-A więc tak. Zaczęło się od momentu kiedy pogodziłam się z mamą. Zawołał mnie do siebie więc podeszłam. Mówiły że potrzebują mojej pomocy i...-Patrzę na ziemię.
-I?-Klaus się na mnie patrzy oczekując dalszej części.
-I okazało się że potrzebują mnie żeby Cię zabić...-popatrzyłam na Klausa.-wiedzą że jestem jedyną osobą tak bardzo do ciebie zbliżoną i chciały żeby to ja Cię zabiła...-W Tym momencie zrobiły mi się łzy w oczach A po chwili zaczęły mi lecieć po policzkach. Klaus do mnie podchodzi i podnosi lekko mój podbródek.
-Layla. Tak mają rację że bardzo mi na tobie zależy i jakbyś mnie zabiła to byłoby jak przebicie dębowym kołkiem. Ale wiem że masz dobre serce i że nie skrzywdziłabyś mnie. Z resztą mam tego dowód. Nie zabiłaś mnie mimo że one ci to powiedziały jakiś czas temu. Ja Cię kocham rozumiesz?-teraz łzy mi zaczęły lecieć ale od tych pięknych słów o które podejrzewałabym każdego ale nie Klausa.
-Ja... Też Cię kocham!-przytulam go płacząc od emocji. Nik obejmuję mnie i głaszcze mnie po głowię.
-Shhhh. Już. Jejku jak ty się łatwo wzruszasz. Ale to właśnie między innymi w tobie kocham.-uśmiecha się i mówi kojącym głosem.
-J-ja...-popatrzyłam w stronę rodzeństwa Klausa i wszyscy patrzyli jakby zobaczyli ducha.
-Klaus kogoś kocha?!-pyta zdumiony Kol. Elajiha się uśmiecha.
-Jestem z Ciebie dumny Niklausie.-tak. Typowy Elajiha.
-Wow. Super Nik!-krzyczy radośnie Rebeka.
-Brawo młodszy braciszku I gratuluję.-mówi spokojnym głosem Freya. Klaus patrzy na nich.
-Nie spodziewałem się tyłu gratulacji. Zwłaszcza od ciebie Kol.-patrzy na Kola.
-A co nie mogę pogratulować bratu że znalazł sobie dziewczynę? Gratuluję ci bo od zawsze zasługiwałeś na szczęście.-wszyscy patrzą na Kola w szoku.
-T-ty... Kim ty jesteś i co zrobiłeś z Kolem?!-powiedziała zszokowana Rebeka.
-Dobra przyznaję że trochę rozmawiałem z Laylą i...-wszyscy mu przerwali.
-Gadał z tobą?!-wszyscy na mnie popatrzyli.
-Ummm. No tak. Porozmawiałam z nim szczerze że powinien być dla was milszy zwłaszcza po tym jak go wzieliście pod swój dach. Tylko nie spodziewałam się że mnie posłucha.-patrzę na Kola trochę zdezorientowana.
-Twoje słowa sprawiły że zrozumiałem że mam dużo szczęścia mając moje rodzeństwo. Zrozumiałem że powinienem być z tego dumny. Kocham moją rodzinę.-uśmiecha się lekko ale szczerze.
-Dobra jest tylko jedna opcja. Ktoś podmienił naszego Kola na niego.-powiedziała Rebeka dalej w szoku.
-Oj dajcie spokój. Nie mogę się zmienić? Chociaż odrobinę?-pyta urażony. Potrząsam głową.
-Kol ma rację. Wiem jaki był przez ten czas ale każdy może się zmienić. Nawet Kol.-uśmiecham się do niego.
-Dzięki Layla.-uśmiecha się szczerze.
-Kol Ty naprawdę nas kochasz?-pyta zaciekawienia Rebeka.
-Oczywiście że tak. Czemu miałbym was nie kochać? Wiem że jestem upierdliwy i denerwujący ale kocham was mimo wszystko.-Rebeka się popłakała i od razu przytuliła Kola. Tak samo zrobiła Freya I Elajiha. Popatrzyłam na Klausa.
-Ekhem. Może coś byś zrobił?-patrzę na niego.
-Ty sobie żartujesz?! Nie przytule go.-patrzy na mnie poważnym wzrokiem.
CZYTASZ
Dangerous Adventure/Klaus Mikealson
FantasíaZnacie taką osobę, która pakuję się w kłopoty, ale w słusznym celu? Znacie taką osobę, która wiecznie cierpi, ale jest szczęśliwa? Jeśli znasz to możesz przeczytać z ciekawości a jeśli nie znasz to poznasz przez to opowiadanie.