Akt II: Rozdział 23: "Setna Wizja"

621 45 309
                                    

Na wstępie chciałam tylko powiedzieć, że wreszcie zaczęłam Akt II XD
Podsumowując Akt I miał 22 rozdziały także nieźle jak na mnie
W sumie to nigdy nie spodziewałam się, że napiszę na wattpadzie tak długą książkę, w dodatku że będę kontynuować jej pisanie
Dziękuję, że dotrwaliście do tego momentu
<3

***

Ayaka przedstawiła Aetherowi i Paimon ogólną sytuację w Inazumie.

Brzmiało to jak silny totalitaryzm połączony ze stanem wojennym, wśród którego narodził się bunt.

Oprócz zadania, jakie blondyn otrzymał od Ningguang, teraz zaczęło ciążyć na nim kolejne brzemię - chociaż Ayaka nie powiedziała tego wprost, to Aether wiedział, że kiedy wspomniała o tym, co dzieje się w Inazumie patrzyła na niego wzrokiem wypełnionym wypalającą się nadzieją. Właśnie takie spojrzenie zawsze rzucały mu osoby, które liczyły na pomoc z jego strony. Nie na próżno śnieżnowłosa dziewczyna opowiedziała mu w skrócie o tym, co dzieje się w nacji, w której obecnie się znajdowali.

"Ludzie, którzy utracili wizję cierpią. Wielu z nich umarło, wielu straciło wszelkie chęci do życia. Klan Kamisato jest bezsilny w sprawie Dekretu Shogun. Jednak wierzę, że znajdzie się ktoś..."

Właśnie tutaj pojawiło się błagalne spojrzenie.

"Ktokolwiek, kto powstrzyma to piekło."

Aether miał po prostu za dobre serce. Uległ.

"Pomogę na tyle, na ile będę w stanie to zrobić."

Nikt nie powiedział tego na głos, ale stało się jasne że w tym wypadku pomoc równała się ratowaniu całej Inazumy.

Chłopak tak naprawdę zgodził się na to i dopiero później zauważył, że może obrać w tym sobie również swój własny cel - a opierał się on na porozmawianiu z Raiden Shogun. Chociaż Morax nie był chętny do rozmowy na temat jego siostry, być może Electro Archon mógł okazać się bardziej skłonny do powiedzenia czegoś więcej.

Rankiem, gdy Aether i Paimon opuścili rezydencję klanu Kamisato, żadne z nich nie miało pojęcia gdzie podział się Zhongli. Zmartwienie, jakim było nowe zadanie przeszło na drugi plan, gdy oboje zrozumieli, że kiedy się rozdzielali nawet nie umówili się z mężczyzną gdzie i kiedy spotkają się ponownie.

- No to jesteśmy w ciemnej... - Paimon powstrzymała się przed dokończeniem.

- Gdybyśmy chociaż trochę bardziej znali Inazumę - mruknął chłopak, rozglądając się.

Znajdowali się oni nieopodal ogromnej góry, która wydawała się być podświetlona czymś różowym, a na samym jej czubku rosły wysokie drzewa. Oboje, w szczególności Aether, od razu zrezygnowali ze wspinaczki. Pozostał im tylko jeden wybór; miasto, które widzieli z oddali. Daleko za nim Aether widział niewyraźny zarys kolejnego szczytu zza którego wyłaniała się fala ciemnych chmur rozciągająca się na cały horyzont. Wyglądało na to, że nadciągała burza.

- A więc musimy ruszyć do miasta - rzekła Paimon i popatrzyła na blondyna. - Sądzisz, że on tam będzie?

- Albo tam, albo będziemy musieli wrócić tutaj - rzekł chłopak, wzruszając ramionami. - Nie sądzę, że poszedł pływać w oceanie.

- Racja.

Po krótkiej wymianie zdań dwójka pokierowała się w kierunku centrum Inazumy.

***

&quot;Tsaritsa&quot; - Zhongli x ChildeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz