Rozdział 21

108 2 0
                                    

-A więc tak. Zaczęło się od momentu kiedy pogodziłam się z mamą. Zawołał mnie do siebie więc podeszłam. Mówiły że potrzebują mojej pomocy i...-Patrzę na ziemię.

-I?-Klaus się na mnie patrzy oczekując dalszej części.

-I okazało się że potrzebują mnie żeby Cię zabić...-popatrzyłam na Klausa.-wiedzą że jestem jedyną osobą tak bardzo do ciebie zbliżoną i chciały żeby to ja Cię zabiła...-W Tym momencie zrobiły mi się łzy w oczach A po chwili zaczęły mi lecieć po policzkach. Klaus do mnie podchodzi i podnosi lekko mój podbródek.

-Layla. Tak mają rację że bardzo mi na tobie zależy i jakbyś mnie zabiła to byłoby jak przebicie dębowym kołkiem. Ale wiem że masz dobre serce i że nie skrzywdziłabyś mnie. Z resztą mam tego dowód. Nie zabiłaś mnie mimo że one ci to powiedziały jakiś czas temu. Ja Cię kocham rozumiesz?-teraz łzy mi zaczęły lecieć ale od tych pięknych słów o które podejrzewałabym każdego ale nie Klausa.

-Ja... Też Cię kocham!-przytulam go płacząc od emocji. Nik obejmuję mnie i głaszcze mnie po głowię.

-Shhhh. Już. Jejku jak ty się łatwo wzruszasz. Ale to właśnie między innymi w tobie kocham.-uśmiecha się i mówi kojącym głosem.

-J-ja...-popatrzyłam w stronę rodzeństwa Klausa i wszyscy patrzyli jakby zobaczyli ducha.

-Klaus kogoś kocha?!-pyta zdumiony Kol. Elajiha się uśmiecha.

-Jestem z Ciebie dumny Niklausie.-tak. Typowy Elajiha.

-Wow. Super Nik!-krzyczy radośnie Rebeka.

-Brawo młodszy braciszku I gratuluję.-mówi spokojnym głosem Freya. Klaus patrzy na nich.

-Nie spodziewałem się tyłu gratulacji. Zwłaszcza od ciebie Kol.-patrzy na Kola.

-A co nie mogę pogratulować bratu że znalazł sobie dziewczynę? Gratuluję ci bo od zawsze zasługiwałeś na szczęście.-wszyscy patrzą na Kola w szoku.

-T-ty... Kim ty jesteś i co zrobiłeś z Kolem?!-powiedziała zszokowana Rebeka.

-Dobra przyznaję że trochę rozmawiałem z Laylą i...-wszyscy mu przerwali.

-Gadał z tobą?!-wszyscy na mnie popatrzyli.

-Ummm. No tak. Porozmawiałam z nim szczerze że powinien być dla was milszy zwłaszcza po tym jak go wzieliście pod swój dach. Tylko nie spodziewałam się że mnie posłucha.-patrzę na Kola trochę zdezorientowana.

-Twoje słowa sprawiły że zrozumiałem że mam dużo szczęścia mając moje rodzeństwo. Zrozumiałem że powinienem być z tego dumny. Kocham moją rodzinę.-uśmiecha się lekko ale szczerze.

-Dobra jest tylko jedna opcja. Ktoś podmienił naszego Kola na niego.-powiedziała Rebeka dalej w szoku.

-Oj dajcie spokój. Nie mogę się zmienić? Chociaż odrobinę?-pyta urażony. Potrząsam głową.

-Kol ma rację. Wiem jaki był przez ten czas ale każdy może się zmienić. Nawet Kol.-uśmiecham się do niego.

-Dzięki Layla.-uśmiecha się szczerze.

-Kol Ty naprawdę nas kochasz?-pyta zaciekawienia Rebeka.

-Oczywiście że tak. Czemu miałbym was nie kochać? Wiem że jestem upierdliwy i denerwujący ale kocham was mimo wszystko.-Rebeka się popłakała i od razu przytuliła Kola. Tak samo zrobiła Freya I Elajiha. Popatrzyłam na Klausa.

-Ekhem. Może coś byś zrobił?-patrzę na niego.

-Ty sobie żartujesz?! Nie przytule go.-patrzy na mnie poważnym wzrokiem.

Dangerous Adventure/Klaus MikealsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz