25 ☀️ nowa rzeczywistość

409 68 32
                                    

  CZĘŚĆ DRUGA

  Przerwa wiosenna minęła Eijiro niesamowicie szybko, może dlatego, że przez cały jej okres trwania usilnie starał się nie myśleć o tym, jak bardzo nie chce wracać do szkoły... w rezultacie oczywiście myślał jak najczęściej i jak najwięcej. Generalnie jednak czas wolny spędził względnie dobrze, kryjąc się przed rodzicami z rozmowami z Renem, bo oni przecież nie mieli pojęcia, że zaprzyjaźnił się z kuzynem swojego byłego najlepszego przyjaciela i chłopaka przy okazji, dla nich pewnie tylko kolegi z klasy. Nawet brzmiało to dziwnie, gdy próbował ułożyć sobie w głowie potencjalny scenariusz powiedzenia im o okolicznościach ich spotkania, dlatego nie zaczynał. 

  Sporo myślał. Sytuacja z Bakugo już dawno wymknęła mu się spod kontroli i teraz widział, że to faktycznie była w większości jego wina. Ustawił sobie priorytety i choć być może faktycznie w pewien sposób uratował tym Rena (któremu niestety niespecjalnie się polepszało od śmierci babci, ale i nie pogarszało), mógł to rozegrać tak, żeby mieć ich obu, a teraz... trochę... tęsknił. Już wcześniej wiedział, że sam fakt rozstania prędzej czy później do niego mocniej trafi, ale nie spodziewał się, że, gdy złość minie, będzie mu tak strasznie przykro, że to się tak potoczyło, że tak zawalił i nie zauważył coraz gorszego samopoczucia Katsukiego. Że odkładał ich rozmowy na później i udawał, że nie zauważa problemu.

  I że teraz nie miał co liczyć na powitanie. Nie, teraz nie byli nawet przyjaciółmi, jedno spojrzenie ze strony chłopaka byłoby cudem.

  — Spokojnie, jest już w swoim pokoju. Jiro go widziała — zapewniła go cicho Ashido, kładąc mu rękę na ramieniu, na co Eijiro posłał jej słaby uśmiech.

  O dziwo, znów bardzo się do siebie zbliżyli. On, Ashido, Kaminari i Sero (Jiro niby też była gdzieś w tle, ale to jednak nie ten rodzaj przyjaźni, wolała trzymać się na uboczu). Być może powiedzenie im prawdy, tym razem całej, pomogło zniszczyć ten niewidzialny mur, który przez przypadek między nimi zbudował. Eijiro bardzo się cieszył, że przez całą przerwę z nim rozmawiali i go wspierali... I naprawdę się martwił, bo wiedział, że Katsuki chyba już nie ma takiego kogoś. Skoro Jiro nie stała po jego stronie... ach, ale przecież nie było żadnych stron ani wrogości. A kto jak kto, ale Bakugo Katsuki był bardzo silną osobą i... No tak, ale po takiej gwałtownej zmianie chyba każdy może się trochę złamać...

  — To dobrze — mruknął, łapiąc mocniej za rączkę swojej walizki. Trochę chciał go zobaczyć. Może się przywitać, jakby nic się nie stało.

  — Achhh, czekaj, muszę zapytać Kaminariego i Sero, czy już są. — Dziewczyna na pewno specjalnie zmieniła temat, biorąc do wolnej ręki telefon i w zastraszająco szybkim tempie pisząc wiadomość. Prawie potknęła się przy tym o pierwszy schodek przed drzwiami ich akademika, na co Eijiro cicho parsknął i wytrzymał złe spojrzenie, które mu potem posłała.

  — Uważaj pod nogi.

  — Odezwał się ten zawsze uważny!
 
  — Mi te schody nic nie zrobiły — parsknął, biorąc od niej jej walizkę i razem ze swoją ciągnąc ją do środka.

  — Kaminari będzie za godzinę, Sero za pół około — oznajmiła Ashido, wymownie ignorując jego wcześniejsze słowa. Pomachała do siedzącej z pozoru samotnie na kanapie Uraraki i od razu podbiegła do niej, cicho piszcząc, gdy, nieomal na niej siadając, zorientowała się, że obok siedzi też Hagakure. Zostawiła Eijiro całkiem samego i chłopak prawdopodobnie trafnie założył, że wobec tego jego zadaniem jest odniesienie jej walizki do pokoju. Uśmiechnął się półgębkiem, pokręcił głową z politowaniem i z bagażami ruszył w stronę schodów. W takich momentach bardzo doceniał codzienne treningi.

,,I'm not his boyfriend", czyli jak ukryć to, co zdarzyło się w ferie ||KiribakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz