszyscy nasi znajomi z bazy też. Codziennie ciepłe obiadki, kanapeczki i jakieś słodkości, a ja nie potrafię odmówić

- Właśnie gdzie Wiktor?

- Chciałbym poznać męża mojej córki

Mężczyzna również uścisnął blondynkę i weszli do salonu.

- Wiktor... Wiktor jeszcze nie wrócił z dyżuru, ale to normalne czasami mamy ciężkie wezwanie i trzeba zostać dłużej, ale pewnie za niedługo przyjedzie. Też nie może się doczekać żeby się z wami zobaczyć

- Dobrze, to poczekamy na niego. Pomogę Ci zrobić obiad, bo nie możesz się przemęczać

- Dziękuje mamo, że się martwisz, ale daje radę. Nie mówiłam Ci podczas naszej ostatniej rozmowy, ale wróciłam do pracy. Nie jeżdżę karetką, ale sprzątam na bazie i wypełniam papierki.

Ratownicy Martyna i Piotr zajmowali się kolejnym rannym natomiast Wiktor byk w drugim pomieszczeniu z pierwszym pacjentem. Kontrolował parametry i przeprowadzał rozmawiał z pacjentem, aby ten nie skupiał się na bólu. Nagle do pomieszczenia, w którym był lekarz wszedł mężczyzna z bronią. Stał on za Wiktorem, więc brunet nie widział go. Mężczyzna wycelował w bruneta i powiedział.

Dlaczego mu pomagacie on na to nie zasłużył?

- Pomagamy mu jak każdemu pacjentowi, niezależnie kim jest i co zrobił. Taka jest nasza praca

Mówi Wiktor zachowując spokój, gdy obraca się w stronę mężczyzny.

- Ale on jezt wyjątkiem nie powinniście mu pomagać. Im wszytkim  stąd nie powinniście pomagać. Teraz ty za to zapłacisz

- Ale dlaczego mamy im nie pomagać? To ty ich wtargnąłeś tutaj z bronią i strzelasz do każdej napotkanej osoby

- I właśnie ty jesteś następny. Jeśli zapytasz dlaczego? Moja odpowiedź brzmi, bo im pomagasz

Anna siedzi z rodzicami w salonie i popijają herbatę. Tematy do rozmów im się nie kończą. Blondynka cały czas myśli o Wiktorze, martwi się o niego, bo mężczyzna nie daje żadnego znaku, że żyje. Kobieta nie chce okazywać zmartwienia przy rodzicach, więc skutecznie maskuje je uśmiechem. Anna postanawia zadzwonić do Artura, aby spytać o 21S.

- Przepraszam was na chwilkę muszę wykonać jeden ważny telefon

Blondynka wstaje i idzie do sypialni, zamyka drzwi, żeby jej rodzice nie słyszeli. Kobieta nie chcę, żeby jeszcze oni się martwili. Wybiera numer telefonu szefa stacji i wykonuje połączenie. Artur odbiera po chwili.

- Artur Góra pogotowie ratunkowe w czym mogę pomóc?

- Cześć Artur to ja Anka

- Cześć Aniu

- Chciałabym się dowiedzieć co się dzieje z 21S. Wiktora jeszcze nia ma w domu, zaczynam się martwić.

- 21S jest jeszcze na wezwaniu, mają ciężki przypadek podobno strzelanina, ale nie martw się nikt z zespołu nie jest ranny. Za chwilkę będzie tam policja i drugi zespół. Wszystko jest pod kontrolą

- Gdyby coś się jednak działo, gdyby coś się stało Wiktorowi informuj mnie i nie zastanawiaj się ani chwili czy powinieneś, bo nie mogę się denerwować. Mnie to nie obchodzi chciałabym wiedzieć co się dzieje z moim mężem

- Dobrze Aniu. Gdyby coś się działo będę Cię informował.

------------------------------------------------------------
Hejka
Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba i będziecie czekali na następne. Przepraszam za wszelkie błędy i życzę wam wesołych świąt🌲☃️


Prawdziwa miłość czy przelotny romans?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz