11 ☀️ Ashido przechodzi do ofensywy

524 91 49
                                    

  Była zła. Wściekła, rozkojarzona, zawiedziona, podekscytowana, smutna, rozżalona, szczęśliwa, roześmiana i obrażona równocześnie. Z tak, jakby nie patrzeć, obiektywnie głupiego i błahego powodu, targało nią mnóstwo sprzecznych emocji. Już sam ten fakt niezmiernie ją irytował i dlatego przez cały dzień, od feralnej przerwy, aż do końca lekcji, siedziała jak na szpilkach, czekając tylko na moment, w którym będzie mogła wreszcie porządnie nawrzeszczeć na Kirishimę i Bakugo, i wyperswadować im z głów takie głupie pomysły jak ukrywanie czegokolwiek przed nią. Jak mogli?!

  A Kaminari i Sero?! To dopiero zdrajcy! No i jeszcze Todoroki, który nic jej nie powiedział, chociaż sam dobrze o wszystkim wiedział! Midoriyi nie mogła co prawda winić, ale na niego też była zła.

  Na świecie zdecydowanie nie było już osoby, która mogłaby ją powstrzymać.

  — Idziesz ze mną — warknęła więc, gdy tylko zadzwonił ostatni dzwonek, łapiąc Kaminariego za ramię. Zaraz potem to samo zrobiła z Sero. — Ty też.

  — Ał, co ci...

  — Gdzie Kirishima i Bakugo? — wycedziła, rozglądając się wokoło i ze złością zdając sobie sprawę z tego, że już wyszli z klasy. Jak oni to robili?! Wiecznie na złość!

  Choć może to i lepiej, że mały napad złości i towarzyszące temu niewątpliwe przedstawienie wystawi dopiero w jakimś bardziej ustronnym miejscu... Albo przy całej reszcie klasy w salonie ich akademika.

  — Ashido, czekaj, o co chodzi? — zapytał w końcu Sero, wyrywając się jej w połowie drogi, podczas gdy Kaminari przestał się starać już na początku, teraz tylko smutno i powoli powłóczając nogami.

  — Uraraka o wszystkim mi powiedziała. Jak mogliście to przede mną ukrywać?! — niemalże krzyknęła, biorąc jednak dwa głębokie wdechy.

  — Jesteś kwiatem lotosu na spokojnej wodzie... — podsunął usłużnie Kaminari, na co dziewczyna zmroziła go spojrzeniem.

  — Ja ci kurwa dam kwiat lotosu!

  — Aa, nie bij!

  — CO TU SIĘ DZIEJE, ASHIDO, NA TERENACH SZKOŁY I POZA NIĄ NIE WOLNO STOSOWAĆ PRZEMOCY! UCZNIOWI NA PROFILU BOHATERSKIM NIE PRZYSTOI RÓWNIEŻ UŻYWANIE TAKIEGO JĘZYKA! PODNOSZENIE GŁOSU RÓWNIEŻ JEST NIEWSKAZANE! — wtrącił się przechodzący obok Iida, który, podobnie jak większość uczniów na drodze, nie spuszczał z nich wzroku.

  — To ty jesteś tu najgłośniejszy! — warknęła Ashido, a nieszczęsny Iida chyba przyznał jej rację, bo wyraźnie się speszył i odszedł ze zwieszoną smętnie głową.

  — No i patrz, co zrobiłaś... — mruknął Sero ze źle ukrywaną nutką rozbawienia w głosie.

  Ashido prychnęła głośno.

  — Przejdzie mu.

  Gdy doszli do akademika, okazało się, że ani Kirishimy, ani Bakugo oczywiście nie było w salonie. Jeszcze bardziej rozsierdzona Ashido i jej dwaj zakładnicy udali się więc na trzecie piętro, stając najpierw przed drzwiami Kirishimy.

  — Nie ma szans, że są w osobnych pokojach — stwierdziła, ale gdy otworzyła drzwi, zobaczyła tylko Kirishimę, który siedział na łóżku z telefonem w ręku.

  — Czekaj sekundkę — powiedział do osoby, z którą najwyraźniej rozmawiał, a potem spojrzał pytająco na Ashido.

  — Gdzie jest Bakugo? — zapytała podejrzliwie, a on zmarszczył czoło.

  — Nie wiem, pewnie u siebie. Chcecie coś?

  — Z kim rozmawiasz? — wtrącił się Kaminari, a wtedy Kirishima odparł tylko:

,,I'm not his boyfriend", czyli jak ukryć to, co zdarzyło się w ferie ||KiribakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz