Części 11

25 4 0
                                    

Perspektywa Violetty

No cudownie wylądowaliśmy razem z mężem na komisariacie policji przez pieprzonego gówniarza. Kacprowi się należało lanie za pracę w tym przeklętym klubie, a mój mąż stwierdził, że taka forma kary będzie dla niego najlepsza. Niestety musiał być przy tym zamieszaniu ten cały Oliwier. Musimy z Chrystianem coś wymyślić, bo inaczej będziemy skończeni w świecie kariery i co ludzie sobie o nas pomyślą. Właśnie siedzimy w pokoju przesłuchań czekając na to aż będziemy mogli złożyć zeznania.
- Witam Państwa Majchrowskich - odzywa się policjant.
- Dzień dobry jestem Violetta, a to mój mąż Chrystian - odzywam się grzecznie.
- Jestem starszy aspirant Marcin Dolny chyba wiecie czemu tu jesteście - nie no jeszcze się pyta.
- Tak żeby złożyć zeznania w sprawie naszego syna - odpowiada mój mąż.
- Jesteście oskarżeni o pobicie ze skutkiem śmiertelnym - Amerykę odkrył.
- Należało się gówniarzowi za kłamstwo, a z resztą nie będę tłumaczył psu - warczy Chrystian.
- Po pierwsze to z szacunkiem do policji, a po drugie to zobaczymy co was czeka jak tylko dostanę informacje od lekarzy na temat stanu zdrowia Kacpra - mówi krótko aspirant.
Rozmowę przerwał telefon tego całego Marcina. Możliwe, że dzwonili ze szpitala i się nie pomyliłam. Po 15 minutach policjant już skończył rozmowę. Byłam bardzo ciekawa czego się dowiedział.
- Nie mam dla was dobrych wiadomości. Wasz syn jest w stanie krytycznym połamane żebra i ręka, duża ilość krwiaków na ciele oraz pęknięta kość czaszki i wstrząśnie mózgu - no ładnie chyba trochę za bardzo.
- Aż tak źle? - oczywiście nie przejmuje się gówniarzem, ale pozory muszą być.
- Za to wam cwaniaczki grozi 15 do 25 lat więzienia - zatkało nas.
- Ale my nie możemy pójść siedzieć - mówi łagodnie mąż.
- Trzeba było o tym myśleć wcześniej. Teraz tylko kwestia czy młody przeżyje. Jest z nim Oliwier Grabowski i jego też przesłuchamy, ponieważ był świadkiem całego zdarzenia - tylko nie ten dzieciak.
- Przeklęty dzieciak. Widzisz Chrystian trzeba było tego nie robić - oskarżam go.
- Nie bądź taka święta sama mi powiedziałaś, że trzeba mu dać nauczkę - odgryza mi się.
- Dosyć tych oskarżeń na razie sobie trochę tu posiedzicie - przerwał nam kłótnie.
- Ile? - pytam zmartwiona.
- Zobaczymy jak będzie przebiegać śledztwo - odpowiada.
- Tylko, że my musimy pracować - próbuje go przekonać.
- Robota nie zając nie ucieknie - powiedział i wyszedł.
Cholera jak my skończymy w więzieniu to nie wiem co zrobimy. Nasza kariera legnie w gruzach, a wszystko przez tego bękarta. Za jakie grzechy los nas tak pokarał boże.

Zbuntowany NastolatekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz