Eijiro był podekscytowany. Minęły dokładnie dwa dni odkąd pożegnał się z Katsukim i pojechał do rodziny, a teraz, stojąc przed wejściem do akademika klasy 1A późnym popołudniem ostatniego dnia przerwy zimowej, wizja ponownego spotkania z nim była całkiem realna, klarowna i niesamowicie ekscytująca, bo... bo Katsuki był jego chłopakiem.
Na samą myśl o tym serce Eijiro załomotało jeszcze szybciej, dlatego może nieco zbyt energicznie ruszył przed siebie, ciągnąc za sobą niesamowicie męską walizkę na kółkach, która postukiwała nieco zbyt głośno, ale kto by się przejmował? To dla walizek cecha chyba dość powszechna.
Do pokoju wspólnego wszedł cały w skowronkach, od razu rozglądając się za tą jedną, wyjątkową osobą. Serce biło mu tak szybko, a ręce lekko się pociły, ale towarzyszące mu zdenerwowanie nie było niczym złym. Uwielbiał to uczucie, motyle w brzuchu, czystą radość.
— Zgadnij kto! — usłyszał nagle za sobą czyjś wesoły głos i choć na usta cisnęło mu się: ,,Katsuki", dobrze wiedział, że to nie kto inny, jak Kaminari, który mało subtelnie zakrył mu oczy dłońmi, przy czym nie omieszkał się wsadzić mu palca w oko.
Eijiro syknął cicho, łapiąc przyjaciela za nadgarstki i odsuwając je od twarzy.
— Hej, Kaminari.
— Oho, widzicie, jak się uśmiecha?! Pewnie coś dobrego przydarzyło ci się w ferie, co, Kirishima? — krzyknął chłopak głośno, wpychając Eijiro łokieć pod żebro, czym zwrócił na nich uwagę obecnych w pokoju Todorokiego i Sero.
— Mhm, Bakugo też na nikogo nie warczał, gdy tu wszedł. I nawet się rozglądał, jakby kogoś... szukał — dodał z pewnym siebie uśmieszkiem Sero, odwracając się w ich stronę i opierając łokcie na oparciu kanapy.
— On... jest już na górze? — zapytał Eijiro, starając się nieco powściągnąć entuzjazm. Nie chciał dawać im tej satysfakcji, bo nabijanie się z całej sytuacji, której przecież i tak nie znali w całości, wyraźnie chcieli ciągnąć jeszcze przez wiele tygodni.
Mina nieco mu zrzedła.
— Aha! Ten tylko o jednym! — krzyknął triumfalnie Kaminari, poprawiając związane w małą kitkę na czubku głowy włosy. Jego złote oczy zdawały się błyszczeć od rozbawienia, a może to tylko uśmiech tak go rozpromieniał?
— Przestań, ja...
— No wiesz, to nic dziwnego że chce spędzić czas ze swoim chłopakiem...
— Nie jestem jego chłopakiem! — krzyknął Eijiro, nieco panikując. Miał przecież powiedzieć im prawdę. Tak postanowił, tyle że... śmiali się. Śmiali się teraz, więc co by było, gdyby naprawdę się dowiedzieli? Nic, znaczy, na pewno by ich wsparli, ale...
Na litość boską, przecież tak zarzekał się, że nie jest gejem! Wyjdzie na skończonego hipokrytę! A jeśli jednak ktoś będzie się śmiał? Przecież Katsuki go zabije! No i...!
— Nie jest? — zdziwił się z kolei Todoroki, co wprawiło Eijiro w jeszcze większe osłupienie. Przecież on wiedział! Podczas ich spotkania w kinie usłyszał o tym przynajmniej cztery razy, przecież...! — Myślałem, że już ruszyliście...
— Nie! Znaczy... lepiej nie wspominajcie o tym przy nim, bo on... — Wpadł jak śliwka w kompot, prawda? A teraz może być tylko gorzej. Jeśli Katsuki komuś powie, kłamstwo wyjdzie na jaw... — I nie rozpowiadajcie tego, proszę — dodał Eijiro, przełykając ślinę. — Nikomu.
— Nawet Shinso?! — oburzył się Kaminari, a gdy chłopak skinął głową, fuknął obrażony.
— A co z Ashido? Ona chyba powinna... — zaczął Sero, zaraz jednak urywając, gdy zobaczył minę przyjaciela. — No co?
CZYTASZ
,,I'm not his boyfriend", czyli jak ukryć to, co zdarzyło się w ferie ||Kiribaku
Fanfic(DRUGI TOM ,,《I'm his boyfriend》, czyli jak zakochać się w dwa tygodnie") Bakugo i Kirishima mają sporo na głowie. Muszą przykładać się do nauki, wciąż trenować i rozwijać swoje umiejętności bohaterskie w elitarnej szkole UA, a przy tym... ukrywać s...