15 ☀️ dzień stracony

519 77 29
                                    

  Bakugo doszedł do wniosku, że największy problem w byciu ze swoim najlepszym przyjacielem w związku, to właściwie nic innego, jak strata najlepszego przyjaciela. Znaczy, jasne, z Eijiro teoretycznie nic za bardzo się między nimi nie zmieniło w tym... przyjacielskim właśnie aspekcie, ale jednak było inaczej. Na przykład teraz, po tej dziwnej trwającej dzień separacji, Katsuki nie miał nawet do kogo otworzyć ust, bo nie mógł przecież z Eijiro narzekać na Eijiro. Chciałby móc, ale zasady to zasady.

  Eijiro chyba w ogóle nie miał tego problemu. Od początku roku świetnie dogadywał się z tą grupą idiotów, którą co prawda i Katsuki tolerował, ale nie zamierzał specjalnie robić sobie pod górkę i choć spróbować zaprzyjaźnić się z którymś z nich... Zresztą przecież nie potrzebował i nie chciał. Co za bzdury w ogóle, był całkowicie samowystarczalny. Właściwie bardziej od przyjaciół przydałaby mu się grupka lojalnych przydupasów, niestety jednak nie można mieć wszystkiego.

  Oprócz Kaminariego, Sero, Ashido i w ogóle połowy klasy, Eijiro od niedawna przyjaźnił się jeszcze z Renem i to w sumie było najgorsze, bo Katsuki sam nie wiedział, jak do końca się z tym czuje i naprawdę mocno go to denerwowało. Te wszystkie ostatnie kłótnie wynikały między innymi z tej niewiedzy, a jak normalnie wydrzeć porządnie się lubił, tak sprawa z krzyczeniem czy obrażaniem się na Eijiro wyglądała nieco inaczej, zwłaszcza że, jak subtelnie napomknięto wyżej, Eijiro wciąż pozostawał jego najlepszym przyjacielem.

  Tylko czy najlepsi przyjaciele zachowują się w ten sposób? Czy najlepszy przyjaciel i (co gorsza) w dodatku chłopak, objąłby wrogą stronę w tym ukrytym sporze między Katsukim a jego kuzynem, którzy przecież nigdy tak naprawdę nie złożyli broni? Podczas ferii dopadło ich chwilowe... zawieszenie, ale teraz sytuacja się zmieniła, a wrogość wróciła i Katsuki wiedział, że toczą zażarty spór o względy Eijiro czy też raczej o to, kto zostanie lub pozostanie jego najlepszym przyjacielem, bo miejsce chłopaka oczywiście było absolutnie nie do ruszenia. Nie po tym wszystkim, jak i przez to, że Ren na dziewięćdziesiąt dziewięć procent był heteroseksualny. Nie żeby Katsuki znał go na tyle dobrze czy chciał coś o nim wiedzieć, po prostu miał przeczucie, że choć w tym jednym aspekcie gnojek nie będzie go naśladował. Tyle.

  Przeczucie miał również w weekend, już jakiś czas po tym, jak babcia Katsukiego wylądowała w szpitalu, a Eijiro stał się na tym punkcie absolutnie przewrażliwiony i w imieniu skrzywdzonego kuzynka przejmował się sprawą bardziej niż sam Katsuki, który, swoją drogą, był pewien, że skoro dinozaurzyca jeszcze nie wykorkowała ze wstydu przez to, że wylazło z niej coś tak szkaradnego jak Shigeru Koyama, to nie ma już na świecie siły, która była w stanie ją ruszyć.

  — Wychodzę — oznajmił krótko w sobotę rano, wciągając na siebie lekką kurtkę i zaraz potem nachylając ku Eijiro, który prawdopodobnie pisał znowu ze zdrajcą pieprzonym Renem, złodziejem przyjaciół i chłopaków.

  — Mhm... — mruknął ten, szybko cmokając Katsukiego w usta, po czym zaraz wracając do przerwanej czynności. — Baw się dobrze.

  — Czyli nie idziesz? — Teoretycznie pytanie o to nie padło, ale, Katsuki błagał niebiosa o cierpliwość, czy samo w sobie, choć niewypowiedziane, nie było wystarczająco wymowne? Zwłaszcza gdy to akurat on był tym, który tego pytania... nie wypowiedział właśnie?

  — Nie chce mi się. — Być może kłamał, żeby solidaryzować się z jeszcze bardziej przewrażliwionym Renem... W to Katsuki chciał wierzyć, bo inaczej musiałby się pogodzić z myślą, że chyba przegrywa. W końcu co jak co, ale propozycja wyjścia z jego inicjatywy dawniej byłaby dla Eijiro myślą nie do odrzucenia, a teraz...

  Katsuki wyszedł bez żadnego słowa, tupiąc coraz głośniej w miarę zbliżania się do drzwi wyjściowych, bo im dalej znajdował się od Eijiro, tym większa złość go ogarniała. Ciekawe, czy ten buc cokolwiek by zauważył, gdyby na chwilę oderwał wzrok od tej przeklętej machiny zła, jego pieprzonego telefonu.

,,I'm not his boyfriend", czyli jak ukryć to, co zdarzyło się w ferie ||KiribakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz