9 ☀️ zacieśnianie więzi

569 88 37
                                    

  — Nie wiedziałem, że dalej utrzymujecie kontakt — mruknął Katsuki, a Eijiro nie mógł się wyzbyć wrażenia, że w jego głosie pobrzmiewało coś na kształt... oskarżenia. Natychmiast jednak tę myśl odrzucił.

  — Chyba ci to nie przeszkadza, co? — prychnął z kpiną Ren, a gdyby mógł, Eijiro najchętniej zgromiłby go wściekłym spojrzeniem. Zamiast tego syknął tylko cicho:

  — Przestań.

  Szkoda jednak została już wyrządzona, a Katsuki ze wściekłą miną wpatrywał się w telefon Eijiro tak, jakby chciał rzucić nim o ścianę albo wyrzucić przez okno. Eijiro przełknął ślinę, bo, rzecz jasna, dla jego telefonu nie skończyłoby się to zbyt dobrze.

  — Pomagał mi z naszą randką — przyznał w końcu, nie wiedząc, czy to aby na pewno dobry pomysł.

  — Co?

  — Popisał się, nie? — parsknął Ren, a Katsuki znów zmarszczył brwi, choć wcześniej chyba był jedynie zdziwiony.

  Eijiro był pewien, że gdyby teraz patrzyli sobie w oczy, między nimi wręcz błyskałoby od wyładowań. Atmosfera już teraz była ciężka, a każde słowo przypominało sypanie soli na otwartą ranę. Czy ich relacji naprawdę nie dało się już naprawić?

  Musiał porozmawiać o tym z Katsukim. Może niekoniecznie w tym momencie, gdy kierowały nim mordercze intencje, ale może następnego dnia albo tygodnia... W każdym razie nie mógł tego zostawić samego sobie. Choćby dlatego, że był przyjacielem ich obu, nawet jeśli było to tylko mocne uogólnienie łączących ich relacji.

  — Opowiedziałeś mu o wszystkim? — W głosie Katsukiego wybrzmiała pretensja i Eijiro zrozumiał, że prawdopodobnie stąpa po kruchym lodzie. Może faktycznie nie powinien był tego robić?

  — No... nie o wszystkim, wszystkim, ale...

  — Wyluzuj, nie będę się z ciebie śmiał. To faktycznie śmieszne, ale nie będę — obiecał Ren, na co i Katsuki, i Eijiro wywrócili oczami. — Mam niejasne wrażenie, że nie zostałem potraktowany zbyt poważnie.

  — Już cicho siedź, pajacu — burknął Katsuki, a Ren, śmiertelnie oburzony i najprawdopodobniej obrażony, odkrzyknął:

  — Jak mnie nazwałeś, patafianie?!

  — Pajacem, gówniarzu.

  — Sam jesteś gówniarz, młokosie?!

  — Co do kur...

  Eijiro uśmiechnął się delikatnie, ciesząc się, że napięcie zniknęło równie błyskawicznie jak się pojawiło. Ha, więc jednak Ren potrafił odpuścić, gdy tylko chciał. Kolejny raz ratował Eijiro tyłek... Jego ,,młokos" przypomniał też o pamiętnym południu spędzonym w kinie razem z Uraraką, Todorokim i Midoriyą... Taak, ,,urwipłoć" stał się klasykiem...

  — Dobra, będę się zmywał — zdecydował Ren jeszcze po kilku minutach beztroskich przepychanek słownych. — Trzymajcie się, gołąbeczki!

  — Utkaj się, ty...!

  — Rozłączył się już — uświadomił Katsukiego szybko Eijiro, przeklinając się w duchu, bo tak naprawdę ciekawiło go określenie, którym ten miał obrzucić Rena.

  — Dzieciak myśli, że wszystko mu wolno... — prychnął Katsuki I tym razem Eijiro mógł bez wyrzutów sumienia przyznać mu rację. Przy nim Ren faktycznie wyzbywał się skrupułów, robił to przecież od ich pierwszego spotkania. Zawsze taki butny i arogancki, wydobywał z Katsukiego wszystko to, co najgorsze, samemu również doświadczając tego samego, tyle że z drugiej strony.

,,I'm not his boyfriend", czyli jak ukryć to, co zdarzyło się w ferie ||KiribakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz