Zbuntowany Nastolatek

Część 37

Perspektywa Mariki

Plan A nie wypalił, więc pora wcielić w życie plan B. Cały ten mój plan polega na tym, że teraz pójdę do pracy w, której pracuje synalek Violetty i doniosę jego szefowi o tym, że chłopak tak naprawdę chce rzucić te pracę odkąd jest raperem. Zawędrowałam pod ten klub, ale coś czuję, że będę musiała udawać klientkę żeby się czegokolwiek dowiedzieć. Postanowiłam, więc zagadać do tego łysego typa.
- Witam Marika jestem - przedstawiam się na początek.
- Łysy jestem miło mi poznać tak uroczą kobietę - wow umie bajerować kobiety nie ma co.
- Czy jest to klub nocny? - udaję mi się grać głupa.
- Tak, a co Panience potrzeba? - haha wiedziałam, że się uda.
- Szukam jakiegoś młodego chłopaka do wynajęcia na biznesowy bankiet - uśmiecham się do faceta.
- Mamy takiego jednego Kacper się nazywa, ale aktualnie nie ma go w pracy - no to chłopak będzie miał problemy.
- Może ma Pan jakieś jego zdjęcie? - muszę być ostrożna.
Pokazał mi zdjęcie i od razu wiedziałam, że to on.
- Ja go znam to syn mojej byłej przyjaciółki- no to będzie pięknie.
- Dobrze przekaże mu tylko teraz nie pojawia się w pracy - mówi lekko wkurzony.
- Nie dziwię się, ponieważ coś słyszałam, że chce zrezygnować, bo jest raperem - poczewieniał od razu.
- U mnie się kurwa nie rezygnuje niech ją go tylko dorwę - robi się groźnie.
- Spokojnie napewno Pan sobie z nim poradzi, a ja mam przy okazji dla Pana propozycje - widziałam, że udało mi się go zaciekawić.
- Zamieniam się w słuch - no to wcielamy plan w życie.
- Proponuje 90 tysięcy złotych jak przy okazji Pan go zlikwiduje razem z  jego chłopakiem Oliwierem - oczy oczywiście jak spodki.
- Ma chłopaka no to tym bardziej trzeba coś zrobić. Dobra zgadzam się - wiedziałam, że się dogadamy.
- Interesy z Panem to przyjemność - uśmiecham się.
Dogadaliśmy szczegóły i normalnie nie mogę się doczekać tej słodkiej zemsty.