Byłam przerażona. Nie wiedziałam co robić. Stałam jak słup.
-Klaus ona nic nie zrobiła. Ona tylko chciała nam pomóc.-Rebeka stara się mnie obronić ale Klaus jej nie słucha.
-Miałaś się nie wtrącać! To jest moja rodzina A nie twoja! Mogę robić co chcę A tobie nic do tego!-patrzy na mnie wściekły.
-Tak wiem przepraszam! Brakowało mi towarzystwa! Jesteś super ale to z Rebeką chodzę na ciuchy. To Elajiha zawsze chodzi elegancko ubrany i mówi kulturalnie czym zawsze mnie rozśmiesza. A Heyli chcę poznać bo uratowałam jej dziecko i chciałam ją poznać. Kol faktycznie jest niepotrzebny.
-Ej!
-Ty...-Klaus wzdycha.-dobra masz rację. Nie powinienem Cię odcinać od mojej rodziny. Nie pomyślałem że chciałabyś ich poznać. Przepraszam...-patrzy szczerze przepraszając. Klaus przeprasza!
-W-wow. Ja nigdy nie słyszałam żebyś Ty przepraszał. Ale wybaczam Ci. Tylko ty też mi wybacz. Proszę.-patrzę na niego błagalnie.
-Już ci od twoich słów wybaczyłem. Jesteś jedyną osobą oprócz Elajihy, która mnie zmieniła.-dopiero teraz zauważyłam twarze rodzeństwa Nika. Wszyscy byli zszokowani tym co usłyszeli. Patrzę na niego i uśmiecham się lekko.
-Cieszę się że Cię poznałam. Jesteś niesamowity. Faktycznie jesteś statystyczny,mściwy i straszny ale to cały Ty. Mam nadzieję że nigdy się dla kogoś nie zmienisz.-Klaus podchodzi do mnie powoli. Ja go obserwuję i nagle delikatnie całuję mnie w usta.
Wybucham mocnym rumieńcem ale szybko odwzajemniam pocałunek żeby nie wyszło dziwnie. Bardziej mnie zdziwiło to że zrobił to na oczach rodzeństwa! Pokazał rodzeństwu uczucia do mnie! I to otwarcie! Ja zakochałam się w nim przez ten czas bez jego rodzeństwa ale nie spodziewałam się że ze wzajemnością.
-Wow. Klaus jesteś dziwny.-Kol jak zwykle zawsze miły.
-Kol daj mu spokój! To uroczę. A Ty się z tego nabijasz!-Rebeka patrzy zła na Kola.
-Zgadzam się z Rebeką. Kol to niekulturalnie tak się naśmiewać z miłości. Ty też kochasz Davinę prawda?-zaczęłam się śmiać.
-Mówiłam ci że Elajiha mnie rozśmiesza. Hahaha.-patrzę na zdziwioną minę Kola. Klaus też zaczyna się śmiać. Ale tak szczerze i miło.
-Tak masz rację. Mój brat zawsze potrafi rozbawić tą kulturą. Hahahaha.-uśmiechnęłam się i popatrzyłam na Nika.
Wszyscy przestali się śmiać gdy usłyszeliśmy krzyk. Najgorsze że to był krzyk dziewczynek! Rose,Samante i Hope! Wszyscy się zerwaliśmy na równę nogi i pobiegliśmy na górę rozglądając się za nimi.
-Dziewczynki! Błagam jeśli to jest wasz żart to wejdźcie! Błagam!-zaczęłam płakać bardzo się o nię bojąc.
-Coś znalazłam!-krzyknęła Rebeka z kuchni. Wszyscy od razu tam pobiegli.
-Co znalazłaś?!-Rebeka pokazuję nam kartkę. Wszyscy zaczynamy ją czytać.
"Cześć. To znowu my. Mamy twoje dzieci i jednocześnie musiałyśmy zabrać dziecko Klausa bo walczyła z nami żebyśmy tylko nie zabrały twoich. Piękna lojalność prawda? Jeśli chcesz odzyskać dzieci radzę ci z nami współpracować. Jeśli nie to wiesz co się stanie z dziećmi. Pewnie czytasz to ze wszystkimi. Kiedy tu weszłam to słyszałam jak wszyscy są na dole więc nie zdradzę w tym liście szczegułów. Przyjdź na ulicę ************** i dopiero tutaj porozmawiamy. Radzę ci się szybko zdecydować. Buziaki. Aurora i Geneviev."
Zaczęłam płakać. I to bardzo. Czyli muszę zabić kochającą mnie osobę i osobę którą ja kocham żeby odzyskać własne dzieci jak i dziecko ukochanego którego muszę zabić. Miało być już dobrze... Dlaczego świat tak bardzo mnie nienawidzi...
-J-ja...-Klaus przytula mnie mocno do siebie. Ja płaczę bardzo mocno. Rebeka ze złości rzuciła jakąś szklanką i ją rozbiła.
-Shhhhh. Będzie dobrze. Obiecuję że ci pomożemy.-Nik mówił uspokajajacym mnie głosem.
-Zdecydowanie ci pomożemy! Te suki muszą zapłacić za to że wykorzystują dzieci do własnych celów!-Rebeka zaginęła pięści.
-Masz naszą pełną pomoc. Nie tolerujemy wykorzystywania dzieci w ten sposób.-Elajiha mówi spokojnie ale widać tą złość w jego oczach.
-Tak. Na pewno ci pomożemy! Może zachowuję się jak dzieciak ale akurat szacunek do dzieci mam. Więc raz w życiu zachowam powagę i pomogę Ci.-nawet Kol jest ze mną.
-Pomożemy Ci z całych sił. Żadne dziecko nie zasługuję na takie traktowanie.-kiedy Freya to powiedziała to zaczęłam płakać ale ze wzruszenia.
-B-boże dziękuję wam. N-nie wiem co powiedzieć.-jąkałam się płacząc.
-Oj Layla. Kiedy Ty zrozumiesz że my zawsze ci pomożemy?-uśmiechnęłam się.
-Jesteście moją rodziną. I na zawsze nią zostaniecie.-wszyscy podeszli i mnie przytulili. Wtedy usłyszeliśmy kroki. Popatrzyliśmy w tamtą stronę i... to była Heyli.
-Gdzie jest Hope?-pyta patrząc na Klausa.
-Nie bądź na niego zła... To moja wina... Przepraszam Cię Heyli... Twoja córka broniła moje córki przed porwaniem ich i ją też zabrały...-Heyli popatrzyła na nas w szoku i po chwili zaczęła płakać tak jak ją. Podeszła do mnie i mnie przytuliła.
-Spokojnie nie mam do Ciebie pretensji... Ja wiem że jak Hope się do kogoś przywiąrze to jest w stanie zrobić dla takich osób wszystko... Uratowałaś już raz moją córkę i dalej jestem ci za to wdzięczna...-Heyli głaszcze mnie po głowię.
-Spokojnie Heyli. Zobaczysz swoją córkę. Pomagamy w ocaleniu dzieci.-Rebeka uśmiecha się do niej czule.
-Naprawdę?-Patrzy na nich.
-Oczywiście. W końcu ja Hope się opiekowałam przez dłuższy czas i zdążyłam się do niej przywiązać. Tak samo do Rose i Samanty.-Heyli podbiega do Rebeki i mocno ją przytula.
-Boże jak ja wam dziękuję! Myliłam się co do was! Jesteście najlepszą rodziną w mieście.-Rebeka śmieje się lekko.
-Dzięki Heyli. Doceniamy twoje słowa. Zwłaszcza że słyszymy je żadko.-uśmiecha się. Elajiha podchodzi do Heyli i ją przytula.
-Obiecujemy że odzyskamy dzieci. Za wszelką cenę. One na to nie zasłużyły.-Heyli odwzajemnia uścisk i uśmiecha się.
-Dziękuję Elajiha. Jesteście najlepsi.-wszyscy się uśmiechamy ale po chwili wszyscy patrzą na mnie.
-Co?-patrzę na nich skołowana.
-Powiedz mam wszystko co chciały od ciebie te dwie głupię krowy.-mówi ostro Rebeka.
-Czyli od pierwszego naszego spotkania tak?-patrzę na nich pytając.
-Dokładnie.
Zapowiada się długie opowiadanie bo dużo mi mówiły. Wsumie to jak tylko się nadażyła okazja to one do mie podchodziły i zaczęły gadać. Ale cóż mamy dużo czas więc myślę że nie ma problemu.
***********
Cześć wszystkim! Tak mam wam do przekazania trzy rzeczy. Jedna jest przeprosinowa. Bardzo Was przepraszam ale mam ostatnio urwanie głowy. Ta druga rzecz to że Bbdę powoli kończyć tę książkę. A trzecia rzecz to jest to że będzie nowa książka. Bo ogólnie ja nie trzymam się tylko jednego tematu. I będzie nowa książka. Nie związana z "The Originals" ale mam nadzieję że ktoś ją przeczyta. To tyle! Widzimy się w następnym rozdziale! Buziaki!😚❤❤
CZYTASZ
Dangerous Adventure/Klaus Mikealson
FantasyZnacie taką osobę, która pakuję się w kłopoty, ale w słusznym celu? Znacie taką osobę, która wiecznie cierpi, ale jest szczęśliwa? Jeśli znasz to możesz przeczytać z ciekawości a jeśli nie znasz to poznasz przez to opowiadanie.